- Jest kampania wyborcza, staramy się tym postulatem zainteresować ugrupowania, które chcą się dostać do Sejmu. To wszystko zostało policzone, to się spina finansowo. Niezależnie od tego, kto będzie rządzić, wydaje mi się kwestią czasu, by te postulaty zostały wprowadzone - przekonuje Szymon Kornijczuk, założyciel „Darmowej autostrady”. Kornijczuk przekonuje, że nie ma żadnego znaczenia, iż on sam ubiega się o mandat poselski z ramienia Ruchu Kukiza. Zaznacza, że to propozycja dla wszystkich partii.
Pomysłodawca wyliczył, że przychody z tytułu sprzedaży praw do nazwy autostrad A1, A2 i A4 wyniosłyby 60 mln zł rocznie, co pozwoliłoby na zniesienie opłat przez 70 dni w roku lub 1,5 dnia w tygodniu. Jest przekonany, że sponsorzy chcieliby kupować nazwy autostrad, bo jest to pewna przestrzeń reklamowa.
Tej pewności nie podziela Adrian Furgalski, ekspert z zespołu doradców TOR. - Nie za bardzo rozumiem, kto miałby kupić taką autostradę i za co miałby zapłacić. Za samą nazwę? A może miałby wziąć na siebie też koszty utrzymania? - pyta Furgalski, podkreślając, że roczny koszt utrzymania 1 km autostrady to 250 tys. zł. - Wydaje mi się, że McDonald’s zupełnie wystarczy posiadanie restauracji przy autostradach. Po co zarobione pieniądze wyrzucać na zakup nazwy danej drogi?
Na autostradzie A1 Stryków - Tuszyn nie będzie bramek do poboru opłat: http://www.strefabiznesu.dzienniklodzki.pl/artykul/na-autostradzie-a1-strykow-tuszyn-nie-bedzie-bramek-do-manualnego-poboru-oplatDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?