Rzecz po prostu niewiarygodna, jeśli zważyć, że po wyborach samorządowych rządząca w Łodzi Platforma miała sytuację luksusową. Własny prezydent, większość w Radzie Miejskiej, do tego własny silny rząd oraz silni ministrowie - przede wszystkim Cezary Grabarczyk, który był nie tylko szefem jednego z kluczowych resortów, ale jest zwyczajnie zaprzyjaźniony z prezydentem miasta. Nic tylko rządzić.
Trudna sytuacja finansowa miasta, światowy kryzys - to wszyscy wiedzą. To nie są argumenty, którymi można się zasłaniać. To są czynniki, które uwzględnia się przy zarządzaniu miastem. Tak jak powinno się uwzględniać interesy i opinie mieszkańców.
Zaczęło się całkiem dobrze: zbudujemy Nowe Centrum Łodzi, zbudujemy podziemny dworzec, zrewitalizujemy sto kamienic. Ale w tle czaiły się także decyzje, które byłyby niepopularne w każdym mieście. Jeśli brakuje pieniędzy, to trzeba albo oszczędzać, albo coś sprzedać, a najlepiej zrobić jedno i drugie. Ale takie decyzje trzeba umieć przygotować i przekonać mieszkańców, że są konieczne.
Zamiast rozpoczynać likwidację szkół już rok temu, trzeba było decyzję odłożyć i likwidację szkół rozłożyć w czasie. Słynna sprawa gaszenia miejskich latarni przez wiceprezydenta Banaszka. Ta stosunkowo drobna sprawa wywołała burzę wśród mieszkańców. Powinna się stać memento dla władz miasta, które chyba nie doceniły gromadzącej się w mieszkańcach złości. Można sobie natomiast wyobrazić, że prezydent Zdanowska ogłasza, ile miasto musi zaoszczędzić i z otwartą przyłbicą przedstawia przedsięwzięcia, które temu służą: tu zaoszczędzimy na oświetleniu, tu na likwidacji szkół, tu na likwidacji niektórych kursów autobusów, a może nawet będziemy musieli sprzedać jakąś miejską spółkę. Na przykład Zakład Wodociągów i Kanalizacji. Takie decyzje mogłyby zostać zaakceptowane, gdyby mieszkańcy mieli poczucie, że to co zostanie zaoszczędzone, miasto nie wrzuci do dziurawej kieszeni.
Niestety, cała para szła w lansowanie nowych projektów, dość abstrakcyjnych dla przeciętnego mieszkańca: przemysły kreatywne, nowe logo, nowa strategia. Jakby tego było mało, wałkowana od kilku miesięcy sprawa prywatyzacji ZWiK, która miała przynieść miastu pieniądze, pewnie upadnie, za to zostanie złość i nieufność - kolejny gwóźdź w rękach inicjatorów referendum.
Sławomir Sowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?