Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

37-letnia kobieta nie żyje. Rodzina oskarża lekarzy w Częstochowie. „Zrobiliśmy wszystko, aby uratować pacjentkę i dzieci”

Bartłomiej Romanek
Bartłomiej Romanek
- Ponownie zginęła ciężarna, niewinna, młoda kobieta, matka i żona, osieracając 3 dzieci, które nie doczekały się powrotu Mamy do domu - pisze mąż kobiety, sugerując, że winę za jej śmierć ponoszą lekarze, ale i przepisy ograniczające usunięcie ciąży.
- Ponownie zginęła ciężarna, niewinna, młoda kobieta, matka i żona, osieracając 3 dzieci, które nie doczekały się powrotu Mamy do domu - pisze mąż kobiety, sugerując, że winę za jej śmierć ponoszą lekarze, ale i przepisy ograniczające usunięcie ciąży.
37-letnia Agnieszka T. zmarła 25 stycznia 2022 roku w szpitalu w Blachowni. Trafiła tam w krytycznym stanie dzień wcześniej. Kobieta w grudniu trafiła do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w bliźniaczej ciąży. Niestety 23 grudnia jeden z płodów obumarł. Wkrótce obumarło drugie z dzieci, a poronienie wywołano 31 grudnia 2022 roku. Zdaniem rodziny zmarłej reakcja lekarzy była zbyt późna, kobieta nabawiła się przez to sepsy i umarła. Szpital zapewnia, że zrobił wszystko, aby uratować zdrowie i życie pacjentki, ale jej stan pogorszył się nagle 23 stycznia 2022 roku. U kobiety stwierdzono również COVID. Prokuratura wszczęła śledztwo z urzędu.

Wczoraj (25 stycznia) w mediach społecznościowych opublikowany został poruszający apel rodziny Agnieszki T., 37-letniej kobiety, która 25 stycznia zmarła w szpitalu w Blachowni. Trafiła tam dzień wcześniej w stanie krytycznym, wcześniej przebywała w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym.

- Ponownie zginęła ciężarna, niewinna, młoda kobieta, matka i żona, osieracając 3 dzieci, które nie doczekały się powrotu Mamy do domu - pisze mąż kobiety, sugerując, że winę za jej śmierć ponoszą lekarze, ale i przepisy ograniczające usunięcie ciąży.

Według relacji rodziny Agnieszka T. , 37-letnia częstochowianka, w pierwszym trymestrze ciąży bliźniaczej trafiła do Wojewódzkiego Szpitala w Częstochowie na Oddział Ginekologii 21 grudnia 2021r z powodu pogorszających się bóli brzucha i wymiotów. Wcześniej lekceważono jej skargi, mówiąc, że to ciąża bliźniacza i ma prawo tak boleć.

- Podczas pobytu w tymże szpitalu, jej stan się pogarszał. Przyjechała tam w pełni świadoma, w dobrej kondycji fizycznej i psychicznej, z dolegliwościami ginekologicznymi. Za pośrednictwem rozmów telefonicznych byliśmy świadkami, jak stan jej z dnia na dzień ulegał pogorszeniu. Według ekspertyzy lekarskiej, 23 grudnia 2021 zmarł jej pierwszy z bliźniaków, niestety nie pozwolono na usunięcie martwego płodu, ponieważ prawo w Polsce temu surowo zabrania - twierdzi rodzina zmarłej kobiety.

Jak relacjonuje rodzina czekano aż funkcje życiowe drugiego z bliźniaków samoistnie ustaną. Agnieszka nosiła w swoim łonie martwe dziecko przez kolejne 7 dni. Śmierć drugiego z bliźniaków nastąpiła dopiero 29 grudnia 2021 r. - Następnym karygodnym faktem jest, że ręcznego wydobycia płodów dokonano po następnych 2 dniach - informują bliscy pani Agnieszki.

- Przez ten cały czas, zostawiono w niej rozkładające się ciała nienarodzonych synków. Nie zapomniano jednak w porę poinformować księdza, aby przyszedł na oddział i odprawił pogrzeb dla dzieci. Agnieszka zachorowała na sepsę, tak sądzimy po wynikach, ponieważ kiedy trafiła do szpitala badanie CRP wskazywało na 7 jednostek, dzień przed śmiercią, było to już 157,31H (norma 5), informacji o sepsie jednak nigdzie w dokumentach nie ma. Jej funkcje życiowe z dnia na dzień pogarszały się do takiego stopnia, że w przeciągu kilku dni stała się przysłowiowym ‘warzywem’ i z ginekologii trafiła na neurologię - dodaje rodzina.

Bliscy pani Agnieszki relacjonują, że kontakt z kobietą w szpitalu był mocno utrudniony, podobnie jak wgląd w dokumentację medyczną. 23 stycznia 2022 roku ustała akcja serca kobiety, ale skutecznie ją reanimowano. Dzień później panią Agnieszkę przewieziono do szpitala w Blachowni. Tam niestety zmarła.

Prokuratura wszczęła śledztwo z urzędu

Częstochowska prokuratura wszczęła śledztwo z urzędu w środę 26 stycznia 2022 roku. - Śledztwo zostało wszczęte na podstawie doniesień medialnych. Później mąż pokrzywdzonej złożył w prokuraturze kopię listu do Rzecznika Praw Pacjenta, który potraktowaliśmy jako zawiadomienie - mówi prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

- Śledztwo wszczęliśmy w sprawie narażanie pacjentki na bezpośrednie ryzyko utraty zdrowia i życia, a także w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Policja na polecenie prokuratury zabezpieczy dokumentację z Miejskiego Szpitala Zespolonego, bo tam także wcześniej przebywała pacjentka, a także z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego i szpitala w Blachowni. Zabezpieczamy dokumentację z trzech szpitali, aby mieć kompleksową wiedzę na temat leczenia kobiety - wyjaśnia prokurator Tomasz Ozimek.

Szpitale wydały oświadczenia w sprawie śmierci pacjentki

Sprawa jest skomplikowana, bo pacjentka w krótkim czasie przebywała w aż trzech szpitalach. Jak poinformowało Życie Częstochowy i Powiatu, dyrekcja Miejskiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie potwierdza, że pacjentka była rzeczywiście hospitalizowana w Oddziale Ginekologiczno-Położniczym Miejskiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie dwukrotnie. Ostatni wypis pacjentki z Oddziału miał miejsce w dniu 03.12.2021r.

– Pacjentka została wypisana z ciążą bliźniaczą żywą w stanie ogólnym dobrym z zaleceniem leczenia w Poradni Patologii Ciąży. Opisane w mediach tragiczne zdarzenie związane z obumarciem płodów nie miało miejsca w Miejskim Szpitalu Zespolonym w Częstochowie – wyjaśnia dyrekcja placówki.

Obszerne stanowisko wydał Wojewódzki Szpital Specjalistyczny na Parkitce. Jak poinformował szpital, w którym według relacji rodziny miało dojść do nieprawidłowości, pacjentka przebywała w Oddziale Ginekologii i Położnictwa z Pododdziałami Patologii Ciąży i Ginekologii Onkologicznej w dniach od 6 do 13 grudnia 2021r. oraz od 21.12.2021 do 05.01.2022 roku.

- Po tym jak nastąpił zgon pierwszego dziecka (w dniu 23 grudnia 2021 roku) przyjęte zostało stanowisko wyczekujące, z uwagi na to że była szansa aby uratować drugie dziecko. Pomimo starań lekarzy doszło do obumarcia również drugiego płodu. Natychmiast podjęta została decyzja o zakończeniu ciąży. Lekarze rozpoczęli indukcję mechaniczną i farmakologiczną. Pomimo zastosowania wyżej wymienionych środków brak było odpowiedzi ze strony pacjentki pod postacią rozwierania się szyjki i skurczów macicy. W dniu 31.12.21 r. stało się możliwe wykonanie poronienia. Zabieg przeprowadzono w znieczuleniu ogólnym - informuje szpital.

"Lekarze wielokrotnie wykonywali szereg badań"

Jak informuje szpital na Parkitce, podczas pobytu pacjentki w Oddziale Ginekologii i Położnictwa z Pododdziałami Patologii Ciąży i Ginekologii Onkologicznej, lekarze wykonywali wiele procedur medycznych które miały na celu pomoc pacjentce. Przeprowadzane były wielokrotne konsultacje lekarskie, w tym: hematologiczne, psychiatryczna, chirurgiczna, psychologiczna, gastroenterologiczna i neurologiczna.

- Wymaz w kierunku SARS-CoV 2 – dwukrotnie ujemny. Lekarze wielokrotnie wykonywali szereg innych badań, w tym: ginekologiczno – położnicze badania USG. Badanie CRP wykonywane było 13 razy. Najwyższe stężenie CRP odnotowane zostało w dniu 31.12.21r. i wynosiło 66.50mg/l, po czym nastąpił spadek wartości. Prowadzona była antybiotykoterapia i heparynoterapia. Ostatecznie wykonana została indukcja farmakologiczna i mechaniczna poronienia, która trwała dwa dni - twierdzą przedstawiciele szpitala i dodają:

- Pacjentka przebywała również na Oddziale Neurologii naszego Szpitala, gdzie podjętych zostało szereg badań i konsultacji. W dniu 23.01.2022r. nastąpiło nagłe pogorszenie jej stanu zdrowia (duszność, spadek saturacji). Pacjentkę zaintubowano. Wykonano szereg kolejnych badań, na podstawie których stwierdzono cechy zatorowości płucnej i zmiany zapalne. Wykonano wymaz w kierunku SARS-COV II – wynik był pozytywny. Stan pacjentki cały czas pogarszał się. Lekarze podejmowali wszystkie możliwe działania, których celem było uratowanie pacjentki - twierdzi szpital.

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny odpiera również inne zarzuty rodziny.

- Kontakt z rodziną pacjentki po jej zgłoszeniu się do oddziału był utrzymywany. Rodzina miała również możliwość kontaktu z pacjentką. Szpital podjął w tym zakresie działania przy zachowaniu obostrzeń wynikających z pandemii, które pomogły w kontakcie rodziny z pacjentką. Podkreślamy, iż personel Szpitala podjął wszystkie możliwe i wymagane działania, które miały na celu ratowanie życia dzieci oraz pacjentki. Wskazujemy, iż na postępowanie lekarzy nie wpływało nic innego, poza względami medycznymi i troską o pacjentkę i jej dzieci. Współpracujemy ze wszystkimi organami, które prowadzą postępowania wyjaśniające. Z tego powodu, z uwagi na prowadzone postępowanie w niniejszej sprawie, Szpital nie może udzielać dodatkowych informacji - czytamy w oświadczeniu wysłanym przez szpital.

Szpital w Blachowni: "Pacjentka w stanie krytycznym"

- Pacjentka była hospitalizowana w innym szpitalu od dnia 21.12.2021 r. i została przyjęta do Szpitala w Blachowni 24 stycznia 2022 r. o godz. 02:55 w stanie krytycznym. Nasi lekarze podjęli wszelkie niezbędne działania diagnostyczne i terapeutyczne, ale niestety stan Pacjentki uniemożliwił uratowanie Jej życia. Pacjentka zmarła po godz. 14:00 w dniu 25.01.2022 r., o czym poinformowaliśmy Jej rodzinę. Przepisy o ochronie danych medycznych nie pozwalają nam na udzielanie szczegółowych informacji nikomu poza osobami najbliższymi Pacjentki - informuje Dziennik Zachodni Marta Bełza, rzeczniczka prasowa Scanmed, który zarządza szpitalem w Blachowni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co włożyć, a czego unikać w koszyku wielkanocnym?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki