Wiele lat temu, jak wspomina Barbara Maciejszyk z gminy Inowłódz, na terenach wiejskich w długie, zimowe wieczory odbywały się pierzarki.
- Do spotkań dochodziło wieczorami, po oporządzeniu dobytku w oborze - opowiada. - Uczestniczyły w nich mężatki, panny, a także dzieci. Ważne było to, by grono było spore, bo wtedy, jak wiadomo, jest weselej.
Darcie pierza było rodzajem wzajemnej pomocy. W jednej chacie gromadziło się kilkanaście osób, by przez kilka wieczorów wspólnie pracować. Pierze potrzebne było do przygotowania pierzyn i poduszek dla każdej rodziny. W tamtych czasach pióra skubano w każdym domu, a każda matka hodowała gęsi, by z ich piór zrobić później córce pierzynę i poduchy na wiano.
- Skubanie zaczynało się od wyciągania piór, które były przechowywane w płóciennych workach na strychu - opowiada dalej Basia Maciejczyk. - Stół z pierzem stawiano na środku izby, by wokół niego mogło usiąść jak najwięcej osób. Każda z nich miała na kolanach miskę, do których były wrzucane odarte części pierza. Zbędne części piórek były wyrzucane na podłogę. Puch był osobno składany, a pióra brało się w palce, by je oberwać od szypuły. Doświadczone gospodynie uczyły młodsze, bo skubanie jest zajęciem niełatwym.
W tym roku gospodynie biorące udział w konkursie wyśmienicie sobie radziły ze skubaniem pierza. Najlepiej jednak zdaniem jury poradziły sobie gospodynie ze Studzianek w gm. Czerniewice. Pod uwagę brano wagę i jakość zdartego pierza oraz wizualną prezentacją zespołu. Gości bawili Zespół Mali Rzeczycanie, Kapela Gmajów z Rzeczycy , Kapela Bobrowianie i Zespół Ludowy Skrzynkowianki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?