Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Barcelona tak, Legia, Widzew, ŁKS nie?

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera Grzegorz Gałasiński
Dla dziennikarza sportowego wielkim wyzwaniem jest praca w gazecie, której prezesem jest znawca sportu i kibic z powołania. Dziennikarz jest bowiem często oceniany merytorycznie, ponadto jeszcze częściej może być inspirowany sportowymi tematami.

Kilka dni temu wiceprezes wydawcy Dziennika Łódzkiego Michał Frontczak złożył wizytę w dziale sportowym gazety i podzielił się ze mną swoimi spostrzeżeniami. - Jak to jest, że w Canal Plus jednego dnia więcej polskich kibiców obejrzało El Classico Barcelona - Real niż polskie EL Klasyko Lech - Legia?

Fakty są twarde. Mecz na szczycie ekstraklasy, dwóch najlepszych polskich drużyn pomiędzy Lechem Poznań a Legią Warszawa w Canal+ Sport obejrzało blisko 413 tysięcy kibiców. To rekord, ale nieco później Gran Derbi Barcelona - Real w tej samej stacji obejrzało 479 tysięcy widzów!

Czy to oznacza, że w Polsce jest więcej kibiców Realu i Barcelony niż Legii i Lecha? Chyba tak! Polski kibic chce oglądać perfekcyjne widowiska, co gwarantują Messi i Ronaldo, a nie byle jakie, co też gwarantują Kędziora i Astiz. Tęsknimy za lepszymi markami. Dziś nie jest w modzie ujawnienie swych skłonności do kibicowania polskim drużynom. Czy w poniedziałek w bankach menedżerowie mogą rozmawiać o meczu ŁKS - WKS? Nie. Trzeba rozmawiać o Barcelonie i Realu.

Marka ma znaczenie. Czy ktoś napisałby na fejsie, że używa taniej wody kolońskiej? Nikt! Koszule z Górniaka? Też nie.

Czasy szowinizmu lokalnego minęły. Czy mnie przed kilku(nastu) laty byłoby coś w stanie zatrzymać, by nie pójść na mecz ŁKS - Widzew, tylko zostać przed telewizorem i oglądać finał Pucharu Mistrzów. Za żadne skarby świata. Utożsamiałem się z lokalnym zespołem, byłem dumny, że jestem łodzianinem. Dziś piłkarze i ich słaba gra skutecznie postawiły futbolowy świat do góry nogami i mogę na ucho państwu powiedzieć, że znam dziennikarza, który opisuje naszą piłkę, a w portfelu ma kartę madritisty.

Wina leży po stronie piłkarzy, którzy skutecznie obrzydzali nam krajową piłkę. Pamiętam, jak przed laty rozmawiałem z dwoma wielce utalentowanymi łódzkimi piłkarzami, którzy osiągnęli wielki międzynarodowy sukces w kategorii juniorów. Łukasz Madej i Rafał Grzelak mówili tylko o tym, by ów sukces przekuć na zagraniczne transfery, a w oczach tych zdolnych młodzieńców widziałem obracające się jednodolarówki, niczym w jednorękim bandycie.

Może trudno było oczekiwać, by obaj mówili, że marzą, by ŁKS wprowadzić do Ligi Mistrzów, ale ich polski futbol nie obchodził. Może zachowywałbym się podobnie na ich miejscu, nie wiem. Ale właśnie tak toczył się polski klubowy futbol po równi pochyłej. Jak młody kibic mógł trzymać kciuki za panów ŁM i RG, kiedy oni nie chcieli umierać za ŁKS, tylko emigrować?

Na szczęście jeszcze futbolowy patriotyzm ujawnia się na poziomie reprezentacji. Polacy mieszkający w Irlandii zgotowali naszej drużynie iście królewskie przyjęcie. Kochamy kadrę, ale sama na to uczucie zapracowała. Pokonała Niemców, prowadzi w tabeli! A Legia? Poza Ligą Mistrzów. Widzew? Poza pierwszą ligą. ŁKS? Poza drugą ligą.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki