Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

92-latek z Retkini jeździ na rowerze, uprawia działkę i cieszy się dobrym zdrowiem - jest przykładem, że styl życia wpływa na nasze zdrowie

Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Liliana Bogusiak-Jóźwiak
- Od 31 lat jestem na emeryturze i jeszcze nigdy się nie nudziłem – opowiada pan Jerzy, który sam uprawia 300 metrowy ogród warzywny i systematycznie jeździ rowerem. Zakupy to jego specjalność - w każdy wtorek jest na targowisku na Górniaku. Gdzie tkwi sekret dobrej kondycji łodzianina? Czy to sprawa genów czy sam sobie na nią zapracował? - Geny to raczej nie – mówi pan Jerzy. Jest z tych co wolą słuchać niż mówić. - Tato zmarł w wieku 82-lat, a mama miała tylko 50 gdy odeszła.

Konsekwencja nade wszystko

Żona pana Jerzego śmieje się, że jej małżonek jest uparty. Ale to może raczej konsekwencja i dyscyplina z jaką łodzianin przez kolejne lata realizuje swoją receptę na zdrowie. Od zawsze codziennie zaczyna dzień od 15-minutowej gimnastyki i podobnie go kończy. Stałym elementem w jego życiu jest rower. W czasach gdy łodzianie jeździli do pracy tylko tramwajem lub autobusem on codziennie z wyjątkiem ciężkiej zimy jechał jednośladem, początkowo z Retkini do zakładu przy ul. Kopernika gdzie po technikum pracował jako konserwator urządzeń elektrycznych, a potem do firmy na ul. Brukową. Po pracy z córką i synem często wyprawiał się na wycieczki rowerowe. Przywiązanie do dwóch kółek zostało mu do dziś.

- Mam trzy rowery na wypadek gdyby któryś z nich się zepsuł – opowiada sympatyczny łodzianin. - Przez większą część roku jeżdżę nimi kilka razy dziennie na działkę, którą uprawiam od 44 lat, sam, bo żona nie znajduje przyjemności w grzebaniu w ziemi. Mam tam drewnianą altankę i 300 metrów kwadratowych obsadzone warzywami. Jestem chyba jedynym działkowiczem, który przy domu nie ma trawnika, bo każdy centymetr ziemi zajęty jest pod uprawę.

Znajomi mówią, że pan Jerzy ma dobrą rękę do warzyw. Dynia tak mu w ubiegłym roku wyrosła, że aby poszczególne sztuki przetransportować z grządki do altanki pomagał mu zięć wożąc dynie taczką. A i tak jedna z nich była tak duża, że na taczkę ledwo się zmieściła.

Pan Jerzy uczciwie zapracował sobie na dobrą kondycję, nigdy nie palił papierosów, a alkohol mu nie smakował. Konsekwentnie odchodził do diety – jadł zawsze posiłki o stałych porach, tylko chude mięso, a smażył na oleju. Od zawsze kupował razowy i graham, bo są najlepsze na trawienie. W jego diecie od zawsze stałe miejsce miały orzechy, migdały i rodzynki.
- Codziennie zjadam trzy kosteczki gorzkiej czekolady, bo to źródło magnezu – dodaje. - Tylko owoce niespecjalnie lubię. Za to w okresie jesienno-zimowym przyjmuję witaminy, a w niedziele na śniadanie zjadam także pół cebuli.
Jak mówi zawsze ważył 75 kg. Jego koledzy, którzy diety nie przestrzegali i „za dobrze wyglądali” niestety są już po drugiej stronie. Tymczasem on tylko raz w życiu był w szpitalu i pomimo dostojnego wieku przyjmuje dwie tabletki dziennie, na serce i prostatę.
- Kardiolog po badaniu powiedział mi, że na serce to ja nie umrę – mówi pan Jerzy. - Raczej na starość…

Ale ta starość wcale się do niego nie spieszy. Łodzianin cały czas dużo czyta, głównie książki przygodowe i historyczne, angażuje się oglądając teleturnieje, zajmuje się majsterkowaniem. Ma dwoje dzieci, dwoje wnuków i prawnuka, którzy podobnie jak on i jego małżonka całe życie mieszkają na Retkini.

Retkinianinem jest od wielu pokoleń
Pan Jerzy wychował się w domu rodziców, który stał tam gdzie dziś na terenie spółdzielni Zagrodniki jest szkoła z basenem. Na Retkini mieszkali jego dziadkowie, pradziadkowie, ciocie i wujkowie. Dom rodziny był duży, piętrowy i mieszkało w nim 12 lokatorów. Z obsadzonej drzewami 900-metrowej działki do dziś pozostał stary orzech. Państwo przejęło majątek rodziców pana Jerzego gdy na początku lat 70-tych zaczęto budować nowe osiedle. W tym czasie od już od ponad dekady był żonaty, małżonkę też znalazł sobie z Retkini, mieszkała przy ul. Balonowej.

- Pobraliśmy się po półtorarocznym narzeczeństwie i wprowadziliśmy do moich rodziców, którzy w 1931 r postawili sobie drewniany domek – dodaje pani Leokadia, małżonka pana Jerzego. - Teren był nieogrodzony, szpary między balami poutykano czym się dało aby ciepło nie uciekało. Dom ociepliliśmy dopiero po naszym ślubie. Gdy zaczęto budować bloki przy ul. Kusocińskiego dostaliśmy z mężem mieszkanie w którym jesteśmy do dziś. A przy ul. Balonowej w miejscu gdzie stał stary drewniany dom otoczony sadem i kwiatowym ogrodem kilka lat temu pobudowano apartamentowiec.

Na starość trzeba sobie zapracować

Każdy z nas starzeje się inaczej. Pan Jerzy jest przykładem na to co lekarze nazywają pomyślnym starzeniem. Ten proces z jednej strony jest indywidualny, z drugiej wynika z przewlekłych procesów chorobowych, które dręczą większość z nas. Dlatego wśród osób starszych lekarze wyodrębniają grupę osób, u których na stopień sprawności funkcjonalnej wpływają zmiany wynikające wyłącznie z procesu starzenia - mówimy wtedy o tzw. starzeniu pomyślnym, oraz grupę osób, u których na ich sprawność wpływa nie tylko sam proces starzenia się, lecz dodatkowo współwystępują różne schorzenia - mówimy wtedy o starzenia niepomyślnym. Bardzo wiele w tym temacie zależy od nas samych.

- Czynniki genetyczne odpowiedzialne są w 10-15% za nasze zdrowie, a w 50-55% jest to konsekwencja naszego stylu życia. W dalszej kolejności na proces starzenia wpływa środowisko w jakim żyjemy oraz funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia - mówi dr n. med. Robert Błaszczak, geriatra pracujący w szpitalu im. WAM. - Dlatego ważne jest aby wspomóc nasz organizm w dążeniu do uzyskania i utrzymania sprawności w późnym wieku. Dużą rolę odgrywa utrzymywana przez całe życie aktywność fizyczna -z jednej strony zwiększamy naszą masę mięśniowa w młodszym wieku, co zaprocentuje w wieku podeszłym gdy tracimy tkankę mięśniową na rzecz tkanki tłuszczowej, a z drugiej będąc aktywnym fizycznie w późnym wieku wpływamy na stabilizacje naszej postawy, utrzymujemy sprawność naszego układu kostno-stawowego, wpływamy na gęstość naszych kości. Ruch wpływa pozytywnie na nasz układ nerwowy - udowodniono, że regularna aktywność fizyczna sprzyja powstawaniu nowych połączeń neuronalnych, opóźnienia wystąpienie choroby Alzheimera i Parkinsona, ogranicza ryzyko i stopień udaru.

Kolejna rzecz o której powinniśmy pamiętać – jak radzi dr Błaszczak - to trening naszego mózgu czyli podejmowanie aktywności, które pobudzają go do różnorodnej pracy. Przy wytężonej aktywności mózg tworzy nowe komórki nerwowe oraz zagęszcza połączenia między komórkami, które w mózgu już istnieją - może to być np. nauka gry w szachy ale też nawiązywanie nowych kontaktów towarzyskich. Ważna jest dieta. Zbilansowana, w miarę możliwości zróżnicowana pozwala zapobiec cukrzycy, niedoborom witamin, wysokiemu stężeniu cholesterolu. W dojrzałym wieku musimy pamiętać o odpowiedniej podaży płynów w ciągu dnia ponieważ nasz organizm w miarę upływu lat zawiera procentowo mniej płynów niż organizm młodego człowieka. A tymczasem zbyt mała ilość wody może mieć konsekwencje w postaci niskiego ciśnienia, częstszymi zawrotami głowy lub uszkodzeniem nerek.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki