Kancelaria Patrycji Leśkiewicz jest w likwidacji, zaś likwidatorem jest mecenas Małgorzata Lewandowska. I to ona mogła zastąpić Patrycję Leśkiewicz w sądzie. Jednak żadna z kobiet nie dotarła do sądu i Grażyna S. została na lodzie.
- Nie wiedziałam, że mecenas Leśkiewicz jest na tzw. wpisie biernym, czyli nie wykonuje już zawodu adwokata - zaznaczyła w sądzie oskarżona.
W tej sytuacji sędzia Głowacki postanowił zwrócić się do Patrycji Leśkiewicz z pytaniem, dlaczego nie poinformowała sądu, że nie jest już czynnym adwokatem, a także do Małgorzaty Lewandowskiej z pytaniem, dlaczego Grażyna S. nie miała obrońcy na rozprawie. Ponadto Sąd Okręgowy w Łodzi zwróci się do dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej w Łodzi, aby wyjaśnił, jak doszło do tej zaskakującej sytuacji.
Jako świadek zjawiła się w sądzie była dyrektor schroniska Bogumiła Skowrońska-Werecka, która - jak stwierdziła - podjęła prywatne śledztwo, aby ustalić, co stało się z pieniędzmi przywłaszczonymi przez księgową. Wynikami dochodzenia podzieliła się z nami.
- Z moich ustaleń wynika, że zagarnięte przez Grażynę S. pieniądze mogły trafić m.in. na zakup 5 hektarów ziemi w Czarnocinie za Rzgowem i na kupno działki na obrzeżach Łodzi, na której stanął dom. Beneficjentem tych operacji jest Maciej K., konkubent córki Grażyny S. Oboje mają dwoje dzieci i mieszkają w Anglii. W sprawie tej ja i mój pełnomocnik we wtorek złożyliśmy wniosek dowodowy do Sądu Okręgowego w Łodzi, aby ten za pośrednictwem Ministerstwa Sprawiedliwości ustalił, jakimi nieruchomościami dysponuje Maciej K. - powiedziała nam Bogumiła Skowrońska-Werecka.
Skontaktowaliśmy się też z Patrycją Leśkiewicz, prezesem Radia Nysa FM, która potwierdziła, że obecnie nie wykonuje zawodu adwokata, że jest na tzw. wpisie biernym i że jej kancelaria jest w likwidacji. Ponadto oznajmiła, że nie wiedziała o terminie wczorajszej rozprawy i dlatego na nią nie przybyła.
Zarzuty wobec Grażyny S. dotyczą lat 2008 - 2012. W akcie oskarżenia prokurator Marzena Kula z Prokuratury Rejonowej Łódź-Widzew napisała, że Grażyna S. księgi rachunkowe prowadziła "w sposób nieprawidłowy i nierzetelny", na przykład zapisując operacje gospodarcze bez zachowania chronologii. W śledztwie księgowa przyznała się do winy i oznajmiła, że wszelkie przelewy, dzięki którym wyprowadzała pieniądze zarówno z konta schroniska, jak i stowarzyszenia, robiła na polecenie oraz za wiedzą i zgodą ówczesnej dyrektor schroniska Bogumiły Skowrońskiej-Wereckiej. Ta jednak zdecydowanie odrzuciła te zarzuty, traktując je jako oszczerstwo, zaś prokuratura umorzyła ten wątek sprawy.
Proces odroczono do 28 października.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?