- Nie ma żadnych wątpliwości, że oskarżony dopuścił się zabójstwa, mimo że nie przyznał się do winy i nie było świadków zdarzenia - podkreśliła sędzia Monika Gradowska uzasadniając wyrok. Dodała, że są za to świadkowie, którzy widzieli, jak przed zabójstwem pijany Henryk S. wybiegł z domu, wsadził nóż za pasek od spodni i pobiegł do lasu krzycząc, że zabije Izę i Janka. Po pewnym czasie wrócił i oznajmił, że dwoje już załatwił (według jednego świadka) lub dwoje już leży na ścieżce (według relacji drugiego świadka).
Działo się to późnym wieczorem. Następnego dnia rano oskarżony zwierzył się sąsiadowi, iż wkrótce przyjdą po niego policjanci, gdyż dwoje ludzi załatwił. A gdy zjawili się funkcjonariusze wyznał im, że został okradziony przez Izę i Janka, dlatego ich zabił zadając ciosy nożem w brzuch - najpierw kobiecie, później mężczyźnie. Czy ofiary faktycznie go okradły?
- Były to pijacie przypuszczenia oskarżonego, który po alkoholu wyzywał znajomych od złodziei oraz groził im - stwierdziła sędzia Gradowska. Zaznaczyła też, że Henryk S. nie działał pod wpływem nagłego impulsu, lecz z rozmysłem, bowiem wcześniej przemyślał sprawę kradzieży i uznał, że winnymi są Iza i Janek, których postanowił ukarać.
Oskarżony spokojnie przyjął wyrok. Razem z obrońcą wystąpił o uchylenie aresztu tymczasowego, ale sąd się na to nie zgodził i przedłużył areszt o kolejnych sześć miesięcy.
Do podwójnego zabójstwa doszło 5 lipca 2012 roku w powiecie łódzkim wschodnim. Tego dnia policjanci z komendy w Koluszkach zostali powiadomieni, że w lesie znaleziono zwłoki Izabeli B. i Janusza F. Bardzo pomocna w śledztwie okazała się Janina P., która nie tylko znalazła zwłoki mężczyzny (ciało kobiety znalazł inny świadek), lecz także zeznała, że widziała, jak dzień wcześniej około godz. 22 oskarżony biegał obok swojego domu i krzyczał, że zabije Izę i Janka.
Po zabójstwie Henryk S. wiedział, że nie uniknie kary. Dlatego, gdy przed wizytą policji przyszedł do niego sąsiad, oskarżony powiedział: - Już niedługo nie będziemy się widzieli, gdyż przyjdą policjanci i mnie zabiorą. Wyglądał przez okno i narzekał, że z pewnością dostanie dożywocie. Jednak w śledztwie Henryk S. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?