Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Antiga, czyli francuski sztukmistrz, któremu brakuje tylko kapelusza

Paweł Hochstim
Selekcjoner reprezentacji Polski Stephane Antiga odkrywa dla polskiej siatkówki kolejnych zawodników, którzy okazują się równorzędnymi rywalami dla największych siatkarzy świata
Selekcjoner reprezentacji Polski Stephane Antiga odkrywa dla polskiej siatkówki kolejnych zawodników, którzy okazują się równorzędnymi rywalami dla największych siatkarzy świata Sylwia Dąbrowa
Jego kariera wygląda jak wspaniały sen. Stephane Antiga każdego dnia udowadnia, że jego nominacja była doskonałym pomysłem.

Nie tylko dlatego, że przed rokiem zdobył dla Polski mistrzostwo świata. Nie tylko dlatego, że umiał dogadać się rok temu z Mariuszem Wlazłym, a teraz z Bartoszem Kurkiem. Wreszcie nie tylko dlatego, że polski zespół nie jest już drużyną, która świetne turnieje przeplata ze słabymi. Największym atutem Antigi jest fakt, że widzi więcej, niż inni szkoleniowcy. Dużo więcej.

- Kto to jest Mateusz Bieniek? - pytali kibice po pierwszym meczach tegorocznej Ligi Światowej. 21-letni środkowy z dołów siatkarskiej PlusLigi błyskawicznie stał się zawodnikiem pierwszego planu. O tym, że po poprzednim sezonie nikt oprócz Antigi nie traktował go poważnie najlepiej świadczy fakt, że młody siatkarz nadal będzie występował w Effectorze Kielce, którego celem będzie uniknięcie ostatniego miejsca w ligowej tabeli. Asseco Resovia Rzeszów, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, czy PGE Skra Bełchatów nie były zdeterminowane, by pozyskać tego gracza. Gdyby chciały - na pewno Bieniek byłby zawodnikiem którejś z tych drużyn. A jednak np. Resovia wolała Ukraińca Dmytro Paszyckiego, niż gracza, który na siatce potrafi blokować graczy pokroju Dmitrija Muserskiego.

Antiga, do spółki z Philippem Blainem, wyciągnął Bieńka jak królika z kapelusza, ale przed siatkarzem Effectora takich królików było więcej. Gdy rok temu Mateusz Mika wracał do Resovii po wypożyczeniu do francuskiego Montpellier, rzeszowianie zaproponowali mu rozwiązanie kontraktu. Rękę w kierunku tego gracza wyciągnęła PGE Skra, ale nie spełniała podstawowego warunku - nie gwarantowała Mice występów w pierwszym składzie. Odważył się Andrea Anastasi, który objął właśnie Lotos Trefl Gdańsk, ale sam przecież nie spodziewał się wtedy, że buduje zespół, który ma grać w ligowym finale.

Tak naprawdę wielkiego siatkarza z Miki zrobili Antiga do spółki z Blainem, który w poprzednim sezonie prowadził go w Montpellier. Mając Mikę, a przede wszystkim wierząc w jego umiejętności bardziej niż wszyscy polscy kibice i zdecydowana większość środowiska siatkarskiego, Antiga mógł sobie pozwolić na rezygnację przed mundialem z Bartosza Kurka. I jednocześnie narzucenie zasad, którym Kurek dzisiaj, gdy wrócił do kadry, musiał się podporządkować.

Bieniek i Mika to mało? Przykładów jest jeszcze więcej. Rafał Buszek w ubiegłym sezonie u Andrzeja Kowala w Resovii spełniał marginalną rolę, a w Pucharze Świata w Japonii gra wyśmienicie przeciwko naprawdę poważnym rywalom. Rzeszowianie bez żalu pozbyli się Buszka, który w nowym sezonie będzie grał w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. Ale kędzierzynianie pozyskali na pozycję przyjmującego dwóch zawodników zagranicznych, więc pewnie podpisując kontrakt z Buszkiem też nie byli w stu procentach pewni, że to powinien być gracz pierwszego wyboru. Raczej widzieli w nim wartościowego zmienika, tymczasem Antiga zobaczył coś więcej. I nie boi się na niego stawiać, gdy gra mecze o awans do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro z Rosją, Iranem, czy Argentyną.

Gdy z gry w reprezentacji Polski po mundialu zrezygnował Paweł Zagumny, Antiga odkrył kolejnego gracza, Grzegorza Łomacza, który rok wcześniej rozstał się z Lotosem Treflem Gdańsk i specjalnie nie było na niego chętnych. Przygarnął go beniaminek PlusLigi z Lubina, a dzisiaj może cieszyć się, że jego zawodnik jest pierwszym rozgrywającym reprezentacji.

Puchar Świata pokazuje, że Antiga być może sprawił, iż Polak będzie najlepszym atakującym świata. Gdy Mariusz Wlazły po doskonałym mundialu zrezygnował z gry w reprezentacji, Antiga zdecydował się postawić na skreślonego wcześniej Kurka i zmienić mu pozycję. Dziś widać, że to był strzał w dziesiątkę, a z pomysłu Antigi zamierza skorzystać nowy pracodawca Kurka, Resovia.

Kolejne wybory personalne Antigi są szeroko komentowane przez ekspertów, ale po czasie okazuje się, że to jednak Francuz miał rację. Już w trakcie tego sezonu, po sukcesie w Mistrzostwach Świata, niektórzy zarzucali Antidze, że "holuje" swoich kolegów z czasów gry w Bydgoszczy, czyli Andrzeja Wronę i Dawida Konarskiego. Tymczasem Wrona na ostatniej prostej przed Pucharem Świata stracił miejsce w reprezentacji, bo Antiga uznał, że bardziej przyda mu się jednak Marcin Możdżonek. I ten Możdżonek, który niemal całe lato spędził wśród rezerwowych, pojawił się na boisku w ostatnim secie meczu z Rosją i znacząco pomógł drużynie w osiągnięciu zwycięstwa.

Nie da się ukryć, że wybór Antigi na stanowisko selekcjonera był decyzją zaskakującą, by nie powiedzieć, że sensacyjną. Nominacja dla człowieka, który w momencie jej otrzymania miał jeszcze ważny kontrakt na grę w Skrze, wydawała się bardziej żartem, niż poważnym pomysłem. A jednak francuski żółtodziób - oczywiście w zawodzie trenera, bo siatkarzem był wspaniałym - pokazał, że widzi więcej, niż inni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki