Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adriana W. nie było w sądzie. Sprawca wypadku na Dąbrowskiego nadal jest w szoku

Wiesław Pierzchała
Adriana W. znów nie było w sądzie
Adriana W. znów nie było w sądzie Artur Kostkowski
18-letni Adrian W., podejrzany o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym na skrzyżowaniu ulic Dąbrowskiego i Tatrzańskiej w Łodzi, z powodu załamania nerwowego po raz kolejny nie przybył na swój proces. Rozprawa w Sądzie Rejonowym Łódź-Widzew, za zgodą adwokata, odbyła się pod nieobecność Adriana W.

Obrońca Adriana W. poinformował, że chłopak nadal jest w złym stanie psychicznym i nie może uczestniczyć w procesie. Wcześniej razem ze swoją matką 18-latek zgłosił się do szpitala psychiatrycznego, ale nie został przyjęty. Teraz leczy się u lekarza specjalisty.

W środę zeznawali kolejni świadkowie. Wśród nich była 21-letnia kobieta, która w dniu tragicznego wypadku ze swoim przyjacielem jechała samochodem ul. Dąbrowskiego.

- Na skrzyżowaniu z ul. Tatrzańską zatrzymały nas czerwone światła. Zauważyłam auto jadące ul. Tatrzańską. Był to opel. Natomiast ul. Dąbrowskiego jechała "terenówka". Nie zatrzymała się i doszło do zderzenia. Byłam w lekkim szoku. Widziałam trzy osoby wysiadające z auta terenowego, które wpadło na latarnię. Uciekły, ale potem jeden z chłopaków wrócił i krzyczał, że to nie jego wina, bo on miał pierwszeństwo - oznajmiła 21-latka. Popłakała się, kiedy opowiedziała o Agacie M., która wypadła z opla i leżała na jezdni.

Prokuratura oskarżyła Adriana W. o spowodowanie 16 października 2011 roku wypadku na skrzyżowaniu ul. Dąbrowskiego i Tatrzańskiej. Chłopak nie miał prawa jazdy, toyotę land cruiser wziął bez wiedzy matki. Na skrzyżowaniu uderzył w opla astrę. Pasażerka opla 21-letnia studentka Agata M. zginęła na miejscu, zaś siedzący za kierownicą jej brat, został poważnie ranny i trafił do szpitala.

Podczas śledztwa okazało się, że mający wówczas 17 lat Adrian W. wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle. Biegli ustalili też, że w chwili wypadku nastolatek był po zażyciu środków odurzających. Wziął ich jednak niewielką ilość, co jest wykroczeniem, a nie przestępstwem.

Ponadto eksperci z zakresu ruchu drogowego stwierdzili, że 17-latek znacznie przekroczył dopuszczalną prędkość. Miał na liczniku 98 km/godz., a powinien jechać z prędkością nie większą ni 50 km/godz. Nastolatkowi grozi do ośmiu lat więzienia.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki