Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agent Tomek znów nadaje...

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera Grzegorz Gałasiński
Pół Polski chciało go powiesić, a drugie pół zesłać na banicję. Dziś pół Polski chce go na posła, a drugie nie... Za ostrą krytykę chciał naskarżyć na mojego kolegę dziennikarza właścicielowi gazet w Passau, używając nieparlamentarnych słów, że "temu dziennikarzu wóda mózg wypłukała". Na szczęście odstąpił od tego pomysłu.

Ależ to barwna postać! Łódź ma to szczęście, że wydała na świat dwóch doskonałych zawodników, którzy po wspaniałych karierach też sobie ciekawie radzą. Jeszcze nie tak dawno chcieli się bić, teraz kochają się na zabój.

Do obu nie można mieć stosunku ambiwalentnego Albo się ich kocha, albo... banicja!

W obu zakochałem po uszy. Dla nich chodziłem na mecze. Kochani, to nie co teraz. Wtedy pójście na mecz w Łodzi było równoznaczne z obejrzeniem w akcji na własne oczy medalistów mistrzostw świata. Bohaterów telewizyjnych transmisji. Jak po słynnym meczu z Anglią na Wembley, w ekstraklasie grał ŁKS ze Stalą Mielec, to przy al. Unii wystąpili: Jan Tomaszewski, Mirosław Bulzacki, Jan Domarski, Grzegorz Lato, Henryk Kasperczak. Pięciu z jedenastu ludzi, którzy zatrzymali Anglię.

Jak Widzew grał z Górnikiem Zabrze, to kupienie biletu uczniowskiego za 9 zł dawało możliwość obejrzenia w akcji z bliska Zbigniewa Bońka, Pawła Janasa, Jerzego Gorgonia, Włodzimierza Lubańskiego.

Owszem, jak to w życiu, nie zawsze człowiek cieszył się z sukcesów. Gwiazdy nie zawsze świeciły jasno. Było siedem porażek z rzędu, przez co ŁKS stracił mistrzostwo Polski. Do dziś są podejrzenia, że to było specjalnie. Były awantury z Leszkiem Napoleonem Jezierskim, przez co wiele nerwów stracił legendarny trener.

Ale też było wiele chwil dumy. Ze Szwecji specjalnie przyjeżdżała do Łodzi telewizja, by nakręcić po latach spotkanie niefortunnego strzelca karnego i fortunnego obrońcy tego strzału.

Nienawidzi Franciszka Smudy, bo trener nie poparł w zamieszaniu korupcyjnym Andrzeja Grajewskiego, który jest wielkim jego przyjacielem. Stąd pewnie też było takie nasilenie krytyki naszej kadry przed, w czasie i po Euro 2012.

Podziwiam go za to, że jak nikt inny potrafi zadbać o swój PR. Zawsze chętny do rozmów z dziennikarzami, zawsze powie coś ciekawego. Ostre słowa kierował pod adresem PZPN Grzegorza Laty, teraz chwali pod niebiosa PZPN Zbigniewa Bońka. Dzięki Zibiemu był jednym z bohaterów losowania Euro 2016.

Grałem z nim w piłkę kilkanaście razy, ale nigdy jako najlepszy bramkarz świata nie zakładał rękawic. Grał w ataku, bo to urodzony napastnik. Wolał atakować. I wciąż atakuje. Brawo!

W ostatnim tygodniu najsłynniejszym człowiekiem sportu nie był Kamil Stoch czy Justyna Kowalczy, ale bohater tego felietonu, medalista mistrzostw świata sprzed lat. Miał kilka transferów do belgijskiego i hiszpańskiego klubu, ale ten do polskiego klubu odbił się ostatnio bardzo szerokim echem. Bo Tomek to jest profesjonalny agent. I jak to bramkarz, wie jak się trzeba się ustawić!

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki