Autostradę A2 trzeba będzie poszerzyć. Ale czy już za cztery lata? [Rozmowa Dziennika Łódzkiego]

Minister Infrastruktury i Budownictwa zapowiedział rozpoczęcie prac przygotowawczych, które pozwolą na poszerzenie autostrady A2 pomiędzy Łodzią i Warszawą o dodatkowy trzeci pas. Czy to jest konieczne?

Wiadomo, że kiedyś to poszerzenie nas na pewno czeka. Zacznijmy od tego, kiedy trzeci pas na autostradzie powinien powstać. Wtedy, gdy w ciągu doby mamy na danym odcinku około 50 tysięcy pojazdów. Tak przynajmniej jest w Niemczech. Oczywiście samochód samochodowi jest nierówny. W przypadku łódzkiej autostrady mamy także duży ruch samochodów towarowych, które wprowadzają utrudnienia. Na pewno A2 między Łodzią i Warszawą jest jedną z pierwszych tras tego typu do poszerzenia ze względu na duży ruch samochodów pomiędzy aglomeracjami.

Minister mówi, że A2 między Łodzią a Warszawą „wyczerpuje swoje możliwości”, ale przecież minęło dopiero pięć lat od otwarcia tego odcinka, który jest przecież jednym z najważniejszych szlaków komunikacyjnych w kraju, łączącym Europę Zachodnią i Wschodnią. Nie można było pomyśleć o trzecim pasie już podczas budowy autostrady?

Wiele osób powie: „ale zaprojektowaliście autostradę...”. Nie można jednak mówić o błędach w przypadku tego odcinka. Wszystkie wyliczenia dla autostrad w Polsce były robione z założeniem, że będą to odcinki płatne. Obecnie mamy „nadpodaż” samochodów na autostradach, ponieważ aż 80 proc. autostrad jest bezpłatnych. Nie stać nas na to, aby taki stan dłużej utrzymywać. Jeśli wprowadza się płatność na danym odcinku, to średnio od 30 do 50 proc. samochodów z niego ucieka na drogi alternatywne. Pewnie politycy każdej opcji będą się tego bali, ale innego wyjścia jak odpłatność za autostrady nie ma. Być może będzie to od 2019 roku, kiedy wybierzemy nowego operatora płatności na autostradach. Gdy nagle autostrada stanie się płatna, to z pewnością będzie szok dla kierowców i może ich jeszcze więcej uciec z tego odcinka. Trzeba pamiętać też, że wiele autostrad jest wykorzystywana dlatego, że część dróg ekspresowych ciągle jest w budowie. W wielu wypadkach szybciej jest jechać autostradami niż drogami ekspresowymi, gdzie prowadzone są roboty. Kolejna kwestia to fakt, że kierowcy nie potrafią jeździć po autostradach. Tak więc, jest wiele przyczyn, które składają się na sytuację nie do końca normalną, która może się jednak w przyszłości unormować.

To, czy zwracając uwagę na te kwestie, nie pośpieszono się z deklaracjami w sprawie poszerzenia A2, skoro w przyszłości ruch samochodów będzie się rozkładał zupełnie inaczej?

Na pewno się rozłoży. Trzeba będzie to obserwować. Skoro minister mówi, że za 4-5 lat rozpocznie się realizacja tej inwestycji, to spokojnie można do tego dodać rok, dwa lata poślizgu. W 2020 roku sporo odcinków ekspresówek będzie oddawanych do użytku. Politycy będą musieli poszukać pieniędzy na remonty i utrzymanie dróg u kierowców, dlatego płatność autostrad też jest kwestią czasu. Gdyby minister powiedział, że pojutrze zaczynają budować trzeci pas, to bym zapytał: skąd wziąć na to pieniądze? Wcale bym się nie zakładał, że za 4-5 lat trzeba będzie poszerzać A2 pomiędzy Łodzią i Warszawą, bo przez ten czas zajdą bardzo ważne zmiany jakościowe na polskich drogach. Wtedy zobaczymy, jak to będzie wyglądało.

Samochodów w Polsce wciąż jednak przybywa. Czy jednak w przyszłości budowa trzypasmowych jezdni nie będzie koniecznością?

W ubiegłym roku w Polsce zarejestrowano półtora miliona samochodów. To jest rekord. Nie możemy popełnić takiego błędu, że skoro samochodów przybywa, to będziemy wszędzie dobudowywać dodatkowy pas jezdni. Mamy olbrzymie pole do popisu, jeśli chodzi o politykę transportową. Należy robić wszystko, aby zwiększać udział kolei zarówno w przewozie towarów, jak i ludzi. W przyszłości obywatel, który będzie coraz bardziej mobilny, powinien świadomie wybierać środek transportu pomiędzy autostradami, koleją czy liniami lotniczymi.