Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anestezjolodzy twierdzą, że w szpitalu Kopernika w Łodzi jest niebezpiecznie

Redakcja
Joanna Urbaniec
Anestezjologów jest tak mało, że trzeba zamykać sale operacyjne i odwoływać zabiegi - alarmują lekarze ze szpitala im. Kopernika w Łodzi. Chcą, by szpital zatrudnił więcej specjalistów w tej dziedzinie. Ale dyrekcja twierdzi, że problemem są „żądania płacowe anestezjologów”.

Łódzki „Kopernik” to największy w regionie szpital urazowy. O jego kłopotach z obsadą i ich skutkach mówi się od dawna. Rzecznik Praw Pacjenta wszczął nawet postępowanie „w sprawie stosowania praktyk naruszających zbiorowe prawa pacjentów” podczas protestu ortopedów. Tym razem o problemach mówią anestezjolodzy, którzy zawiadomili o nich nawet Ministerstwo Zdrowia.

– Nie ma kto obstawić dyżurów, brakuje specjalistów. W miejscu, w którym powinno dyżurować sześciu lekarzy jest ich dwoje. Trzeba zamykać sale operacyjne, a pacjenci nie mają zapewnionej ciągłości leczenia. W takim miejscu nie da się bezpiecznie pracować. Są przypadki zgonów pacjentów z powodu tej sytuacji i przypadki, gdy pacjent obudził się w trakcie operacji – opowiada anestezjolog z „Kopernika”.

Kontrole w oddziale

Lekarze wyliczają, że do pełnego zabezpieczenia szpitala potrzeba ponad 50 anestezjologów, a dziś w oddziale zatrudnionych jest 17 specjalistów i drugie tyle rezydentów, ale tylko ośmioro z nich pełni dyżury. Do obstawienia tymczasem jest 20 stanowisk znieczulenia, 4 sale nadzoru poznieczuleniowego i 19 stanowisk intensywnej terapii. W konsekwencji, jak relacjonują lekarze, jeden anestezjolog musi pracować na kilku stanowisk jednocześnie.

– Obciążenie jest ogromne, a przez brak satysfakcjonującego wynagrodzenia w stosunku do poniesionych nakładów pracy kolejni lekarze odchodzą do innych szpitali, a na ich miejsce nie ma nowych. Dyrekcja nie zaproponowała nam żadnego kompleksowego rozwiązania – mówi nam inny anestezjolog.

Lekarze chcą kontroli w oddziale, która ich zdaniem wykaże wszystkie nieprawidłowości, które zgłaszają od miesięcy. Napisali w tej sprawie do Ministerstwa Zdrowia. Resort wystąpił do łódzkiego NFZ-u z prośbą o „ocenę sytuacji w zakresie leżącym we właściwości NFZ”. To, czy w oddziale zachowane są standardy organizacyjne opieki nad pacjentem na zlecenie ministerstwa ma sprawdzić też konsultant krajowy w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii.

– Do Ministerstwa Zdrowia nie wpłynęły jeszcze informacje o poczynionych ustaleniach – informuje Wioletta Olszewska z biura prasy i promocji w Ministerstwie Zdrowia.

Z konsultantem krajowym nie udało nam się skontaktować, ale dowiedzieliśmy się, że NFZ ma niebawem przeprowadzić w oddziale kontrolę doraźną.

Dyrekcja szpitala „Kopernika” ustami działu promocji wyjaśnia, że „problemy mają podłoże finansowe i wynikają z żądań płacowych etatowych anestezjologów”, z którymi mają być prowadzone rozmowy.

- W ostatnim czasie udało się podpisać umowę z firmą zewnętrzną. W jej ramach pracować będzie 18 lekarzy anestezjologów, w pełnej obsadzie od 1 września - informuje Julia Ścigała z działu promocji szpitala „Kopernika”. - Z uwagi na charakter naszego szpitala (Centrum Urazowe, onkologia) płace anestezjologów są u nas stosunkowo najwyższe w porównaniu z innymi szpitalami marszałkowskimi. Stosowane były także rozwiązania motywujące lekarzy do pracy na dyżurach - dodaje.

Lekarze na kontraktach

Do tych umów z lekarzami kontraktowymi ma jednak zastrzeżenia łódzka Rada Lekarska, która zarzuca dyrektorowi działania sprzeczne z wymogami Ministerstwa Zdrowia i standardami opieki zdrowotnej. Prezydium zajęło nawet stanowisko w tej sprawie i czeka na wyjaśnienia dyrekcji szpitala.

– Chodzi przede wszystkim o udzielanie świadczeń zdrowotnych z zakresu anestezjologii i intensywnej terapii przez lekarzy niebędących specjalistami w tej dziedzinie, niemających doświadczenia w pracy w centrum urazowym, a mających jedynie uprawnienia do znieczulania pacjentów z grup I-III w skali ASA (pięciogrupowa klasyfikacja oceny stanu zdrowia). Może to godzić we właściwe zabezpieczenie pacjentów – obawia się dr Paweł Czekalski, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Łodzi.

Dodaje, że niepokojące jest również to, że dyrektor ogłosił konkursy na usługi anestezjologiczne mimo trwających rozmów z dotychczas zatrudnionymi lekarzami.

– Taka sytuacja, z uwagi na wzajemną lojalność między toczącymi rozmowy, nie powinna mieć miejsca. Zatrudnieni lekarze mogą czuć się pominięci, a w kontekście istniejących różnic w wynagradzaniu między lekarzami kontraktowymi a lekarzami etatowymi i odmowie podwyżki, wręcz dyskryminowani – uważa dr Czekalski.

Zobacz też: Kobieta w śpiączce po wypadku urodziła dziecko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki