Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artur Sporniak: Efekt papieża Franciszka może trwać nawet kilka lat [WYWIAD]

rozm. Piotr Brzózka
Artur Sporniak
Artur Sporniak archiwum
Z Arturem Sporniakiem, publicystą "Tygodnika Powszechnego", rozmawia Piotr Brzózka

Zaczynają się nabory do seminariów duchownych. W ubiegłym roku, po kilku latach tendencji spadkowej, było więcej chętnych, radykalnie wzrosła też liczba osób, które chciały wstąpić do zakonów męskich. Nazwano to "efektem Franciszka". Czy był to jednorazowy "incydent" związany z wyborem nowego papieża, czy początek nowego trendu?

Sądzę, że "efekt Franciszka" to dobra hipoteza, to nie jest tak, że coś gwałtownie stało się z psychiką ludzi. Nowy papież pokazał nową wizję Kościoła, nową, duchowo atrakcyjną perspektywę. Jednocześnie swoim sposobem postępowaniem, skromnością, podkreślaniem rzeczy ważnych i deprecjonowaniem mniej ważnych, pokazał pewną drogę postępowania. I ta droga wydaje się sensowna. Franciszek wzbudził w młodych nadzieję, dlatego oni częściej decydowali się na tak radykalny krok, jak wstąpienie do seminarium czy zakonu. Jeżeli to rzeczywiście "efekt Franciszka", to tendencja powinna się utrzymać przez kilka lat.

Czy mogą być inne powody, inne interpretacje tłumaczące wzrost liczby powołań?

Myślę, że jednak chodzi o to, o czym mówiliśmy. Na pewno skończył się czas wybierania seminarium jako drogi do awansu społecznego. Dawniej, w PRL, to oznaczało taki awans, młody człowiek się dowartościowywał, to było po prostu atrakcyjne społecznie. Dziś mamy silny antyklerykalizm, w dodatku Polacy stawiają duże wymagania księżom i publicznie ich rozliczają. To już nie jest łatwa droga. Z tego powodu w poprzednich latach nastąpił spadek liczby powołań, pewien odsiew i to jest socjologicznie zdrowe zjawisko. To oczyściło powołania, do seminarium szli ci, którzy rzeczywiście czuli coś ważnego wewnątrz. Choć ten kryzys wiązał się też z brakiem wizji, niepokojem - co dalej będzie z Kościołem. Nowy pontyfikat to zmienił.

Sugerowano też przed rokiem, że wzrost zainteresowania życiem w sutannie może de facto pokazywać zjawisko ucieczki przed trudami zwykłego życia, ucieczki przed bezlitosnym rynkiem pracy...

Nie wiem, czy ludzie tak faktycznie mogli myśleć, choć może ktoś miał taki odruch, nieświadomie szukał przestrzeni, gdzie jest bezpiecznie.Tylko nie wiem, czy to się da zbadać.

Potrafiłby Pan nakreślić portret socjologiczny lub psychologiczny kandydatów do seminariów?

Są badania psychologiczne pokazujące, że wiele osób wstępujących w ostatnich latach pochodziło z rozbitych rodzin, był u nich zauważalny odruch szukania nowej, bezpiecznej rzeczywistości. W związku z tym trudniejsza była formacja takich osób. Najpierw trzeba było ich poukładać psychologicznie, a dopiero potem formować religijnie. Obecni kandydaci są trudniejsi niż w dawnych czasach, gdy religijność domowa była silna, gdy było mniej rozwodów, różnych patologii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki