Bałałajki: Podobnego do nas zespołu nie ma w całej Polsce

Zespół „Bałałajki” obchodzi 50-lecie istnienia. Jak to się zaczęło?
Zespół założył profesor Andrzej de Lazari. Był wtedy nauczycielem rosyjskiego w IV LO w Łodzi. Uczniowie nie bardzo garnęli się do nauki tego języka. By ich zachęcić, założył zespół. Początkowo składał się z kilku bałałajek. Z czasem zespół się rozwijał. Nie wiem, czy uczniowie zainteresowali się językiem rosyjskim, ale chętnie grali w zespole. Odziedziczyliśmy sporo instrumentów po zespole mandolinistów Edwarda Ciukszy.

Ile lat jest pani związana z „Bałałajkami”?
Wstyd się przyznać, ale prawie 40 lat. Trafiłam tam jako dziewczynka. Nabór do zespołu był też robiony w szkołach podstawowych. Potem grali w nim nie tylko uczniowie IV LO. Od ponad dwudziestu lat „Bałałajki” działają przy Uniwersytecie Łódzkim.

Jakie są największe sukcesy zespołu?
Największe odnieśliśmy w tym roku. Wygraliśmy dwa międzynarodowe festiwale w Kijowie i w Łodzi. Udało się nam trafić z sukcesami na jubileusz 50-lecia.

Ile osób należy dziś do „Bałałajek”?
Teraz dwadzieścia cztery osoby. To głównie studenci i licealiści.

Co ich przyciąga do „Bałałajek”?

Potrzeba wspólnoty z młodymi ludźmi, potrzeba muzykowania i taka skrajna oryginalność „Bałałajek”. Nie jest to zespół rockowy.

Macie na koncie płyty, koncertujecie w Łodzi?

Nagraliśmy cztery płyty. Ostatnia jest jubileuszową. Zbiera różne doświadczenia z 50 lat. A w Łodzi koncertujemy stale. Na pewno w najbliższym czasie będzie coś się działo. W grudniu mamy wystąpić z programem kolędowym w pałacu Biedermanna.

Niedawno otrzymaliście odznakę Za zasługi dla Miasta Łodzi. Co doceniono?

Mam nadzieję, że doceniono nasz wkład w upowszechnianie muzyki słowiańskiej. Robimy to trochę inaczej niż zespoły folklorystyczne. Nie zajmujemy się folklorem, a folkiem. Myślę, że podobnego do nas zespołu nie ma w całej Polsce.