Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Absurdy w sejmiku: kilkadziesiąt głosowań, żeby wybrać komisje

Marcin Darda
Marcin Darda
Piotr Adamczyk (PiS) - My nie wycinamy opozycji z prezydiów komisji.
Piotr Adamczyk (PiS) - My nie wycinamy opozycji z prezydiów komisji.
Opozycyjne kluby Koalicji Obywatelskiej i PSL w łódzkim sejmiku nie porozumiały się z rządzącym województwem PiS w sprawie podziału stanowisk w prezydiach sejmikowych komisji. Efekt? Absurdalny maraton głosowań w sprawie każdego kandydata z osobna. A że komisji jest dziewięć, a w jednej członków może być kilkunastu...

Druga w tej kadencji sesja łódzkiego sejmiku rozpoczęła się we wtorek, 18 grudnia, o godz. 12, jednak pierwszy merytoryczny punkt, czyli wybory składu komisji rewizyjnej, rozpoczął się trzy godziny później. Zaraz po tym przewodnicząca sejmiku Iwona Koperska (PiS) ogłosiła 45-minutową przerwę.

Kluby Koalicji Obywatelskiej i PSL negocjowały z mającym większość w sejmiku klubem PiS podział stanowisk w prezydiach dziewięciu sejmikowych komisji.

Stanowisko przewodniczącego komisji rewizyjnej należy się opozycji z mocy ustawy. Poza przewodniczącym komisji rewizyjnej kluby KO i PSL chciały jeszcze przewodniczących dwóch komisji oraz sześciu stanowisk wiceprzewodniczących.

Stanowiska w prezydiach mają wymiar nie tylko prestiżowy i pozwalający na kontrolowanie pracy komisji, ale i finansowy. O ile szeregowy radny sejmiku otrzymuje miesięcznie 2147 zł netto, to wiceprzewodniczący komisji już 2326 zł netto, a przewodniczący 2505 zł netto.

Opozycja z rządzącymi jednak się nie porozumiała. Po wznowieniu obrad padł wniosek formalny szefa klubu PiS Piotra Adamczyka, żeby nie głosować uchwał z całymi składami komisji, a każdego kandydata do każdej komisji objąć indywidualnym głosowaniem.

Co to daje oprócz absurdalnie długiego maratonu głosowań, których wedle tych zasad byłoby kilkadziesiąt, zamiast kilku? Otóż w ten sposób można kontrolować liczbę opozycyjnych radnych zgłoszonych do danej komisji i eliminować głosowaniami każdego następnego, który zagrażałby większości PiS w danej komisji. Co więcej, PiS w ten sposób może wręcz wybrać kogo z opozycji w danej komisji chce, a kogo nie. Tak się stało w przypadku wyborów członków komisji budżetu i finansów. PiS jednogłośnie przegłosowało wejście do tej komisji wszystkich chętnych z opozycji, poza Pawłem Bliźniukiem (PO), który większości nie uzyskał. W historii łódzkiego sejmiku w ten sposób komisji, jak dotąd, nie powoływano.

- My nie wycinamy opozycji z prezydiów komisji - zapewnia radny PiS Piotr Adamczyk. - Nie przyjęliśmy po prostu propozycji, bo mieliśmy swoją. Proponowaliśmy im przewodnictwo w jednej komisji poza rewizyjną, a w pewnym momencie rozmów chcieliśmy oddać opozycji nawet dziewięciu wiceprzewodniczących i tej propozycji nie przyjęli.

Na godz. 18 zaplanowano rozpoczęcie spotkania wigilijnego, jednak do godz. 17 wybrano skład komisji regulaminowo-statutowej, dopiero drugiej tego dnia. Tylko wybór komisji komisji budżetu i finansów oznaczał aż siedemnaście głosowań, bo właśnie tylu kandydatów zgłosiły wszystkie kluby.

Nawet z ław PiS padały narzekania, że „w ten sposób, to my stąd nie wyjdziemy do północy”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki