Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrea Anastasi: Z Tunezją nie możemy zagrać? To nie wiem, z kim bym wolał

Paweł Hochstim
Sylwia Dąbrowa/polskapresse
Z Andreą Anastasim, trenerem reprezentacji Polski siatkarzy, rozmawia w Londynie Paweł Hochstim.

W poniedziałek zakończycie rozgrywki grupowe meczem z Australią. To będzie podobny mecz do tego z Wielką Brytanią?
Nie, absolutnie. Oglądałem Australię i wiem, że to jest znacznie lepszy zespół od Wielkiej Brytanii. OK, są młodzi, może nie mają dużego doświadczenia, ale musimy być bardzo skupieni w czasie tego meczu.

Koncentracja to też było słowo-klucz przed meczem z Brytyjczykami.
Nie jest łatwo grać z takim rywalem, naprawdę. Przekazaliśmy chłopakom przed meczem informacje o rywalu, ale wiadomo było, że decydujące będzie to, jak zagrają nasze głowy. Jesteśmy przecież wyżej klasyfikowani i mamy większe umiejętności od Brytyjczyków, ale trzeba szanować każdego przeciwnika. W pierwszym secie rywale popełniali wiele błędów w przyjęciu, ale drugi już był trudniejszy, bo rozpoczęliśmy od kilkupunktowej straty. Jestem zadowolony, że zagraliśmy tak, jak trzeba. Jestem też zadowolony ze zmian, choćby z Kubiaka, czy Kosoka, którzy dobrze zagrali.

Ale spodziewałem się, że trochę zmieni Pan wyjściowy skład na mecz, którego przegrać się nie dało.
Czas zmian, czy sprawdzania już minął. Jesteśmy na igrzyskach olimpijskich.

Z kim chciałby Pan zagrać w ćwierćfinale?
Z Tunezją. To możliwe?

Niestety nie.
To nie wiem, z kim bym wolał. Z Niemcami wcale nie będzie nam się grało łatwo, ale nie wiem, jeszcze co się stanie i nie wiem, które miejsce zajmiemy. Na razie pierwszego jeszcze pewnego nie mamy.

A jest ważne, żebyśmy wygrali pierwsze miejsce w grupie?
Możliwe, że tak, ale wcale nie pewne. Jeśli będziemy grać o medale, to tak, a jeśli odpadniemy? Najważniejsze, to grać dobrą siatkówkę. Rozpoczynamy drugi tydzień igrzysk, który będzie decydujący. Od dzisiaj każdego dnia musimy już być absolutnie skoncentrowani. Atmosfera jest znakomita i mogę obiecać, że będziemy próbowali mieć medal.

Jest Pan zaskoczony dobrymi wynikami Amerykanów?
Absolutnie nie. W sezonie olimpijskim zawsze dobrze grają. To świetna drużyna i w Lidze Światowej pokazała, że będzie bardzo mocna. Mocna jest też Brazylia, która na pewno będzie w półfinale. Może nie grają świetnie, jak kiedyś, bo mają trochę problemów, ale to nadal bardzo mocny zespół.

Sytuację pańskiego zespołu można trochę porównać do amerykańskich koszykarzy. Tak jak w Stanach nikt nie dopuszcza możliwości, że mogą przegrać, tak w Polsce też nikt sobie nie wyobraża, że wrócicie bez medalu.
Nie jest łatwe grać cały czas na topie, tym bardziej, że niektórzy nasz medal traktują jako coś normalnego. Przyjadą, wygrają… Z moimi zawodnikami ludzie też chcą robić sobie zdjęcia. Wiadomo, że sporty drużynowe są najpopularniejsze, choćby piłka nożna, koszykówka, czy siatkówka. Jesteśmy znani i musimy sobie z tym radzić.

Polscy siatkarze dopiero zaczynają decydującą walkę o medale, a Pana ulubieniec Roger Federer jest już po turnieju. Niedzielę miał Pan wolną, to może udało się wybrać na finał?
Nie, skąd. Jaki wolny czas? Jak nie gram meczu, to przygotowuję się do następnego. Poza tym po południu mieliśmy trening. Najważniejsze, co mam w głowie to to, że są igrzyska olimpijskie i przyjechaliśmy tutaj grać. Pewnie, że chętnie poszedłbym na mecz, ale są ważniejsze sprawy. A do tego Wimbledon jest daleko od wioski.

Zwłaszcza półfinał Federera z Juanem Martinem Del Potro był emocjonujący.
Byłem naprawdę szczęśliwy, że Roger wygrał ten półfinał. Widziałem dwa sety tego meczu, a później musiałem wsiąść do autobusu i pojechać z chłopakami na trening, ale w czasie treningu zasięgałem informacji i wynik miałem na bieżąco. Myślisz tenis - myślisz Federer. To hasło obowiązuje.

To wróćmy na koniec do siatkówki. W półfinale będą Polska, Brazylia, USA i Włochy?
Nie wiem, ja mam nadzieję grać w finale.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki