- Mieszkam na Stokach, dlatego często przejeżdżam przez wiadukt na ul. Pomorskiej - opowiada. - Stoi przed nim znak, zgodnie z którym nie mogą tam wjeżdżać samochody o wadze do 15 ton. Tymczasem regularnie jeżdżą tamtędy znacznie cięższe pojazdy.
Według taksówkarza jeżdżą tamtędy załadowane ciężarówki. - A taka ciężarówka waży 30 ton. Innym razem jechałem z klientem i zauważyliśmy autokar wypełniony ludźmi. Mój pasażer z ciekawości sprawdził w internecie, ile waży taki pełny autokar. Okazało się, że jest to 24,5 tony. To znacznie przekracza wagę, jaka dopuszczalna jest na wiadukcie - dodaje pan Grzegorz.
- Nie opłaca im się jeździć na około. Wolą skrócić drogę. Nie może tu być mowy o nieświadomości. Znaki z dopuszczalną wagą są dobrze widoczne i stoją w dwóch miejscach. Bezpośrednio przed wiaduktem i kawałek dalej. Przecież jeśli potrwa to dłużej, w końcu rozwalą nam ten wiadukt - mówi taksówkarz.
Czy wiadukt może runąć, jeśli kierowcy nadal będą tak beztrosko na niego wjeżdżać? Zapytaliśmy o to Szymona Sidora, rzecznika łódzkiej WITD. - Nie ma takiego zagrożenia - uspokaja urzędnik. - Może co najwyżej dojść do pęknięć w jego strukturze.
Według Szymona Sidora, do inspekcji nie wpłynęła jeszcze skarga dotycząca łamania ograniczenia wagowego na wiadukcie. - Może do takiego ruchu dochodzi tam sporadycznie. Taką ciężarówkę należałoby zatrzymać i sprawdzić, czy nie przewozi ładunku. Nasi inspektorzy sprawdzają okoliczne drogi pod kątem ruchu samochodów z pobliskich kopalni - mówi Sidor.
I dodaje, aby każdy kto zauważy łamanie przepisów, wystosował pismo do WITD. - Bez tego, nie mamy podstawy, by przeprowadzić jakąkolwiek kontrolę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?