- Postawiliśmy jej zarzut obrażenia ciała skutkującego zgonem, za co grozi do 12 lat więzienia - wyjaśnia Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Podczas przesłuchania w Prokuraturze Rejonowej Łódź Widzew kobieta nie przyznała się do winy. Twierdzi, że nie pamięta zdarzenia. Była wówczas kompletnie pijana, miała 3 promile alkoholu w organizmie.
Z jej relacji wynika, że w wieczór sylwestrowy oboje udali się do matki 36-latka, gdzie biesiadowali przy alkoholu. Wrócili do domu na Księżym Młynie. Ona poszła spać, on wrócił do matki, po czym przyszedł do domu.
36-latka zeznała, że gdy się obudziła, jej konkubent charczał, ale nie wiedziała dlaczego. Zadzwoniła na policję, ale się nie dodzwoniła, więc położyła się znowu spać. Gdy obudziła się rano w Nowy Rok, konkubent nie żył. Miał ranę uda. Najprawdopodobniej zmarł wskutek wykrwawienia.
CZYTAJ TEŻ:
Noworoczne morderstwo na Księżym Młynie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?