Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agnieszka Radwańska: Mam jeszcze na nogach kapcie z pomponami [ZDJĘCIA]

Agnieszka Bialik, Londyn
Agnieszka Radwańska w meczu z Christiną McHale na kortach Wimbledonu
Agnieszka Radwańska w meczu z Christiną McHale na kortach Wimbledonu Andrzej Szkocki/Polska Press
- Wygranie takiego właśnie meczu było nam teraz bardzo potrzebne – powiedział trener Agnieszki Radwańskiej Tomasz Wiktorowski. Krakowianka przegrała pierwszego seta, w drugim obroniła dwie piłki meczowe, by wygrać i awansować do trzeciej rundy Wimbledonu! Krakowianka ograła Amerykankę Christinę McHale 5:7, 7:6, 6:3 zostawiając na korcie serce i sporo zdrowia!

- Dla mnie to ważniejsze zwycięstwo niż gdyby zdarzyło się nawet na wyższym poziomie rywalizacji - kontynuuje Wiktorowski. - McHale wysoko postawiła poprzeczkę, grała bardzo solidnie zwłaszcza w pierwszych dwóch setach. Trzeci to już była bardziej walka ze zmęczeniem i koncentracją. Dobrze, że w drugiej partii Agnieszce udało się szybko odłamać breaka. W meczu sporo było bardzo dobrych zagrań Isi, była kontynuacja naszej pracy. Teraz skupimy się na regeneracji, odpoczynku i przygotowaniu do następnego pojedynku.

- Pogoda dziś nie pomagała, ale najlepiej czułam się w… trzecim secie. Może już było wtedy mniej emocji - mówi Agnieszka Radwańska. - Trzy godziny na trawie czuję w nogach, choć… gdyby ktoś tydzień temu powiedział mi, że wygram w takim upale prawie trzygodzinny pojedynek to stwierdziłabym, że się myli. Na pewno nie byłam na to gotowa. Godzina walki to dla mnie maksimum. Tu zaskoczyłam sama siebie, że wygrałam w tak trudnych warunkach. Mam przestoje na korcie, czuję, że raz jest lepiej raz gorzej, nogi nie chodzą tak, jakbym chciała, ale to chyba ja tylko czuję, a z boku tego nie widać. Na pewno idzie to wszystko w dobrym kierunku. Kondycyjnie wytrzymałam mecz to ważne. Nie przyjechałam tu w stu procentach przygotowana. Dobrze, że jest dzień przerwy miedzy meczami i czas na regenerację. W Eastbourne byłam w piżamie, po pierwszym meczu na Wimbledonie do połowy się ubrałam. Teraz jestem już ubrana, ale nadal w kapciach-miśkach z pomponami, bo nogi nie idą tak, jakby chciała (śmiech).

- Podobny mecz, nawet na tym samym korcie miałam na Wimbledonie rok temu z Anją Konjuh, też broniłam meczboli - dodaje krakowianka. - To podobna sytuacja, nawet rywalki podobnie grające. Takie trochę deja vu. Miałam kilka meczów w karierze, gdzie broniłam meczboli w tie-breaku. Najlepiej pamiętam pojedynek ze Swietłaną Kuzniecową z Madrytu. Broniłam wtedy chyba trzech meczboli, to był niezły mecz, zapamiętałam go. Pojedynek z McHale wygrałam sercem i ambicją, kondycją na pewno nie!

Sportowy24.pl w Małopolsce

;#TOPSportowy24;nf[/a] - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Agnieszka Radwańska: Mam jeszcze na nogach kapcie z pomponami [ZDJĘCIA] - Dziennik Polski

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki