Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Apelacja policjanta dzieciobójcy

Wiesław Pierzchała, (Ad.)
Janusz T. zabił dwoje własnych dzieci. We wtorek sąd rozpatruje apelację od wyroku dożywocia.
Janusz T. zabił dwoje własnych dzieci. We wtorek sąd rozpatruje apelację od wyroku dożywocia. Dziennik Łódzki/archiwum/Krzysztof Szymczak
Były policjant Janusz T. skazany na dożywocie. Mężczyzna udusił dwoje własnych dzieci. We wtorek po południu sąd apelacyjny ogłosił decyzję w sprawie apelacji od wyroku policjanta dzieciobójcy. Apelacja została odrzucona, dzieciobójca resztę życia spędzi w więzieniu. Wyrok jest prawomocny.

Obrońca policjanta dzieciobójcy chciał, żeby sprawa została ponownie rozpatrzona. Wnioskował o powołanie kolejnych biegłych, którzy mieliby wypowiedzieć się na temat motywów postępowania mordercy. Obrońca nie zgadzał się także na wyrok dożywocia, jaki w lutym dostał Janusz T.

Prokurator domagał się, żeby sąd odrzucił apelację i utrzymał wyrok dożywocia.

***

Skazując Janusza T. na dożywocie sąd przypomniał okoliczności zabójstwa dzieci: oskarżony udusił dzieci zatykając im dłonią nos i usta, w sytuacji, kiedy córeczka się do niego przytuliła. Motywacja - podkreślał sąd - zasługuje na szczególne potępienie.

Było to, podkreślił sąd, zaplanowane zabójstwo, a nie czyn pod wpływem emocji.

- W tej sytuacji wyrok mógł być tylko jeden - mówił w lutym sędzia Jarosław Papis.

Do tragedii doszło 21 grudnia 2010 roku w bloku przy ul. Szpitalnej. Gdy policjanci zjawili się pod mieszkaniem, Janusz T. nie chciał ich wpuścić do środka. Uczynił to dopiero wtedy, gdy za oknem ujrzał strażaków z wysięgnikiem. W pokoju leżało dwoje dzieci. Nie żyły. Ich matki, 32-letniej policjantki, nie było w domu. Podczas przesłuchania Janusz T. przyznał się do winy. Tłumaczył, że udusił dzieci z zemsty, bowiem był przekonany, że żona wkrótce go porzuci. Dodał, że potem chciał popełnić samobójstwo, jednak tego nie uczynił.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki