Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez autostrady A1 na Euro 2012?

Piotr Brzózka
Budowa kolejnego odcinka A1 opóźni się o kilka miesięcy
Budowa kolejnego odcinka A1 opóźni się o kilka miesięcy fot. Tomasz Holod
Fatum wisi nad budową autostrad w naszym regionie. Budowa A1 ze Strykowa do śląskich Pyrzowic opóźni się przynajmniej o kilka miesięcy. Konsorcjum Autostrada Południe, które wygrało przetarg na realizację tej inwestycji, nie zdołało przez rok zebrać pieniędzy na budowę.

W piątek w nocy upłynął ostateczny termin. Rząd nie ma wyjścia - musi budować drogę sam, za publiczne pieniądze. Choć konieczne jest rozpisanie nowych przetargów, urzędnicy wciąż zapewniają, że trasa powstanie do maja 2012 rok. Eksperci odpowiadają: to niemożliwe.

- Plan B oczywiście uda się zrealizować, państwo zbuduje drogę, ale nie oszukujmy się: nie uda się tego zrobić przez Euro 2012 - stanowczo stwierdza Adrian Furgalski, ekspert zespołu doradców TOR. - Jeżeli dotąd 60-kilometrowe odcinki autostrad budowało się w Polsce przez trzy lata, jakim cudem w półtora roku państwo chce wybudować 180 kilometrów? - pyta Furgalski.

Półtora roku to i tak wariant optymistyczny. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, która przejmuje inwestycję od prywatnego konsorcjum Autostrada Południe, musi teraz rozpisać przetargi, które wyłonią wykonawców. Inwestycja zostanie prawdopodobnie podzielona na 8 - 9 odcinków (tak jak w przypadku A2 na odcinku Stryków - Warszawa). Każdy to osobny przetarg. A to w polskich warunkach oznacza lawinę odwołań. Nawet jeśli minister infrastruktury Cezary Grabarczyk zastosuje przyspieszoną procedurę i zignoruje protesty (również jak w przypadku A2), umowy zostaną podpisane najwcześniej w lipcu. A to oznacza, że realnie na plac budowy będzie można wejść pod koniec jesieni. Jeżeli dwie następne zimy będą lekkie, drogowcy będą mieć półtora roku. Jeśli jednak będą mroźne, o budowaniu będzie można zapomnieć. Zostanie niecały rok...

GDDKiA i Ministerstwo Infrastruktury zachowują jednak godny podziwu optymizm. - W szybkim rozstrzyganiu przetargów mam doświadczenie. Poza tym zabezpieczyliśmy interes państwa, nie pozwoliliśmy postawić się pod ścianą, mamy od Autostrady Południe projekt budowlany. Jesteśmy więc do przodu - zapewnia Mikołaj Karpiński, rzecznik resortu. Rzeczywiście, projekt trafił do GDDKiA w ostatnią środę. Jego ocena potrwa dwa tygodnie.
Kolejnym problemem, oprócz czasu, są pieniądze, o czym boleśnie przekonała się Autostrada Południe. W nocy z piątku na sobotę mijał rok, odkąd konsorcjum podpisało kontrakt z rządem na budowę trasy. Autostrada Południe miała wyłożyć 7,5 mld zł i w zamian w przyszłości czerpać zyski z płatnej autostrady. Niestety, pieniędzy nie udało się zebrać, mimo iż połowę kwoty chciał dać Europejski Bank Inwestycyjny. Resztę trzeba było pożyczać w bankach komercyjnych - i się nie udało. Z nieoficjalnych przecieków wynikało, że banki bardzo podniosły marże pożyczek, żądały też dużych gwarancji od rządu. Nie pomógł fakt, że trzy dni przed upływem ostatecznego terminu generalny wykonawca projektu i robót budowlanych zgodził się obniżyć cenę swoich usług z 6,7 do 5,7 mld zł. - Chcieliśmy pomóc Autostradzie Południe w problemach z domknięciem finansowania tej inwestycji - mówi Krzysztof Kozioł, rzecznik Budimeksu.

Jak z problemem pozyskania pieniędzy poradzi sobie państwo? Nawet jeśli autostradę uda się wybudować taniej, za 5 - 6 mld zł, pieniądze te nie były dotąd ujęte w rządowych planach. Zdaniem Adriana Furgalskiego z TOR-u, najbardziej realnym rozwiązaniem będzie kolejne zadłużenie rządu u Polaków i pozyskanie kilku miliardów z obligacji. Być może byłyby to nawet specjalne obligacje, wydane na tę okoliczność.

Podobnie zakończyły się przygotowania do powierzenia budowy prywatnemu konsorcjum w przypadku trasy A2 ze Strykowa do podwarszawskiej Konotopy. Tam też budowę musiało przejąć państwo, tyle że na skutek nierozstrzygniętych przetargów. To zamieszanie wyniknęło jednak dużo wcześniej - GDDKiA chce rozpocząć budowę już w maju lub czerwcu 2010 r.

Autostrada A1 należy do najbardziej pechowych inwestycji ostatnich dziesięcioleci. Jej budowę rozpoczęto w latach 80. poprzedniego wieku. Pozostałością jest niespełna 20-kilometrowy odcinek pod Piotrkowem. Budowę trasy w Łódzkiem planowano wznowić w drugiej połowie lat 90., jednak konflikty z mieszkańcami podłódzkich miejscowości sprawiły, że dopiero po 10 latach udało się wydać tzw. decyzję lokalizacyjną dla A1 w naszym regionie. W styczniu 2009 r. podpisano umowę z Autostradą Południe. Miało już być z górki. Niestety...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki