Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awans dla komendanta komisariatu, w którym zmarł Igor Stachowiak

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Po śmierci Igora Stachowiaka przed komisariatem przy Trzemeskiej odbywały się protesty, dochodziło też do zamieszek
Po śmierci Igora Stachowiaka przed komisariatem przy Trzemeskiej odbywały się protesty, dochodziło też do zamieszek Jaroslaw Jakubczak / Polska Press
Młodszy Inspektor Jerzy Kokot, który w maju ubiegłego roku był komendantem komisariatu policji Wrocław Stare Miasto przy ulicy Trzemeskiej dziś jest zastępcą komendanta miejskiego policji we Wrocławiu. Awansował już po tym, gdy na terenie staromiejskiego komisariatu zmarł - w niejasnych do dziś okolicznościach - zatrzymany wcześniej na Rynku Igor Stachowiak.

W sobotę reporter Superwizjera TVN Wojciech Bojanowski ujawnił nagranie pokazujące jak policjanci traktowali zatrzymanego. Zakuty w kajdanki, podłączony kablami do paralizatora, rażony jest prądem. Choć - jak widać na filmie - nie stawia oporu. „Co wy ze mną odp...?” - pyta policjantów. Niedługo później umiera.

- To tortury - nie ma wątpliwości Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. - Bandyckie zachowanie - dodaje emerytowany wrocławski policjant. - Tak się nie robi. Nawet gdyby przyjąć, że zatrzymany mężczyzna jest agresywny. Trzeba go obezwładnić, zakuć w kajdanki. Postawić przy nim dwóch policjantów, żeby sobie krzywdy nie zrobił.

W niedzielę - rok po zajściach - szef MSWiA Mariusz Błaszczak zdecydował o wszczęciu procedury zwolnienia ze służby policjanta który użył paralizatora. Tymczasem jego szef wcześniej doczekał się awansu. Stało się to już w czasie śledztwa mającego wyjaśnić okoliczności śmierci Igora Stachowiaka.

- Ma pan sobie coś do zarzucenia w tej sprawie - pytamy komendanta Kokota.
- Proszę mi nie zdawać pytań. Proszę do rzecznika - usłyszeliśmy w odpowiedzi.

- Żeby ocenić tę sytuację, musimy poczekać na ustalenia prokuratury - komentuje rzecznik dolnośląskiej policji Paweł Petrykowski. Przypomina, że zaraz po tragedii policja zebrała wszystkie materiały. W tym nagrania z kamery, umieszczonej w paralizatorze. I oddała je prokuraturze.

Rzecznik zwraca uwagę, ze telewizja ujawniła fragmenty materiału. A całością dysponuje prokuratura i ona go oceni.
Czy przełożeni komendanta Kokota znali nagarnie z paralizatora, którego fragment ujawniła w sobotę telewizja?
Paweł Petrykowski raz jeszcze odpowiada, że wrocławska policja nie ma pełnej wiedzy i że trudno jest ustosunkowywać się do sprawy bez znajomości pełnego materiału dowodowego. A tym dysponuje prokuratura. Rzecznik przypomina też, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji wysłało do Wrocławia zespół kontrolny.

Ma on - dodajmy - zbadać „czynności wyjaśniające i dyscyplinarne” jakie prowadzono po śmierci Igora. Szczególnie zbadać, dlaczego policjant, który używał paralizatora wobec zakutego w kajdanki - co jest niezgodne z prawem - po trzymiesięcznym zawieszeniu wrócił do służby.

Igor Stachowiak - przypomnijmy - został zatrzymany 15 maja ubiegłego roku rano na wrocławskim Rynku. Był poszukiwany przez prokuraturę. Miał też być podobny do mężczyzny, który dwa dni wcześniej zbiegł policjantom, zakuty w kajdanki.
Najpierw na Rynku doszło do szarpaniny czterech funkcjonariuszy z Igorem. Wtedy po raz pierwszy użyli paralizatora.
Policja przekonuje, że Igor był agresywny torbie, którą miał ze sobą była pałka teleskopowa. Zdaniem policji działania - podejmowane na Rynku - były prawidłowe i uzasadnione

Tymczasem zwróciły uwagę przechodniów i dwie osoby z bliska nagrywały co się dzieje. Zaraz po zatrzymaniu Igora i dowiezieniu do komisariatu autorzy nagrań zostali zatrzymani i dowiezieniu również na Trzemeską.
Zdaniem policji, na komisariacie Igor był dalej agresywny. Do tego stopnia, że uszkodził drzwi. Jak było naprawdę, moglibyśmy się dowiedzieć z nagrań z kamer, umieszczonych wewnątrz komisariatu. Ale - jak się dziś okazuje - nagrania z kamer nie zachowały się.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Awans dla komendanta komisariatu, w którym zmarł Igor Stachowiak - Gazeta Wrocławska

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki