Nasza Loteria

Anna Wojciechowska zdradza tajniki tradycyjnej, łódzkiej kuchni

Agnieszka Magnuszewska
Łódzką zalewajkę gotuje nawet prezydent Hanna Zdanowska
Łódzką zalewajkę gotuje nawet prezydent Hanna Zdanowska Maciej Stanik
Czym są makiełki, prażoki albo dudki? Nie tylko dla osób spoza Łodzi to zagadka. Również młode pokolenie łodzian może nie znać tradycyjnej, łódzkiej kuchni. Jej tajniki zdradza Anna Wojciechowska, autorka książki "Fifka i żulik, czyli domowa kuchnia łódzka".

Rodzinne przepisy, z których korzystała mama czy prababcia pani Anny nie powinny być trudne w realizacji nawet dla kuchennych laików.

- Przepisy są łatwe, bo kuchnia łódzka jest prosta. Typowo robotnicza i biedna, ale czerpała też z kuchni okolicznych wsi - mówi Wojciechowska. - Sporo w niej zup, dań ziemniaczanych i podrobów, które były tanie a mało mięsa.

Daniem, gdzie podroby grają główną rolę, są dudki, czyli płucka. Z kolei tytułowy żulik to ciasto drożdżowe z kawą, podobne do tureckiego chlebka.

- Natomiast fifką nazywano wywar z warzyw zagęszczony kaszą manną - wyjaśnia Anna Wojciechowska.

W książce można znaleźć przepisy na dosyć oryginalne zupy, czyli: śmieciówkę, dziada, wodziankę i oczywiście zalewajkę. A co na danie główne? Przede wszystkim prażoki z kapustą, czyli tłuczone ziemniaki z dużą ilością tłuszczu czy knedle z truskawkami, które dawniej były podawane z młodą kapustą i kotletem schabowym.

Który łódzki specjał najbardziej poleca autorka książki?

- Chyba makiełki, czyli mak z chałką, bo przypominają mi święta. Ale smakuje mi wiele rzeczy, bo po prostu lubię jeść - przyznaje pani Anna.

Łodzianie też są otwarci na tradycyjną kuchnię, o czym autorka książki przekonała się podczas ubiegłotygodniowych warsztatów, które prowadziła w Starym Kinie. Organizuje je Centrum Inicjatyw na rzecz Rozwoju Regio (wydawca książki).

- Sporo osób zdecydowało się przyrządzić móżdżek, bo był podawany w babeczkach - mówi autorka książki.

Dawne łódzkie smaki będzie można poznać podczas gry miejskiej "Hasło? Zalewajka", która zostanie zorganizowana 12 października w pasażu Schillera (godz. 10-14). W jej trakcie trzeba się będzie wykazać wiedzą odnośnie przygotowywania melzupy czy dziada. Znajomość składników potrzebnych do ugotowania zalewajki.

O tym, że wcale nie musi być to zwykła zupa przekonywał w środę prezydent Hannę Zdanowską kucharz Maciej Rosiński. Podawał on zalewajkę prosto z syfonu w postaci pasty. A jak ocenia tradycyjną kuchnię Łodzi, z której pochodzi?

- Cóż, to co dobre, przeważnie nie jest zdrowe - śmieje się Maciej Rosiński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 6

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

e
eva
Moi dziadkowie długo przebywali w Niemczech. Okres wojny to trudny czas zatem melzupa babci też była dosyć skromna. Pamiętam bo raczej tego nie lubiłam. Na gotującą się wodę babcia sypała mąkę i mieszała, robiły się kluski z mąki. Właściwie to lubiłam tylko te kluski bo w środku była jeszcze mąka. Następnie soliła, zakwaszała i dodawała podsmażone skwarki z cebulką i odrobinę pieprzu, listek laurowy i ziele angielskie.
Pamiętam jeszcze kilka takich potraw jak np. sałatka ziemniaczana z kwaszonym ogórkiem, cebulą dużą ilością pierzu i zaprawiona smalcem, który cienką warstwa oblepiał ziemniaki i resztę, czy śledzia w mleku ze sparzoną cebulką i zielem angielskim oraz listkiem laurowym. Takiego śledzia jadło się z ziemniakami. Było to całkiem nie złe. Myślę, że to specjały kuchni niemieckiej, tej biedniejszej, bo nie sądzę aby zesłani na roboty jadali lepiej
o
okonek
takie robie - jestem kolejnym pokoleniem, choc na uchodzctwie - a mewsolapka piszaca te reklamy pojecia chyba o zadnej kuchni nie ma, z lodzka wlacznie.
o
okonek
polewke piwna z bialym serem :)
t
tutejsza
moja babcia gotowała POLEWKĘ zupę z kwaśnego mleka
Ł
ŁodzianinPK
U mnie w domu prażoki robiło się dosypując do ziemniaków mąkę podczas ubijania i czasami formowano kuleczki podsmażając na tłuszczu....pycha
o
o
Zdanowska przecie domu nie ma, ani w Łodzi, ani w wojedzództwi,e jak wykazała w oświadczeniu majątkowym, jada sushi, więc nie wiem o co jej chodzi z trdycyjna łódzką kuchnią? I z Łodzią w ogóle. Wypad za swoim donaldem za granicę!
Tak w ogóle to zalewajka to pyszna i zdrowa! zupa. Nie mówioąc o wątróbkach i innych.
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki