Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Dyszak: "Znam wszystkie ścieżki na Bałutach"

Anna Gronczewska
Dziennik Łódzki/archiwum
Z Andrzejem Dyszakiem, znanym polskim parodystą, rozmawia Anna Gronczewska

Ile lat mieszka Pan już w Łodzi?

Czterdzieści dwa lata. Sprowadziłem się tu za sprawą pewnej łodzianki.

Pochodzi Pan ze Śląska. Łatwo więc chyba było się przyzwyczaić do życia w robotniczym mieście jakim była wtedy Łódź?

Na pewno tak. Ale mimo że mieszkałem w Łodzi, byłem w niej zameldowany to rzadko w niej przebywałem. Ciągle byłem w trasie. Jeździłem po Polsce, wyjeżdżałem za granicę. Nie było mnie w Łodzi dwa tygodnie, wracałem tu na kilka dni i znów ruszałem w trasę koncertową. Obliczyłem, że w ciągu roku w Łodzi spędzałem tylko kilka miesięcy.

Gdy był Pan akurat w Łodzi to jakie łódzkie miejsca odwiedzał?

Byłem stałym gościem w Radiu Łódź, bywałem w Klubie Dziennikarza. Często występowałem w łódzkich kawiarniach. Związany byłem z kabaretem "Łódzka Katarynka". Nie było tygodnia, bym nie występował przed łódzką publicznością. W przeciwieństwie do dnia dzisiejszego. Teraz bardzo rzadko mi się zdarza zaprezentować się w Łodzi. W zasadzie to tylko raz w roku, na festynie organizowanym w Parku Julianowskim.

Kiedyś bardzo silna była też Estrada Łódzka, która gromadziła pod swymi skrzydłami najlepszych polskich artystów...

No tak. Byłem najpierw związany ze Stowarzyszeniem Muzyki Estradowej. Była to bardzo prężna organizacja. A potem związałem się właśnie z Estradą Łódzką. Występowałem w różnych jej programach. Pierwszym mocnym akcentem była moja stała współpraca z duetem, który tworzyli Zofia i Zbigniew Framerowie. Byli niesamowicie popularni. Zaprosili mnie do swojego programu i jeździliśmy z nim po całej Polsce.

Nie myślał pan, by się wyprowadzić z Łodzi?

Nie, choć mam mieszane uczucia. Mimo że ta Łódź się zmienia na lepsze, to wiele rzeczy mi się w niej nie podoba. Za dużo trzeba zabiegać o różne drobiazgi. Przytłacza mnie brak czystości w tym mieście. Mieszkam na Bałutach i przez trzy lata walczyłem o usunięcie znajdującej się tam przy ulicy pryzmy piachu, która została po remoncie chodnika. Denerwują mnie porozrzucane butelki, puszki. Staram się z tym walczyć, zgłaszam te sprawy do urzędu komunalnego. Przez kilka lat walczyłem o to, byzałatano dziury w jezdni. Pokazywałem w którym miejscu się znajdowały, na jakiej ulicy. I nie chodzi tu o małe dziury, ale o doły, w które można wpaść samochodem i zepsuć zawieszenie.
Ale mieszkanie w Łodzi ma też swoje plusy?

Na pewno. Mam tu wielu znajomych, przyjaciół. Niestety, coraz więcej moich kolegów aktorów, dziennikarzy z którymi byłem zaprzyjaźniony, znika z życia... Stwierdzam, że brakuje mi kontaktu z nimi.

Mieszka Pan na Bałutach. To najbliższa pana sercu dzielnica?

Na pewno tak. Na Bałutach mieszkam od początku swej przygody z Łodzią. Znam tu wszystkie ścieżki. Od kilku lat związałem się ze Stowarzyszeniem Inicjatywą Rozsądnych Polaków. To ono organizuje właśnie coroczne koncerty w Parku Julianowskim.

Jest Pan parodystą, rozśmiesza ludzi. Łodzianie mają poczucie humoru?

Mają. Nie zmieniło się nic jeśli chodzi o to jak jestem przyjmowany przez publiczność. Najkrótszą recenzję otrzymałem przed laty po występie w Chicago. Recenzent w tamtejszej prasie napisał, że moje parodie są bez szarży i tanich efektów, celność w każdym słowie i geście... Przy parodii można bardzo łatwo przekroczyć granice. Parodia staje się niesmaczna, jest źle odbierana nie tylko przez publiczność, ale i parodiowanych. Na tym mi nie zależy. Publiczność musi się śmiać, ja parodiuję na przykład Jerzego Połomskiego, a on wychodzi zza kulis i się kłania po tej parodii. Myślę, że moje występy podobają się łodzianom. Mogę tylko ubolewać, że tak rzadko przed nimi występuję. Martwię się, że urzędnicy sprowadzają na występy ludzi z Warszawy, a swoich artystów nie zauważają.

Tak więc trzeba Panu życzyć jak najczęstszych występów przed łódzką publicznością?

O tak! A Łodzi i łodzianom życzyłbym, by starali się uśmiechać i patrzyli na pewne sprawy z przymrużeniem oka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki