Mieszkańcy okolic parku nad Sokołówką od miesiąca nie mogą korzystać z altanek grillowych, które postawiono w ramach budżetu obywatelskiego. Altanki zostały zniszczone przez wandali. Są ogrodzone, bo grożą zawaleniem.
Altanki grillowe zostały ustawione w parku nad Sokołówką w 2016 roku. Była to część większego projektu, który zwyciężył w głosowaniu nad budżetem obywatelskim. Wtedy zbudowano tam także plac zabaw w kształcie statku, park linowy i utworzono plażę. Całkowity koszt sięgnął 1,4 mln zł. Niestety, z altanek grillowych obecnie nie można korzystać. Zostały zniszczone, przebywanie w nich zagraża życiu i zdrowiu. Dlatego są ogrodzone.
- Konstrukcja altanek została częściowo zniszczona pod koniec lipca - mówi Maria Kaczmarska, rzecznik prasowy Zarządu Zieleni Miejskiej. - Odpiłowano środkową konstrukcję nośną jednej altany, a także ukradziono ruszt z grilla. Dlatego zabezpieczono wejście do altany, a także ze względu na konieczność obejrzenia altany przez ekspertów zamknięto także drugą altankę. Zarząd Zieleni Miejskiej jest w stałym kontakcie z policją, teren został objęty programem priorytetowym. Altanki są ubezpieczone - dodaje, ale nie informuje, kiedy zostaną one naprawione.
CZYTAJ DALEJ >>>>
Mieszkańcy okolicznych osiedli twierdzą, że gdyby przy altankach był monitoring, to nie doszłoby do dewastacji. A jeśli by do tego doszło, to sprawcy zostaliby zatrzymani i zmuszeni do sfinansowania naprawy. Zwycięski projekt z budżetu obywatelskiego zakładał, że w będzie tam zainstalowany monitoring. Jak twierdzą mieszkańcy, monitoring nie został zrealizowany, bo jego koszty przekroczyły kwotę zaplanowaną na uatrakcyjnienie parku nad Sokołówką. Kamery mogą się tam jednak pojawić.
- Aktualnie przygotowywana jest dokumentacja projektowa na monitoring. Będzie gotowa w listopadzie. Koszt budowy monitoringu to około 300 tys. zł i taki projekt został złożony w tegorocznej edycji budżetu obywatelskiego - mówi Maria Kaczmarska.
Mieszkańców pobliskich osiedli zadziwia jeszcze jedno. W pobliżu zdewastowanych altanek znajdują się gigantyczne chaszcze. Jedne rosną sobie swobodnie, natomiast inne są... ogrodzone. Wiele osób parska śmiechem, gdy to widzi. Teren ogrodzony ma być w przyszłości kwietną łąką. To też projekt, który zwyciężył w budżecie obywatelskim.
- Koszt realizacji łąki to około 80 tys. zł za 5 tys. mkw. - mówi Maria Kaczmarska. - Gatunki łąkowe mają różnorodne wymagania co do kiełkowania - jedne kiełkują szybko bez spoczynku, inne wymagają niższej lub wyższej temperatury, a nieliczne gatunki muszą przejść okres spoczynku w zimnej i wilgotnej glebie. Dlatego też kiełkowanie łąki jest nierównomierne. Łąka kwietna rośnie długo, dlatego na efekt kwitnienia należy poczekać do drugiego lub trzeciego sezonu, chociaż zazielenić się powinna już w pierwszym roku. Podczas kiełkowania najpierw wschodzą chwasty, które będą wykaszane aby nie zagłuszyły właściwych dla łąki roślin. To zupełnie naturalne zjawisko sukcesji ekologicznej.