Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezpieczeństwo na ulicach Łodzi. Łódzcy kierowcy powodują najwięcej wypadków w kraju

Agnieszka Magnuszewska
Łódzcy kierowcy mogą się "poszczycić" największą liczbą spowodowanych wypadków w kraju
Łódzcy kierowcy mogą się "poszczycić" największą liczbą spowodowanych wypadków w kraju Łukasz Kasprzak
Statystyki mogą tylko zawstydzić łódzkich kierowców. Przez ich bezmyślną jazdę na ulicach Łodzi rannych zostaje najwięcej osób w kraju.

Lekceważenie znaków drogowych i brak szacunku do innych uczestników ruchu to największe grzechy naszych kierowców. Statystyki są bezlitosne, łódzcy kierowcy mogą się "poszczycić" największą liczbą spowodowanych wypadków w kraju, pozostawiając inne miasta daleko w tyle. W latach 2009 - 2012 było ich 7146, gdy w tym samym czasie w Krakowie - 4906, a w Poznaniu 2163. Lekarstwem na te tragedie na drodze ma być Miejski Program Poprawy Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w Łodzi na lata 2014 - 2020 (BRD). Opracowała go Fundacja Rozwoju Inżynierii Lądowej.

Jakie są najczęstsze przewinienia łódzkich kierowców?

- Nie ustępują pierwszeństwa przejazdu, lekceważą czerwone światło i jeżdżą za szybko. Jak dodamy do tego jeszcze rozmowę przez komórkę, to o wypadek nietrudno - mówi mł. asp. Marzanna Boratyńska z łódzkiej drogówki.

Program BRD może skłonić do zdjęcia nogi z gazu choćby poprzez wprowadzenie stref z prędkością 30 km/h. Miał on być gotowy pod koniec ubiegłego roku, ale opracowanie przygotowane przez Zarząd Dróg i Transportu oraz służby miejskie zostało odrzucone przez radnych jesienią ubiegłego roku. Do lutego 2014 r. dokument miał zostać poprawiony, ale ostatecznie jego nową wersję przedstawiono dopiero pod koniec ubiegłego tygodnia podczas komisji drogowej.

- Łódź na tle innych powiatów grodzkich wyróżnia się bardzo źle - zaznacza Marcin Budzyński z Fundacji Rozwoju Inżynierii Lądowej. - Jednym z poważniejszych problemów jest najeżdżanie na pieszego. To 29 proc. wszystkich wypadków.

W latach 2011 - 2013 takich wypadków było 1465. Rannych zostało w nich 1490 osób, w tym 646 ciężko. Zginęło 66 osób. W statystykach prowadzą Bałuty. Zarówno pod względem liczby wypadków (27 proc.), jak i ofiar śmiertelnych (35 proc.).

Druga najczęstsza przyczyna wypadków to tzw. zderzenia boczne. W 2185 takich wypadkach ucierpiało 2912 osób, w tym 826 odniosło ciężkie obrażenia. W latach 2010 - 2013 najwięcej wypadków było na al. Włókniarzy (218), ale najwięcej osób zginęło na al. Jana Pawła II (5).

- W Łodzi brakuje koordynacji działań związanych z bezpieczeństwem. Realizując program BRD w 2020 r. można byłoby obniżyć liczbę ofiar śmiertelnych do nie więcej niż piętnastu i zmniejszyć liczbę osób ciężko rannych do 385 osób - wylicza Budzyński. - A realizację programu trzeba zacząć od powołania Miejskiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Na to potrzeba najmniej pieniędzy.

Pozostałe koszty związane z programem BRD są wysokie. Fundacja oszacowała je na 99 mln zł. - Jednak 81 mln z tej kwoty to działania infrastrukturalne, związane z budową bezpiecznej sieci dróg i skrzyżowań - podkreśla Budzyński.

Z analizy przeprowadzonej przez Fundację Rozwoju Inżynierii Lądowej wynika, że największe mankamenty łódzkich dróg to: braki w hierarchizacji ulic, niebezpieczne przekroje uliczne, nieprawidłowa geometria skrzyżowań, nieczytelna organizacja ruchu, zły stan nawierzchni oraz chodników, brak urządzeń bezpieczeństwa dla pieszych i rowerzystów (azyle, zawężenia), braki w separacji ruchu tramwajowego i autobusowego z transportem indywidualnym oraz niewystarczająca liczba stref uspokojonego ruchu (30 km/h).

- Strefy na pewno trzeba byłoby wprowadzić na osiedlach, jak Chojny Zatorze. Należałoby tam wybudować wyniesione przejścia oraz minironda - wylicza Budzyński. - Oczywiście wszędzie prędkości nie ograniczymy, ale warto też zawężać niektóre ulice.

W Gdańsku, gdzie fundacja ma siedzibę, prędkość do 30 km/h ograniczono już na 40 proc. ulic. - Program BRD wprowadzono w Gdańsku, Gdyni i Olsztynie. I widać poprawę. W Gdańsku liczba ofiar śmiertelnych spadła o 30 proc. - twierdzi Budzyński.

Jarosław Berger (SLD), przewodniczący komisji drogowej, podkreślił, że w Łodzi program też ma szansę być przyjęty jeszcze w tym roku, jeśli radni podejdą do tematu poważnie, bez politycznych gierek. Jednak zarówno Tomasz Trela (SLD), jak i Joanna Kopcińska (niezrzeszona) zwrócili uwagę na to, że na razie nie zarezerwowano na ten cel ani złotówki. Zarówno nie ma tego w projekcie budżetu na 2015 r., jak i w Wieloletniej Prognozie Finansowej. A to warunek, żeby podjąć uchwałę dotyczącą realizacji BRD. Marcin Budzyński przyznał, że wdrożenie programu wiąże się z wydaniem około 30 mln zł tylko do 2016 r. Sama budowa struktury systemu BRD pochłonie 5 mln zł.

Co na to magistrat?

- Program BRD zostanie poddany konsultacjom społecznym, a następnie będzie przedstawiony Radzie Miejskiej. Jeżeli uzyska jej akceptację, to Rada Miejska zadecyduje, w jaki sposób go przyjąć i zabezpieczyć pieniądze na jego realizację - mówi Grzegorz Gawlik z biura rzecznika prezydenta Łodzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki