- Utkwił mi w pamięci mężczyzna, który zbudował sobie szałas koło dworca kolejowego i w nim mieszkał bez względu na porę roku - mówi Krzysztof Kaczmarek, streetworker zaangażowany w akcję.
Paweł Ciołkowski, inny streetworker zapamiętał pana po 60-tce. Bezdomny spał pod daszkiem, który spadł z pobliskiej komórki.
- Wczołgiwał się pod niego na noc - mówi Ciołkowski. - W pamięci utkwiła mi też kobieta, która przyszła po zupę do autobusu dla potrzebujących. Rozmawiałem z nią i zapytałem czy nie chciałaby skorzystać z noclegowni. Ona odpowiedziała, że na razie nie chce tam iść i że sobie radzi. Tłumaczyła, że aby nie zamarznąć po zmierzchu jeździ autobusami nocnymi.
W akcji liczenia bezdomnych oprócz streetworkerów wzięło również udział 110 wolontariuszy. Wśród nich była Iga Kuźma. - Nie spotkałam się z ani jednym przypadkiem, że ktoś został bezdomnym z wyboru. Nikt świadomie nie wybrał takiego sposobu na życie - mówi Kuźma. - Ja liczyłam ludzi w blokowisku. Tutaj zwykle bezdomni chowali się nocą do klatek schodowych.
Wolontariusze byli studentami łódzkich uczelni m.in. Uniwersytetu Łódzkiego, Uniwersytetu Medycznego oraz Politechniki Łódzkiej. W czasie liczenia podzieleni zostali na dzielnice. Pracowali w parach, każdy zespół dostał mapkę z zaznaczonymi miejscami, gdzie mogły przebywać osoby bezdomne. - Mieliśmy wsparcie policji i straży miejskiej - mówi Kaczmarek. - Akcja została bardzo dobrze zorganizowana, dużo lepiej niż dwa lata temu. Nie było żadnego nieprzyjemnego incydentu.
870 bezdomnych zgodziło się odpowiedzieć na pytania zawarte w specjalnej ankiecie. - Dzięki tym informacjom będziemy mogli jeszcze lepiej pomagać potrzebującym - zaznacza Monika Pawlak, rzecznika Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi.
W łódzkich schroniskach żyje 490 osób, 42 osoby były w szpitalach a 68 w zakładach karnych. - Procentowo najwięcej bezdomnych mieszka w schroniskach - 49 procent, a kolejne 40 procent na ulicy - tłumaczyła Małgorzata Wagner, p.o. dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi. - Dla porównania w 2013 roku również większość osób bezdomnych mieszkała w schroniskach, jednak wtedy stanowili oni 73 procent zbadanych, a 27 procent to były osoby żyjące na klatkach schodowych, w pustostanach, altankach oraz na dworcach.
Najwięcej bezdomnych w Łodzi jest w wieku 51 - 60 lat. To 251 osób, czyli 25 procent wszystkich bezdomnych. W wieku 41 - 50 lat było 237 osób. To daje 24 procent. Między 31 a 40 rokiem życia domu nie ma 167 osób, a ponad 60 lat miało 126 bezdomnych.
Dla porównania w 2013 roku najwięcej bezdomnych też było w wieku 51 - 60 lat (17 proc.), 41 - 50 lat zadeklarowało 16 proc., 31 - 40 lat miało 13 proc. osób; powyżej 60 lat - 11 proc., a tylko 7 proc. miało mniej niż 20 lat.
- Zdecydowaną większość osób bezdomnych w Łodzi stanowią mężczyźni. Jest ich aż 757, kobiet - 186. Reszta to dzieci- wyliczała Wagner. - W 2013 roku także przeważali mężczyźni.
Dzieci mieszkają z bezdomnymi matkami w schronisku oraz w domu samotnej matki. Najwięcej ankietowanych żyje na ulicy od roku do pięciu lat. To 356 osób. Od 6 do 10 lat jest ich 228, ale aż 94 osoby nie ma domu ponad 10 lat.
- Osoby bezdomne muszą z czegoś żyć. Najwięcej z nich bo 331 zadeklarowało, że utrzymuje się ze zbieractwa głównie surowców wtórnych, 223 imają się prac dorywczych lub sezonowych - zaznacza Pawlak. - Zasiłki z pomocy społecznej ma 197 osób, a żebractwem na życie zarabia 157 osób. Rentę lub emeryturę ma 66 osób, a żadnego źródła utrzymania nie ma 85 badanych.
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?