Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezdomne psy spędzą święta w nowym domu

Joanna Barczykowska
Kilkutygodniowy york znalazł nowy dom w jeden dzień
Kilkutygodniowy york znalazł nowy dom w jeden dzień Schronisko
Na nowy dom czekają miesiącami, a nawet latami. Niektóre straciły już nadzieję, że kiedyś opuszczą mury schroniska. Bo są za stare, mają trudny charakter, albo trudną przeszłość. Te święta pokazały jednak, że są jeszcze ludzie, którzy chcą pokochać zwierzęta bezinteresownie. Nawet te stare, chore, trudne do ułożenia. W ostatnim tygodniu łódzkie schronisko przy ul. Marmurowej przeprowadziło rekordową liczbę adopcji. Nowy dom znalazło 40 bezdomnych zwierząt.

Tylko w sobotę, kiedy w schronisku w Łodzi zorganizowano Wigilię dla pupili przeprowadzono 18 adopcji - właścicieli znalazły 4 koty i 14 psów.

- To świąteczny cud. Przyszło do nas nie tylko wielu ludzi o wielkim sercu, ale przede wszystkim wielu mądrych ludzi, którzy chcą przygarnąć zwierzę z przekonaniem, a nie robią rodzinie świątecznego prezentu. Do adopcji poszły nie tylko szczeniaki, które mają największe szanse, ale też kilkuletnie psy, co do których straciliśmy już nadzieję na nowy dom - mówi Bogumiła Skowrońska-Werecka, dyrektorka schroniska.

Jednym ze szczęśliwców jest 8-letni pudel, który w schronisku mieszka od wielu miesięcy. Pies nigdy nie odnalazł się w tym miejscu i nie lubił towarzystwa innych zwierząt. Do schroniska trafił podrzucony przez właścicieli, którzy nie chcieli się nim dłużej opiekować. Ze względu na sędziwy wiek nie wzbudzał zainteresowania odwiedzających.

- Okazało się, że cuda się zdarzają. Przyjechała po niego pani z Gdyni, która historię pudelka przeczytała na naszej stronie internetowej. To trudny pies, który nie lubi towarzystwa innych zwierząt, dlatego ciężko się integrował. Pani z Gdyni postanowiła wybawić go z tej sytuacji i przyjechała po psa aż do Łodzi. Wigilię spędzą już razem - cieszy się Skowrońska-Werecka.

Jeszcze więcej szczęścia miał czarny wilczur, który w schronisku był już stałym rezydentem. W ciągu ostatnich 3 lat pies trafił tu 3 razy. Za każdym razem scenariusz był ten sam - nowy właściciel, miesiąc sielanki i pies był wyrzucany na ulicę. Zziębniętego i wygłodzonego wilczura przywoziła na ul. Marmurową straż miejska.

- To pies, który bardzo lubi towarzystwo ludzi. On po prostu łaknie miłości, dlatego potrzebuje kogoś, kto będzie chciał poświęcić mu swój czas. Szczerze opisaliśmy jego charakter, jako żywego psa, który wymaga dużej uwagi. Mało jest ludzi, którzy chcą się poświęcić i wychować psa, a nie tylko mieć w domu zabawkę, dlatego myśleliśmy, że wilczur zamieszka w schronisku już na stałe - mówi pani Agnieszka, pracowniczka schroniska. - W końcu wilczur trafił do pani Eleonory, która przyjechała po niego aż z Norwegii, gdzie mieszka. Święta spędzi z psem, w którym się po prostu zakochała.

Podobną miłością zapałała łodzianka, kiedy zobaczyła kilkutygodniowego yorka. Pies trafił do schroniska w sobotę. Jeszcze tego samego dnia był w nowym domu. O takim losie marzy ponad 650 psów w schronisku. Mają tu jedzenie i dobre warunki, brakuje im tylko miłości.

CZYTAJ TEŻ:
Wciąż możemy pomóc psom z Anastazewa
Niecodzienna historia psiej przyjaźni
Pies ratował psa. Zatrzymał Straż Miejską [ZDJĘCIA]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki