Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artur Sporniak: Aleksandrów zmierza do schizmy [WYWIAD]

rozm. Joanna Leszczyńska
Artur Sporniak
Artur Sporniak archiwum
Rozmowa z Arturem Sporniakiem, publicystą "Tygodnika Powszechnego".

Ksiądz Jacek Stasiak z Aleksandrowa Łódzkiego, mimo nałożonej suspensy, czyli zakazu sprawowania funkcji kapłańskich, przez arcybiskupa Jędraszewskiego, odprawił w niedzielę mszę. Kościół był pełen wiernych, którzy wiedzieli o karze suspensy, jednak wielu z nich przystąpiło do komunii. Czy wierni mogą korzystać z posług duszpasterskich księdza, który ma zakaz ich pełnienia?
W Kościele mówi się, że są to sakramenty ważne, ale niegodziwie przyjęte. Jeżeli wierny ma świadomość, że ksiądz ma suspensę, to zaciąga grzech.

Ksiądz Stasiak mówi o sobie, że jest księdzem niezależnym, nie ma swojej parafii, ale ma swój kościół odkupiony od ewangelików przez Fundację Ekomuniczne Centrum Dialogu Religii i Kultur, której ksiądz jest prezesem. Prowadzi też dwie szkoły i przychodnie, jest współwłaścicielem księgarni. Zapowiedział, że poda biskupa Jędraszewskiego do sądu o łamanie prawa i zażąda odszkodowania. Ma szansę na wygraną?
Oczywiście, że przegra. Sąd cywilny na pewno stanie po stronie biskupa w sprawie o odprawianie mszy. Kościół rządzi się prawem kanonicznymi i sąd cywilny nie ma nic do odprawiania mszy. To reguluje konkordat. Ksiądz wprawdzie może oskarżyć biskupa, że przez niego ponosi straty jego fundacja, ale myślę, że i ta sprawa jest do wygrania. Bo jako ksiądz podlega swoim przełożonym. Przyznam, że dostrzegam w tym pewne szaleństwo. Jeżeli ksiądz kupuje kościół i bez misji zaczyna odprawiać msze i buntuje się wobec oczywistych zakazów, to sprawa jest zupełnie przegrana.

Ksiądz Stasiak twierdzi,że kościół to nie kiosk, w którym można wywiesić kartkę, że jest nieczynny. Ma zwolenników wiernych, którzy chwalą go, że pomaga ludziom, że jest przedsiębiorczy. Mówią, że w "jego" kościele nie ma pustki podczas nabożeństw, tak jak w parafialnym...
To też może był powód skarg na tego księdza, może w grę wchodzi zazdrość duszpasterska. Wydaje mi się, że skoro ten ksiądz zgromadził wokół siebie ludzi, zmierza to do jakiejś lokalnej schizmy, czyli podziału w Kościele. Trochę to przypomina sytuację z księdzem Natankiem, który się zbuntował i zbudował sobie warownię, w której odprawia nielegalnie msze i mimo kar i ostrzeżeń, wydawanych przez kardynała Dziwisza, skupia wokół siebie wiernych, którzy przystępują tam do sakramentów.

A mnie trochę to przypomina sprawę ksiądza Lemańskiego, gdyż ksiądz Stasiak też ma poparcie wiernych...
To jest zupełnie nieporównywalna sprawa, bo ksiądz Lemański stara się być na gruncie prawa. Wie, że tylko prawo może go bronić przed przełożonym. Nawet jeżeli popełnia błędy, to się z nich wycofuje i przeprasza. Zgodnie z prawem kanonicznym. A tu mamy działanie, i to wiele lat, poza prawem kanonicznym. O tyle można jednak porównać tę sprawę ze sprawą ks. Lemańskiego, że jest to ksiądz z pewnymi charyzmatami, "niezagospodarowany" przez biskupa. Łódzcy biskupi nie wykorzystali jego uzdolnień, tego, że potrafi skupić wokół siebie ludzi, zaangażować ich. W przypadku ks. Lemańskiego biskup też nie potrafił dostrzec jego zalet. Widział same wady.

Poprzedni arcybiskup Władysław Ziółek we wrześniu 2011 roku wydał zakaz sprawowania przez księdza Stasiaka mszy, po czym wycofał się z niego. Czy do eskalacji tego konfliktu nie przyczynił się brak stanowczości i konsekwencji łódzkiej kurii?
Wygląda na to, że nowy biskup próbuje to teraz jakoś rozwiązać...

Jeden z kapłanów twierdzi, że kuria łódzka źle postąpiła w tej sprawie, gdyż biskup sam powinien się pofatygować do Aleksandrowa, by porozmawiać z wiernymi, wyjaśnić, czym skutkuje suspensa. Ale, jego zdaniem, biskupi w polskim Kościele nie zniżają się do rozmawiania z ludźmi, a załatwiają konflikty przez nakazy i oświadczenia.
Zgadzam się z tą opinią. To taka pokusa urzędnicza, by załatwiać sprawy przez papierki, listy, kary wysyłane drogą pocztową. Natomiast Kościół przede wszystkim jest wspólnotą ludzi, w której ważne są żywe relacje między członkami Kościoła. Jak to niedawno mówił papież Franciszek, biskup jako pasterz nie tyle powinien iść na czele ludu Bożego, co iść za ludem Bożym. Rolą biskupa jest wspomaganie wspólnoty, a zwłaszcza tych na końcu, najsłabszych. To jest rola ojca, który ma się troszczyć o nas, mieć z nami relacje indywidualne, ludzkie i załatwiać wszystko co się da przy pomocy dialogu. To bardzo szwankuje w polskim Kościele. Tej próby porozmawiania zabrakło też na wszystkich etapach sprawy ks. Lemańskiego.

Czy kapłan i biznesmen w jednej osobie, a w takiej roli występuje ksiądz Stasiak, jest do pogodzenia?
Prawo kanoniczne wyraźnie zabrania duchownym zarabiać pieniądze. Ale ojciec Rydzyk ma pozakładane fundacje i świetnie funkcjonuje biznesowo, choć to też jest łamaniem prawa kanonicznego. Ksiądz Stasiak może uważać, że skoro jedni mogą, to inni też. Generalnie w tej sprawie szkoda mi marnowania energii tego księdza. Myślę, że można by zalegalizować taką fundację na pewnych warunkach, z kontrolą, na zasadach współpracy. Ale może to jest trudny facet we współżyciu?

Ostatnio jest dużo konfliktów w polskim Kościele. Co to mówi o sytuacji, jaka w nim panuje?
Takie publiczne ujawnienie się sporów, czy nawet buntów, to pokłosie silnej polaryzacji, jaką obserwujemy po śmierci Jana Pawła II. Kościół się wewnętrznie podzielił i strony się zradykalizowały. Te konflikty w Kościele są odreagowaniem, symptomem podziałów w całym społeczeństwie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Artur Sporniak: Aleksandrów zmierza do schizmy [WYWIAD] - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki