Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

5 rzeczy, które zapamiętamy z 36. kolejki Ekstraklasy

Jacek Czaplewski
Grzegorz Dembiński
Gwizdy w Poznaniu, Legia w drodze po swoje, ręka Siemaszki, gdańskie pożegnania oraz radosny finał dla Piasta i Śląska – oto co zapamiętaliśmy z 36. kolejki LOTTO Ekstraklasy.

1. Ręka Siemaszki
W grupie spadkowej bronili się rękoma i nogami. Byłoby jednak nadużyciem stwierdzić, że to przez rękę Rafała Siemaszki Ruch Chorzów spadł do 1 ligi. Nie, absolutnie nie. Minus cztery punkty czy słabe granie jesienią i wiosną – to przede wszystkim zadecydowało o dramacie "Niebieskich" (polecamy tę analizę najważniejszych przyczyn). Kibice tego klubu mają natomiast słuszne pretensje o wypaczony wynik w Gdyni. Gdyby bowiem sędzia Tomasz Musiał nie uznał gola, a Ruch dowiózł prowadzenie do ostatniego gwizdka, to wówczas o utrzymaniu decydowałby mecz ostatniej kolejki z Górnikiem Łęczna. - Wysyłamy pismo do PZPN z żądaniem powtórzenia meczu z Arką – grzmi prezes Janusz Paterman. Złośliwi przypominają mu, że powtórzyć należałoby zatem również spotkanie z Lechią w 2007 roku, kiedy to Ruch awansował do Ekstraklasy m.in. dzięki... zagraniu ręką (przez tego gola nie wszedł natomiast zespół z Gdańska). Skrót akcji przedstawiamy do wglądu poniżej.

2. Gwizdy w Poznaniu
Wisła Kraków ambitnie zawalczyła przy Bułgarskiej. Strzeliła gola, później trafiła też w słupek. Trochę więcej szczęścia i może dałaby radę wyciągnąć remis. W tym spotkaniu najciekawiej działo się jednak po stronie Lecha. Oto Marcin Robak z Łukaszem Trałką nie wyszli z własnej woli na rozgrzewkę. Trener Nenad Bjelica powiedział wprawdzie, że rezerwowi nie mają takiego obowiązku, ale jest to chyba kiepskie wytłumaczenie, skoro wcześniej taka sytuacja nie miała nigdy miejsca. To także pole do różnych teorii. Były prezes Legii Bogusław Leśnodorski stwierdził na Twitterze, że doszło do kłótni w szatni, podczas której "piłkarz nakrzyczał na trenera". Który? Z jakiego powodu? Czy na pewno? Odpowiedź poznamy pewnie po sezonie, bo jeśli spór ma miejsce, to i zarząd, i kibice będą musieli jasno określić się po czyjej są stronie; trenera czy dwóch piłkarzy. Faktem jest, że fani wczoraj gwizdali na Dawida Kownackiego, który zagrał kosztem Robaka walczącego o tytuł najlepszej strzelby. No ale to piłkarz szykowany do transferu za grube miliony euro, więc musiał biegać po boisku – nawet na Łazienkowskiej przeciwko Maciejowi Dąbrowskiemu i Michałowi Pazdanowi.

3. Gdańskie pożegnania
Wymarzenie ułożył się dla Lechii Gdańsk mecz z Pogonią Szczecin. Marco Paixao szybko strzelił pierwsze trzy gole, dzięki czemu nie tylko zrównał się w klasyfikacji strzelców z Marcinem Robakiem, ale również dał zielone światło do zmian. Zmian, które zamykają pewien romantyczny okres. Oto na boisku pojawili się po raz ostatni bramkarz Mateusz Bąk i pomocnik Piotr Wiśniewski – piłkarze trybun, żywe legendy klubu. Ciarki musiały przejść "Wiśnię" kiedy Milos Krasić oddał mu opaskę kapitana, a widownia zaczęła śpiewać, by strzelił gola. Łzy zaś pociekły, gdy chwilę po wejściu ten apel się ziścił. "Bączek" dołożył od siebie interwencję na notę i obaj po ostatnim gwizdku pofrunęli wysoko w górę podrzucani przez kolegów z zespołu. - Dziękuję za te wszystkie lata. Mam nadzieję, że zdobędziemy upragnione mistrzostwo – mówił Wiśniewski do kibiców. - Również chciałbym podziękować. Pamiętamy tamte czasy z A-klasy. Dzięki wam, kibicom, jesteśmy tutaj gdzie jesteśmy – dodał Bąk, którego wejścia domagał się wręcz Dusan Kuciak śrubujący rekord minut bez wpuszczonej bramki. Jest to około 570 minut. W Legii Arkadiusz Malarz uzbierał ich właśnie 482. Czyja passa zostanie przerwana w bezpośrednim spotkaniu?

4. Legia w drodze po swoje
Z wielkiej czwórki jako pierwsza udział w europejskich pucharach zapewniła sobie Legia Warszawa. Faktem jest, że warszawianie mają mistrzostwo i ponowne eliminacje do Ligi Mistrzów na wyciągnięcie ręki. W Kielcach wytrzymali trudy spotkania z Koroną. Zespół Macieja Bartoszka, trenera którego żegnano oklaskami i szpalerem, oczywiście postawił się, ale nie na tyle, żeby urwać punkty. Bogiem a prawdą gdyby wykorzystane zostały wszystkie wybitne podania od Vadisa Odjidji-Ofoe, to wynik brzmiałby np. 5:2 dla Legii (przy założeniu, że Korona też wykorzystałby swoje szanse). - Każdy wie, że Korona po awansie do grupy mistrzowskiej prezentuje się znakomicie. Tym bardziej to dla nas cenne zwycięstwo, choć z sytuacji, które mieliśmy, powinno być wyższe. Gdyby udało nam się strzelić jeszcze jednego gola, to grałoby nam się łatwiej. Brawo jednak dla mojej drużyny, bo wybroniła ten wynik – oceniał na konferencji trener Jacek Magiera.

5. Spokój Piasta i Śląska
Jednak w 1 lidze nie będzie drużyny ze stadionem o pojemności 40 tys. Śląsk Wrocław zebrał się na finiszu; najpierw 4:1 z Arką Gdynia, teraz 2:0 z Cracovią, która dzięki innym wynikom również zapewniła sobie utrzymanie. Bez szczególnej nerwówki byt zapewnił sobie Piast Gliwice. On był przed tą kolejką najbliżej celu – nawet remis gwarantował mu Ekstraklasę na kolejny sezon. Mimo tej wiedzy piłkarze Dariusza Wdowczyka dali z siebie wszystko, o czym świadczy zasłużone 4:0 z Wisłą Płock. Wszystkie gole obejrzeliśmy wprawdzie po przerwie, ale już przed nią było kilka dogodnych okazji, które mogły zamknąć mecz np. po 30 minutach.

EKSTRAKLASA w GOL24

Pod Ostrzałem GOL24

**WIĘCEJ odcinków

Pod Ostrzałem GOL24

**

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: 5 rzeczy, które zapamiętamy z 36. kolejki Ekstraklasy - Gol24

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki