Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Autokar z Łodzi okazał się wadliwy. Dzieci czekały godzinami przy drodze

Alicja Zboińska
Inspektorzy transportu sprawdzają autokary w całym kraju
Inspektorzy transportu sprawdzają autokary w całym kraju Michał Pawlik
- Dzieci przez kilka godzin czekały bez dostępu do sanitariatów, bez możliwości kupienia jedzenia - irytuje się pani Agata, mama 8-letniej Zuzi, która w poniedziałek wyjechała z Łodzi na kolonie do Jastrzębiej Góry. Inspektorzy transportu drogowego zatrzymali autokar za Toruniem, pojazd został wycofany z ruchu, mimo że w Łodzi był kontrolowany przez policję. Okazało się, że pojazd miał niesprawne hamulce.

Córka pani Agaty wyjechała na kolonie z biurem podróży Robinson z Ogrodzieńca w poniedziałek rano. Dzieci z opiekunami miały być w ośrodku w Jastrzębiej Górze w poniedziałek wieczorem. Miała tam na nich czekać obiadokolacja.

- Przed godz. 14 autokar został zatrzymany w Grabowcu koło Torunia przez inspektorów transportu drogowego z Bydgoszczy - mówi pani Agata. - Mieli uwagi do stanu technicznego autokaru. Zanim przyjechał inny autobus minęło kilka godzin. W tym czasie dzieci musiały czekać, a nie było tam żadnego miejsca, by się schronić ani sanitariatów. Dzieci do ośrodka dojechały dopiero przed północą. Jestem zbulwersowana tym, że kontrola odbywa się w szczerym polu, czy nie można jej przeprowadzić w bardziej cywilizowanych warunkach - denerwuje się mama 8-letniej Zuzi.

Zaskoczenia z wycofania autokaru z drogi nie kryje Urszula Szwej, właścicielka biura. Tłumaczy, że przed wyjazdem autokar był sprawdzany przez policję i inspektorów transportu drogowego z Łodzi.

- Nie wiem, co było przyczyną wycofania autokaru - mówi Urszula Szwej. - Miałam problem z załatwieniem nowego pojazdu, trwało to kilka godzin. Nie zostawiliśmy jednak dzieci głodnych, opiekunki podały im bułki i wodę mineralną. Z taką sytuacją mam do czynienia po raz pierwszy.

Okazuje się, że autokar, którym jechały dzieci, miał niesprawne hamulce, a w Łodzi kontrolowali go policjanci, a nie inspektorzy transportu ruchu drogowego.

- Naszą uwagę zwrócił wygląd autobusu, więc zatrzymaliśmy go do kontroli - mówi Krzysztof Nowak, naczelnik wydziału inspekcji Kujawsko-Pomorskiego Inspektoratu Transportu Drogowego. - Na prawym tylnym kole stwierdzili brak hamowania. Kierowca trzy razy próbował wyeliminować usterkę, ale mu się nie udało. Zatrzymaliśmy więc dowód rejestracyjny pojazdu. Usterkę udało się wykryć dzięki mobilnej stacji kontroli. Podczas zwykłego sprawdzenia policyjnego nie było to możliwe. Wada okazała się poważna, autokar nie nadawał się do dalszej jazdy.

Krzysztof Nowak odpiera też zarzuty pani Agaty. Tłumaczy, że autokar nie został zatrzymany w szczerym polu, tylko w tzw. obwodzie utrzymania autostrady. Naczelnik podkreśla, że istnieje tam możliwość skorzystania z toalety, a pogoda była dobra.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Autokar z Łodzi okazał się wadliwy. Dzieci czekały godzinami przy drodze - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki