Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Alicja w Krainie Czarów" w Teatrze Lalek "Arlekin" [RECENZJA]

Łukasz Kaczyński
Atutem spektaklu jest jego oprawa plastyczna z wykorzystaniem projekcji w tle
Atutem spektaklu jest jego oprawa plastyczna z wykorzystaniem projekcji w tle Joanna Hrk / Materiały Teatru Lalek "Arlekin"
Trudna do sklasyfikowania, oniryczna powieść Lewisa Carrolla "Alicja w Krainie Czarów" potraktowana została w łódzkim Teatrze Lalek "Arlekin" w sposób charakterystyczny dla tej sceny. Klasyczne wystawienie poszerzone zostało o elementy czysto rozrywkowe. Do oryginalnego tekstu dopisano rymowanki i kwestie, w których postaci zabawnie przeinaczają słowa (te gagi młody widz w mig chwyta), włączono w spektakl urozmaicające akcję piosenki.

Niestety, nie zadowala adaptacja samej powieści. Spektakl skierowano do odbiorcy w wieku szkolnym i tak potraktowana została książka Carrolla. Wyparowała z niej płaszczyzna sensów skierowanych do odbiorcy dorosłego. A przecież na spotkaniu z tym, co niezrozumiałe opiera się atrakcyjność przygód Alicji - nie tylko dla widza starszego. Dzieci też lubią być postawione wobec niewiadomego, dziwnego, a nie tylko fantastycznego świata, który nawet jeśli olśniewa, to może im się znudzić.

Akcja spektaklu ogranicza się do przygody i podróży przez niezwykłą krainę. W jakim odbywa się ona celu? Aby w trakcie zawieruchy podczas sądu nad nieszczęsnym Waletem Kier Alicja powróciła do swego świata, a wszystko okazało się jedynie snem. Chociaż nie do końca. Przecież zza drzewa zawsze może wyskoczyć królik, za którym trzeba będzie podążyć.

"Alicja..." jest pierwszą premierą "Arlekina" zrealizowaną już w Białej Fabryce, gdzie przetrwać ma on remont swej siedziby. Jest też pierwszym po długiej przerwie spektaklem marionetkowym, z których znany jest "Arlekin" nie tylko w kraju.

Umiejętności łódzkich lalkarzy dobrze oceniać według sposobu, w jaki wyposażają swych bohaterów w cechy zbliżające postaci lalek do człowieka. Udaje się to znakomicie już w pierwszej scenie, w której Małgorzata Wolańska z dbałością o drobne gesty prowadzi postać Siostry Alicji. Scena jest niewielka, ale cieszy.

Godna uwagi jest Alicja Emilii Szepietowskiej, i to nie tylko w dopracowanej od strony reżyserii świateł scenie wkroczenia do fantastycznej krainy. Podobać mogą się nie zawsze twardo stąpający po ziemi Pan Gąsiennica i pełen wigoru Biały Królik, grani przez Marcina Marca. Tak samo jak dystyngowany lokaj Żaba i zdominowany przez żonę Król Kier (to już zasługa Patryka Steczka).

Małą, ale wdzięczną i pełną niewymuszonego humoru rolę przygotowała Katarzyna Stanisz (Suseł). Z nadawaniem charakteru postaciom, także w scenach zbiorowych, nie mają też problemu Wojciech Kondzielnik (Szalony Kapelusznik) i Kamil Witaszak (zawsze się uśmiechający Kot z Chesire, którego lalka dla lepszego efektu mogłaby być większa).

Godnym uwagi rozwinięciem postaci Alicji jest wprowadzenie żywego planu. Katarzyna Kawalec w finałowej scenie, wymagającej od aktorki zwinności i delikatności, potrafi utrzymać złudzenie walki z mieszkańcami fantastycznego świata. Szkoda, że "partyzanckie" warunki gry nie pozwalają "subtelniej" wprowadzić ją w miejsce lalki.

Spektakl broni się od strony plastycznej. Dopełnieniem wjeżdżających na scenę zasłon są wyświetlane w tle wizualizacje miejsc, które przemierza Alicja. Zbliżony zabieg zastosowano w 2012 roku w aktorskiej realizacji "Alicji..." w Teatrze Zagłębie. Zbędna wydaje się jednak na pół śpiewana, na pół rymowana scena z Księżną i Kucharką, które zjawiają się, by powrócić podczas rozprawy.

Spektakl pokazuje, że w tymczasowej sali "Arlekin" nie będzie miał łatwo. W macierzystej siedzibie, w teatralnych fotelach nadaktywność młodych widzów w znacznym stopniu była poskramiana. W dostosowanej do nowych potrzeb sali widowiskowej Zespołu Tańca Ludowego "Harnam" o dyscyplinę o wiele trudniej. Z pewnością za to "Alicja..." pobudza apetyt na kolejną edycję Międzynarodowego Festiwalu Solistów Lalkarzy, która będzie nieco przesunięta w czasie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki