Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

30 km na godzinę, potem 20, potem 10...

Sławomir Sowa
Grzegorz Gałasiński
Trudno oprzeć się wrażeniu, że najłatwiej zadbać o bezpieczeństwo drogowe zakazami, nakazami i ograniczeniami. Nawet jeśli trudno udowodnić, że dzięki temu jest bezpieczniej, to jest widomy znak, że ktoś coś robi. A że jest różnica między bezpieczeństwem a poczuciem bezpieczeństwa, to już mniejsza o to.

Wprowadzenie ograniczenia prędkości na Radiostacji do 30 kilometrów wpisuje się w ten trend. A jak jest precedens, to teraz pójdzie jak z płatka. Można tak ograniczać do oporu na kolejnych osiedlach.

Kolejny przykład takiego poprawiania bezpieczeństwa to anioły stróże przeprowadzające dzieci przez przejścia dla pieszych. Ze statystyk wynika, że jeśli dzieci wpadają pod samochód, to latem, a nie w ciągu roku szkolnego i nie na przejściach dla pieszych. No, ale dzięki tej szlachetnej akcji parę osób ma z czego żyć.

Inna mania, która niby poprawia bezpieczeństwo, to obsesyjne stawianie sygnalizacji świetlnej, której główną zaletą jest korkowanie miasta. Jakimś dziwnym trafem panuje u nas wstręt do budowania rond, które są tańsze w eksploatacji, zapewniają bezpieczne pokonanie skrzyżowania, a jednocześniej nie spowalniają tak ruchu, jak sygnalizacja świetlna.

Poprawianie bezpieczeństwa drogowego nigdy się nie kończy, ale może by tak przed postawieniem jakichś kolejnych świateł na skrzyżowaniu lub znaków ograniczenia prędkości ktoś zastanowił się, czy to bardziej pomoże, czy zaszkodzi bezpieczeństwu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki