Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

90 lat od zwycięstwa Stefana Kostrzewskiego z ŁKS. Wbiegł do historii Łodzi na Agrykoli

Marek Kondraciuk
Stefan Kostrzewski (ŁKS) na mecie zwycięskiego biegu na 5.000 m przerywa symboliczną taśmę
Stefan Kostrzewski (ŁKS) na mecie zwycięskiego biegu na 5.000 m przerywa symboliczną taśmę archiwum Jacka Bogusiaka
W niedzielę mija 90 lat od zdobycia pierwszego tytułu mistrza Polski przez sportowca z Łodzi. 25 sierpnia 1923 Stefan Kostrzewski z ŁKS był najszybszy w biegu na 5.000 m w warszawskim Parku Sobieskiego, poza stolicą znanym lepiej jako Agrykola. Ta rocznica pięknie komponuje się z przypadającym właśnie jubileuszem 105-lecia ŁKS. W dobie dramatycznego kryzysu sportu w ŁKS przypomnienie jasnych kart historii jest zapewne dla każdego ełkaesiaka jak eliksir.

Najszybszy na żużlu

Wynik Stefana Kostrzewskiego 16 minut 56,8 sekundy nie robi dziś wrażenia. Dziewięć lat temu Etiopczyk Kenenisa Bekelele ustanowił w Hengelo rekord świata 12.37,35. Naszprycowany odżywkami, suplementami, witaminami i Bóg wie czym jeszcze afrykański atleta wygrałby z legendarnym łodzianinem o grubo ponad kilometr.

Wynik nieodżałowanego Bronisława Malinowskiego 13.17,69 ze Sztokholmu 1976, najstarszy lekkoatletyczny rekord kraju, to przy rezultacie sprzed 90 lat także "kosmos".

Czas biegacza ŁKS osiągnięty w 1923 roku na Agrykoli to był jednak w tamtych czasach wielki wyczyn. Nikomu się nawet nie śniły syntetyczne nawierzchnie, buty ze skóry kangura, farmakologiczne wspomaganie organizmu i BPS, czyli bezpośrednie przygotowanie startowe.

Pod koniec upalnego lata spalona słońcem żużlowa bieżnia robiła się twarda jak skała. Kolce wbijały się w nią z trudem, więc na stopach szybko powstawały bolesne odparzenia. Sprinterzy mieli kłopot z wykopaniem dołków startowych, do czego najlepiej służyły łyżki stołowe. Bloków jeszcze nie wynaleziono. Skoczkowie wzwyż kończyli konkursy z poobijanymi biodrami, bo przy powszechnie stosowanym stylu nożycowym na piasku lądowało się bokiem. Płotki stanowiła dość masywna konstrukcja z desek, więc uderzenie o nią było bolesne. Sędziowie "łapali czas", jak wówczas mówiono, na ręcznych chronometrach, najczęściej na dwóch lub trzech, aby można było porównać wyniki i wyciągnąć średnią. Na mecie biegów rozciągano tasiemkę (czasem zwykły sznurek), aby był symboliczny efekt zerwania jej przez zwycięzcę.

Polska lekka atletyka zorganizowana właśnie rodziła się. Mistrzostwa kraju 1923 odbyły się dopiero po raz czwarty. Dominowali biegacze ze Lwowa i z Warszawy. Pierwsze indywidualności na długich dystansach to lwowianie Witold Wondrausch z Czarnych i Jan Baran z Pogoni oraz warszawianin Stanisław Ziffer z Legii. Dzięki Stefanowi Kostrzewskiemu w polskim sporcie zaistniały nazwy Łódź i ŁKS.

Osiemnastolatek "bił bolszewika"

Pierwszy w historii łódzki mistrz kraju to niezwykle barwna postać. Rodowity łodzianin urodził się 4 sierpnia 1902 roku. Ukończył Państwowe Gimnazjum Męskie im. Mikołaja Kopernika. Od najmłodszych lat jego pasją było bieganie. Ścigał się więc z rówieśnikami na wszystkich dystansach, w parkach i na podwórkach. Startował w biegach ulicznych organizowanych przez miejscowe redakcje m.in. "Kurier Łódzki" i "Głos Polski". Kiedy jednak wybuchła wojna polsko-bolszewicka zgłosił się jako ochotnik, w wieku zaledwie 18 lat, do wojska. W sierpniu 1920 znalazł się na froncie pod Modlinem w składzie batalionu zapasowego 28. Pułku Strzelców Kaniowskich.

Dopiero po powrocie z wojny wziął się poważnie za sport. Park Sportowy i okolice powstającego dopiero stadionu ŁKS przy al. Unii to był jego drugi dom. Biegał w grupie zorganizowanej przez studenta Politechniki Warszawskiej Czesława Rembowskiego, który wkrótce został trenerem ŁKS. Na początku lat dwudziestych Stefan Kostrzewski był nie tylko zawodnikiem, ale i kierownikiem sekcji - pisze Jacek Strzałkowski w "ŁKS 1908-1983. Kronika wydarzeń".

Trenowanie nerwów

Miał także zacięcie trenerskie. Na łamach tygodnika "Raz, dwa, trzy" udzialał porad biegaczom. Po olimpiadzie 1928 napisał tekst pt. "Jak trenować - lekko czy forsownie". Rozważał w nim, czy przed zawodami należy zmniejszyć, czy zwiększyć natężenie treningu. "As polskiej lekkiej atletyki" - jak przedstawiła go redakcja, pisał m.in.: "Należy więc wnioskować, że większość zawodników osiągnie lepsze wyniki trenując słabiej, niż nadwyrężając swe siły forsowną zaprawą. Nie należy też zapominać, że ważną rzeczą jest trenowanie nerwów. Niemcy są zdania, że większości ich reprezentantów brakowało właśnie silnych nerwów. W Amsterdamie odnieśli sukcesy nadspodziewanie Anglicy, znani ze swego spokoju, opanowania nerwów. Przy takim charakterze, jeżeli dodamy do tego wspaniałą budowę i technikę, to zwycięstwo już prawie pewne".

Długodystansowiec i... sprinter

W historii polskiej lekkiej atletyki Stefan Kostrzewski zapisał się jako najbardziej wszechstronny biegacz. W swojej karierze zdobył 44 medale mistrzostw Polski (w tym 27 złotych) i pobił 54 rekordy kraju w dziewięciu konkurencjach. Z powodzeniem startował w sprintach, biegach przez płotki, w sztafetach oraz na średnich i długich dystansach. Jak podaje Bogdan Tuszyński w "Olimpijczykach XX wieku" Kostrzewski 18 razy wystąpił w meczach międzypaństwowych.

Po zdobyciu pierwszego dla Łodzi i ŁKS tytułu mistrza Polski w 1923 roku podjął studia na Wydziale Mierniczym Politechniki Warszawskiej i został zawodnikiem AZS Warszawa. Pracował jako intendent w Instytucie Geologicznym. Przyjaźnił się z ówczesnymi gwiazdami polskiej lekkiej atletyki: Haliną Konopacką i Januszem Kusocińskim, a w późniejszych latach także z Jadwigą Wajsówną i Marią Kwaśniewską.

W 1924 Stefan Kostrzewski wystąpił na olimpiadzie w Paryżu (800 m i 1.500 m), a w 1928 w Amsterdamie (400 m i 400 m ppł), ale nie przebił się do finału. W Amsterdamie zaprzyjaźnił się jednak ze zwycięzcą biegu płotkarskiego, Brytyjczykiem Davidem George'm Lordem Burghley Exeter. Ta przyjaźń odegrała ważną rolę w życiu ełkaesiaka po drugiej wojnie światowej.

Wraz z jej wybuchem 1 września 1939 Stefan Kostrzewski został zmobilizowany. Ppor 1. Pułku Legionów wziął udział w kampanii wrześniowej, trafił do polskich sił zbrojnych na Zachodzie, walczył we Francji i w Norwegii, m.in. w bitwie o Narvik. Kiedy kończyła się wojna był kapitanem 9. Batalionu 1. Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka. Został odznaczony Krzyżem Walecznych.

Szlachetny gest Lorda Burghley

Po wojnie został w Anglii, gdzie spotkał się z... Lordem Burghley. Dawni rywale w biegu na 400 m ppł nie tylko powspominali wspólne starty na igrzyskach w Amsterdamie. Lord Burghlay zaproponował Stefanowi Kostrzewskiemu, aby został zarządcą jego posiadłości pod Londynem. Dla 43-letniego łodzianina to był znakomity start w nową przyszłość.

Serce Stefana Kostrzewskiego biło jednak wciąż po polsku i po łódzku. Kiedy dowiedział się w 1946, że piłkarze ŁKS sposobią się do walki o miejsce w odradzającej się lidze namówił Lorda Burghley do zakupu sprzętu piłkarskiego i lekkoatletycznego dla sportowców ŁKS.

Kiedy na stadion przy al. Unii dotarła przesyłka z Anglii radość w klubie nie miała końca. W czasach, w których brakowało w Polsce wszystkiego lekkoatleci i piłkarze Łódzkiego Klubu Sportowego mieli najlepszy sprzęt w kraju! Po czterech latach Stefan Kostrzewski opuścił Wielką Brytanię i przeniósł się do innego dominium korony brytyjskiej, do Kanady. Ożenił się z Kazimierą Jastrzębowską, nauczycielką, która przed wojną uczyła matematyki w Gimnazjum Królowej Jadwigi w Warszawie.

W miejscowości Galt w prowincji Ontario prowadził własną farmę. Na początku lat pięćdziesiątych wrócił jednak do zawodu architekta i aż do emerytury pracował w wydziale architektury tamtejszego magistratu.

Zza oceanu Stefan Kostrzewski kibicował ukochanemu ŁKS. Kiedy w 1958 klub obchodził jubileusz 50-lecia jako pierwszy przysłał telegram z gratulacjami. Napisał też: - Moi synowie założyli w Glasgow ŁKS. Zapraszamy was na nasz pierwszy jubileusz, który obchodzimy w 1965 roku.

Pamiętamy

Legendarny ełkaesiak przysłał także depeszę po zdobyciu mistrzostwa Polski w 1958, a po kolejnym triumfie piłkarzy w 1998 zatelefonował do kustosza tradycji ŁKS Jacka Bogusiaka z gratulacjami dla drużyny.

Stefan Kostrzewski zmarł 24 lutego 1999, a jego ciało zostało skremowane. Urnę złożono na Mountviw Cementer w Cambridge, ale to jest to samo miasto, w którym spędził ostatnie lata życia. W 1973 Galt zostało połączone z Preston oraz Hespeler i teraz nazywa się Cambridge.

Ełkaesiacy nie zapomnieli o swoim pierwszym mistrzu Polski. W rocznicę jego zwycięstwa w Parku Agrykola kibice złożyli przed miejscem pochówku na cmentarzu w Cambridge klubowy szal i zapalili biało-czerwono-białe znicze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki