Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Atak na karetkę pogotowia w Moszczenicy. Wyzywali załogę i kopali auto

Krolina Wojna
Tomasz Bolt/Polskapresse
W Moszczenicy, w biały dzień grupa pijanych osób zaatakowała załogę karetki pogotowia, która była w trakcie udzielania pomocy.

Niedzielne popołudnie (17 sierpnia), stacjonujący w Wolborzu zespół ratownictwa otrzymuje zgłoszenie zgłoszenie o leżącym na ul. Polnej w Moszczenicy mężczyźnie. Karetkę wzywają policjanci.

Gdy ratownicy przyjeżdżają na miejsce, okazuje się, że mężczyzna jest w stanie upojenia alkoholowego i wymaga natychmiastowej pomocy.

- Później okazało się, że to jest stan zagrażający życiu - mówi Ewa Tarnowska-Ciotucha, rzecznik prasowy Samodzielnego Szpitala Wojewódzkiego im. Mikołaja Kopernika w Piotrkowie.

Gdy pomoc, już w karetce, jest udzielana, do ambulansu podchodzą cztery osoby, które zaczynają żądać otwarcia auta.

- Na początku ratownicy myśleli, że to rodzina lub znajomi chorego, które chcą informacji na temat stanu zdrowia, ale okazało się, że to są osoby postronne - dodaje rzeczniczka szpitala.

Po otwarciu drzwi amulansu, pod adresem załogi, szybko poleciały wyzwiska, przekleństwa. - Te osoby utrudniały prowadzenie akcji ratunkowej - podkreśla Ewa Tarnowska-Ciotucha.

Jak relacjonuje, gdy kierowca chciał ruszyć, jeden z agresorów zaczął kopać auto. Karetka odjechała, ale wcześniej na miejsce ponownie jej załoga wezwała policję.

W szpitalu mężczyzna trafił natychmiast na SOR, okazało się, że jego stan jest ciężki. Mimo drobnych uszkodzeń, "ciężki" okazał się też stan karetki - auto nie chciało ponownie ruszyć, pod szpitalem było unieruchomione przez około 2 godzin.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

- Na szczęście po oględzinach okazało się, że uszkodzenia karetki są znikome. W tej chwili pojazd działa sprawnie - mówi Ewa Tarnowska-Ciotucha, ale jak podkreśla, cała sytuacja wydłużyła także udzielanie pomocy potrzebującemu mężczyźnie. Chory wczoraj nadal przebywał w szpitalu.

Policja na razie całą sprawę odnotowała jako zakłócenie porządku publicznego. Jak informuje Ilona Sidorko, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie, wezwani do Moszczenicy funkcjonariusze wylegitymowali całą czwórkę agresorów. Cała grupa - w wieku 20-25 lat - była nietrzeźwa i wszyscy zostali ukarani mandatami za zakłócenie ładu i porządku.

Z ewentualnymi działaniami wobec mężczyzny, który kopał karetkę, policjanci czekają na ruch szpitala.

- W grę wchodzi postawienie mu zarzutów uszkodzenia mienia, ale musimy mieć zawiadomienie szpitala w tej sprawie z określonymi szacunkami szkód - mówi Ilona Sidorko.

Szpital jeszcze nie podjął decyzji, co do dalszych kroków wobec ataku agresorów. Sprawa jest wyjaśniania.

- Jeżeli chodzi o straty materialne, to okazały się na szczęście znikome, ale to nie o to chodzi. te osoby utrudniały udzielania pomocy, a to jest poważna sprawa. Karetka była wyłączona bardzo długo, a przecież sprzęt jest po to, aby z niego korzystać do ratowania życia - podkreśla rzecznik SSW. Jak dodaje, dla ratowników to pierwszy taki przypadek zaatakowania ambulansu, ale nie pierwszy ataku ze strony świadków czy bliskich chorego. - Takie zdarzenia są na porządku dziennym... - kwituje Ewa Tarnowska - Ciotucha.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki