Hasła te w bełchatowskiej kopalni i elektrowni nie kojarzą się jednak ze zwolnieniami, a dobrowolnymi odejściami z pracy za olbrzymie pieniądze. Dlatego chętnych do skorzystania z PDO w bełchatowskiej kopalni i elektrowni nie brakowało. Jednak wszystko zależy od zgody pracodawcy. Nie wszyscy, którzy zgłosili chęć skorzystania z PDO, taką zgodę otrzymali.
W kopalni Bełchatów na 231 osób, które w tym roku złożyły wnioski, zielone światło dostało 229 pracowników. Z kolei w bełchatowskiej elektrowni na 118 chętnych zgodę otrzymało 106 osób.
Odejścia pracowników kopalni i elektrowni w pierwszym półroczu tego roku to pierwszy etap PDO, który ma potrwać aż do końca 2017 r. Należy jednak przypuszczać, że w kolejnych latach tak wielu chętnych nie będzie, bo odejście w tym półroczu było najbardziej atrakcyjne finansowo. W kolejnych półroczach wysokość odpraw będzie się systematycznie zmniejszała.
Górnicy i energetycy, którzy skorzystali teraz z PDO, otrzymali nawet 26 średnich pensji. Oprócz daty przystąpienia do programu wysokość odprawy uzależniona była od kilku czynników, m.in od grupy uprawnionych, do której był zakwalifikowany pracownik i od liczby lat brakujących do uzyskania prawa do świadczenia emerytalnego.
Przy pensjach w kopalni i elektrowni znacznie przekraczających średnią krajową w sektorze przedsiębiorstw (4 tys. zł brutto w maju - według GUS), wielu odchodzących z pracy otrzymywało ponad 100 tys. zł odprawy.
To osoby między 55. a 60. rokiem życia. Często z jednym świadectwem pracy z kopalni lub elektrowni, w których przepracowali grubo ponad 30 lat
Co ciekawe, na początku lipca pierwsi górnicy i energetycy zarejestrowali się... jako bezrobotni. Do Powiatowego Urzędu Pracy w Bełchatowie zgłosiło się w sumie 56 osób.
- W większości przypadków osoby te rejestrują się po to, aby uzyskać świadczenia przedemerytalne - mówi Jacek Walczyk, wicedyrektor PUP w Bełchatowie. - To osoby między 55. a 60. rokiem życia. Często z jednym świadectwem pracy z kopalni lub elektrowni, w których przepracowali grubo ponad 30 lat.
- Jak potoczyły się ich losy tych, którzy wzięli 100 zł i odeszli z pracy: http://www.strefabiznesu.dzienniklodzki.pl/artykul/za-odejscie-z-pracy-wzieli-100-tys-zl-jak-potoczyly-sie-ich-losy
Dobrowolne odejścia z pracy w bełchatowskich zakładach to główne narzędzie odchudzania załogi i tzw. programu etatatyzacji, co koncern PGE GiEK zamierza osiągnąć do 2017 r. w kopalni i elektrowni. Najwięcej osób z programu dobrowolnych odejść skorzystało w 2012 r., kiedy to z pracy odeszło 784 górników i 127 energetyków
Koncern wciąż nie podaje do wiadomości, ilu ostatecznie pracowników ma pracować w tych zakładach. Planom zmniejszenia liczby etatów sprzeciwiają się związki zawodowe.
- Więcej na ten temat znajdziesz tutaj: http://www.strefabiznesu.dzienniklodzki.pl/artykul/zwiazki-nie-zgadzaja-sie-na-zmniejszenie-zalogi-w-belchatowskiej-elektrowni-i-kopalni
Jednocześnie dość niespodziewanie w drugiej połowie czerwca koncern PGE GiEK ogłosił nabór do pracy w kopalni. Na stanowiska: górnika, elektryka i automatyka podania mogli składać pracownicy spółek zależnych PGE, które działają przy kopalni.
- Pierwszeństwo w przyjęciu mają najlepsi pracownicy spółek zależnych, którzy znają specyfikę pracy oddziału i zdobyli już niezbędne doświadczenie - mówi Jacek Kaczorowski, prezes zarządu PGE GiEK.
Na ok. 50 miejsc zgłosiło się ponad 600 chętnych. Do końca lipca ma potrwać weryfikacja podań, złożonych przez pracowników.
- Ile zarabiają górnicy i energetycy w Bełchatowie: http://www.strefabiznesu.dzienniklodzki.pl/artykul/gornicy-i-energetycy-z-belchatowa-dostana-nawet-po-100-tys-zl
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?