Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aleksandra Maliszewska nie żyje. Zwłoki 25-latki znaleziono na Widzewie

Jaroslaw Kosmatka
Jaroslaw Kosmatka
Ciało znalazl jeden z pracowników zatrudnionych przy wycince krzaków na terenach przemysłowych na Widzewie
Ciało znalazl jeden z pracowników zatrudnionych przy wycince krzaków na terenach przemysłowych na Widzewie Grzegorz Gałasiński
W czwartek (18 czerwca) znaleziono w Łodzi zwłoki młodej kobiety. Przy zwłokach znajdowały się dokumenty i rzeczy osobiste, które wskazują na to, że zmarłą kobietą jest Aleksandra Maliszewska, poszukiwana 25-letnia absolwentka Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

W czwartek (17 czerwca) rano około godziny 10 znaleziono w Łodzi w przemysłowej części Widzewa zwłoki młodej kobiety. Wszystko wskazuje na to, że zmarłą jest zaginiona w dzień matki 25-letnia Aleksandra Maliszewska.

Tegoroczna absolwentka Wydziału Farmacji Uniwersytetu Medycznego w Łodzi wyszła z domu 26 maja po godzinie 8. Przyjacielowi, z którym mieszkała przy al. Rydza--Śmigłego, powiedziała, że idzie na zakupy. Gdy po kilku godzinach nie wróciła do domu, Mateusz zaczął się niepokoić. Najpierw skontaktował się ze znajomymi, do których mogła dziewczyna pójść. Gdy usłyszał, że nikt z nich Oli nie widział, postanowił zgłosić jej zaginięcie na policji.

Zaginęła Aleksandra Maliszewska. Policja poszukuje studentki Uniwersytetu Medycznego

Funkcjonariusze rozpoczęli poszukiwania niemal natychmiast. Ponieważ rodzina dziewczyny wyraziła zgodę na publikację jej danych i wizerunku, akcja poszukiwawcza nabierała tempa. Wszystkie łódzkie media i większość ogólnopolskich opublikowały komunikaty o tajemniczym zaginięciu Oli.

Równolegle sprawdzano też wątek ewentualnego uprowadzenia dziewczyny. Na samym początku pojawiła się informacja, że Ola została wciągnięta do samochodu i wywieziona z rynku w nieznanym kierunku.

Rodzina dziewczyny dodatkowo poprosiła agencję detektywistyczną o pomoc. Jednak nikt nie mógł odnaleźć dziewczyny. - Policjanci z oddziałów prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi przeszukali ogromne obszary działkowe w Łodzi i najbliższej okolicy miasta - mówi podinspektor Joanna Kącka, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

Policyjni nurkowie i strażacy przeszukali też łódzkie zbiorniki wodne. Niestety bez rezultatu. Natomiat funkcjonariusze przeszukiwali równolegle studzienki kanalizacyjne pod kątem znalezienia zwłok.

Aleksandry poszukiwali również jej przyjaciele i znajomi ze studiów. Robili co tylko w ich mocy, aby znaleźć dziewczynę. Wywieszali plakaty na przystankach z jej zdjęciami i prowadzili akcję poszukiwawczą w internecie. Wszyscy żyli nadzieją, że Aleksandra żyje i nic jej nie grozi.

CZYTAJ TEŻ: Tajemnicze zaginięcie Aleksandry Maliszewskiej. Co się stało ze studentką z Łodzi?

W czwartek rano zwłoki dziewczyny znaleziono ponad pół kilometra od żwirowej drogi rozpoczynającej się przy ulicy Technicznej 20 w Łodzi. - Ciało znalazł pracownik wykonujący w okolicy prace ogrodnicze - mówi Joanna Kącka.

Dziewczyna siedziała oparta o drzewo. Obok zwłok Aleksandry, policjanci znaleźli jej rzeczy. Zabezpieczono biżuterię, dokumenty osobiste, torebkę i karty bankowe. - Prokurator z udziałem lekarza sądowego i funkcjonariuszy policji przeprowadził oględziny zwłok i miejsca ich znalezienia. Znajdują się one w stanie zaawansowanego rozkładu, co znacznie utrudnia wyciąganie wniosków co do przyczyny zgonu - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Ciało kobiety było również ubrane zgodnie z opisem przekazanym przy zgłaszaniu zaginięcia Oli Maliszewskiej.

Bezpośrednio przy zwłokach studentki, policjanci znaleźli i zabezpieczyli ostre narzędzie. - Usytuowanie zwłok zdaje się sugerować, że śmierć mogła mieć charakter samobójczy. Bliższe wnioskowanie w tym zakresie możliwe jednak będzie po przeprowadzeniu sądowo-lekarskiej sekcji - dodaje Krzysztof Kopania.

Pozostaje pytanie, jak i dlaczego zmarła Ola. Lekarz medycyny sądowej był na miejscu znalezienia zwłok bardzo ostrożny w ocenie mechanizmu powstania śmierci. - Wstępne wyniki sekcji zwłok poznamy już dzisiaj, a na szczegółowe analizy będziemy musieli poczekać - mówi Krzysztof Kopania.

Śledczy wskazują na fakt, że śmierć dziewczyny mogła nastąpić zaraz po jej zaginięciu. Świadczy o tym stan rozkładu zwłok.

Ola i Mateusz byli razem od ponad czterech lat. Mieszkali w wynajmowanym mieszkaniu przy alei Rydza-Śmigłego. Dziewczyna kończyła pisać pracę magisterską, a on był absolwentem historii. Kochali się. Rodzice zmarłej Oli mieszkają w Warszawie. Podkreślają, że ich córka świata nie widziała poza Mateuszem i że wiązała z nim przyszłość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki