Janowicz miał pecha w losowaniu, bo po kilku tygodniach leczenia kontuzji rozpoczął sezon z zawodnikiem notowanym na 11. miejscu w rankingu ATP. Wprawdzie niektórzy eksperci prorokowali, że styl gry Insera, oparty na atomowym serwisie i mocnych returnach, a więc podobny do tego, jaki preferuje "Jerzyk", jest w tej sytuacji korzystny, bo w meczu nie będzie wielu długich wymian, to jednak rzeczywistość okazała się brutalna.
Polak nawiązał walkę tylko w drugim secie, a w zasadzie po prostu nie dał się w nim przełamać i doprowadził do tie-breaka. W nim Amerykanin popełnił mniej błędów i wygrał 9-7. Mecz trwał godzinę i 44 minuty.
Łodzianin zostaje w Australii, gdyż czeka go jeszcze występ w deblu z Mariuszem Fyrstenbergiem.
W trwającym turnieju singlowym Wielkiego Szlema pozostała nam więc już tylko Agnieszka Radwańska, która w środę w meczu drugiej rundy zmierzy się z Kanadyjką Eugenie Bouchard.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?