Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bąkiewicz: Antiga musi mieć szczęście

Michał Bąkiewicz
Michał Bąkiewicz
Michał Bąkiewicz Krzysztof Szymczak
Czy Stephan Antiga będzie dobrym trenerem reprezentacji Polski? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo złożona, a decydujące będzie... szczęście. Tak, szczęście, nic więcej.

Nie trzeba nikogo przekonywać, że Antiga siatkarzem jest świetnym. Oglądałem w sobotę w telewizji mecz Skry Bełchatów z Resovią Rzeszów i pomyślałem sobie, że spokojnie mógłby jeszcze dłużej pograć, bo, mimo upływu lat, daje radę. Występujemy na tych samych pozycjach, więc sądzę, że mogę go obiektywnie ocenić. Były przed nim jeszcze spokojnie dwa, trzy lata gry w Skrze. Tym bardziej, że jest przedłużeniem ręki trenera na boisku, bo przecież Miguel Falasca od lat przyjaźni się ze Stephanem.

Oczywiście - decyzja zarządu Polskiego Związku Piłki Siatkowej mnie zdziwiła, bo przecież nie można było domyślić się, że przy stołach w Warszawie padnie taki pomysł. Ale jeszcze bardziej zaskoczyła mnie decyzja Antigi, który przystał na tę propozycję. Wbrew pozorom, nie jest to wcale dar od losu. Raczej ruletka.

Przeanalizujmy ostatnich kilka sezonów polskiej reprezentacji. Najpierw Daniel Castellani, trener wybitny - chyba nikt nie ma żadnych wątpliwości, że tak jest - który przegrał przez uczciwość. W 2009 roku był noszony na rękach po naszym złocie w Izmirze, a kilkanaście miesięcy później zwalniany za pomocą wysłanego SMS-a. Tylko dlatego, że nie chciał przegrać dwóch meczów w grupie na mistrzostwach świata, przez co wpadliśmy na wyśmienicie grających Brazylijczyków i Bułgarów. Czy gdybyśmy wtedy odpuścili dwa mecze w grupie, a za to doszli przynajmniej do ćwierćfinału mundialu Castellani pracowałby dalej? Jestem pewny, że tak.

Teraz przegrał Anastasi, choć jeszcze niedawno był w Polsce nazywany geniuszem. Przegrał m.in. przez porażkę na igrzyskach w Londynie ze słabą Australią, czy też za błąd w decydującym momencie meczu z Bułgarami na ME Bartka Kurka. Czy gdyby Polacy zwyciężyli Australię (na 100 meczów wygraliby pewnie z 97), a Kurek nie dotknął siatki przy ataku z przechodzącej (na 100 takich ataków zagrałby dobrze z 95 razy) to oznaczałoby, że Anastasi jest lepszym trenerem? Nie, oznaczałoby, że ma więcej szczęścia. Ale selekcjonerem reprezentacji Polski byłby nadal.

I właśnie dlatego sądzę, że dywagacje, czy Stephane będzie dobrym trenerem nie mają sensu. Na siatkówce się zna, z siatkarzami się zna. Wystarczy, że będzie miał jeszcze szczęście...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki