Ponad połowa kanapek, które zabierają z domu uczniowie szkół podstawowych i gimnazjów, ląduje w koszach na śmieci. Marnuje się także jedzenie, przygotowywane w szkolnych stołówkach - wynika z badania firmy Millward Brown dla sieci Tesco, która prowadzi program pod hasłem "Talent do niemarnowania".
Z badania Głównego Urzędu Statystycznego wynika natomiast, że w całym kraju ponad pół miliona dzieci jest niedożywionych. Ich rodziców nie stać na przygotowanie ciepłego posiłku przynajmniej co drugi dzień.
Dzieci wolą słodycze od kanapek
Twórcy badania zapytali nauczycieli o przyczyny marnowania jedzenia przez uczniów. Aż 84 proc. ankietowanych nauczycieli uważa, że dzieci wyrzucają domowe kanapki, bo wolą słodycze. 70 proc. nauczycieli sądzi, że dzieci nie lubią tego, co przygotowują im rodzice. Do marnotrawstwa przyczyniają się za duże porcje - 31 proc. uczniów dostaje zbyt duże drugie śniadanie od rodziców, a 12 proc. nie jest w stanie zjeść porcji ze stołówki.
- Rodzice, starając się dbać o zdrowe żywienie swoich dzieci i podając im na siłę pełnowartościowe, ale nielubiane potrawy, osiągają czasem skutek odwrotny do zamierzonego. Wprowadzanie nowości powinno odbywać się małymi krokami, inaczej ryzykujemy, że zdrowa kanapka z ciemnego pieczywa wyląduje w koszu, a dziecko kupi sobie batonik - mówi psycholog dziecięcy Marta Żysko-Pałuba.
Jedzenie w szkole marnuje przynajmniej 4,5 tys. uczniów podstawówek i gimnazjów, które biorą udział w programie "Talent do niemarnowania".
Konsekwencja jest prosta: jeśli przyjmiemy, że jedna kanapka kosztuje przeciętnie 1,5 zł, to nasze pociechy rocznie wyrzucają do koszy na śmieci... ponad 236 tys. zł - wyliczają specjaliści z firmy Millward Brown. Na wysypiska trafia aż 1.600 ton jedzenia z pojemników na terenach szkół.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Do szkolnych koszy najczęściej trafiają kanapki - stanowią 58 proc. odpadów żywnościowych.
Z badania wynika także, że polscy uczniowie marnują sporo produktów ze szkolnej stołówki.
Listę otwierają surówki, które wyrzuca 42 proc. dzieci. Uczniowie nie zjadają również przygotowanych dla nich porcji zupy, wyrzucają kaszę oraz ryż.
Z problemem można walczyć
Dziewięcioletnia Asia, która uczy się w jednej z podstawówek w Śródmieściu Łodzi, niechętnie przynaje, że zdarza się jej wyrzucić kanapkę lub owoc.
- Raz mama zrobiła mi kanapki z mielonką, której bardzo nie lubię - mówi dziewczynka. - Próbowałam zjeść jedną, ale bardzo mi nie smakowała. W końcu ją wyrzuciłam, tak jak banana, o którym zapomniałam i się zepsuł w plecaku.
Dyrektorzy placówek starają się z nim walczyć różnymi sposobami.- Na początku roku szkolnego prowadzimy pogadanki z uczniami na ten temat - mówi Piotr Bara, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 138 w Łodzi. - Nie mogę powiedzieć, że nasi uczniowie w ogóle nie wyrzucają jedzenia, ale nie jest to nagminne. Obserwujemy sytuacje, że te dzieci, którym rodzice przygotowali więcej kanapek, dzielą się jedzeniem ze swoimi kolegami. Nie nakazują im tego nauczyciele, wynika to z ich dobrej woli.
- Ważne, by to jedzenie się nie marnowało, żeby trafiło do dzieci, które mają trudniejszą sytuację rodzinną i materialną - podkreśla Jan Kamiński, łódzki kurator oświaty.
wsp. Paweł Pawlik
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?