Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezsilny tata szuka nowych rodziców dla swojego synka

Redakcja
Czteroletni Kuba jest jednym z książąt łódzkiego hospicjum Gajusz. Historia chłopca porusza, ale uczy wytrwałości i miłości w trudnych chwilach
Czteroletni Kuba jest jednym z książąt łódzkiego hospicjum Gajusz. Historia chłopca porusza, ale uczy wytrwałości i miłości w trudnych chwilach Grzegorz Gałasiński
To będą wyjątkowe święta Bożego Narodzenia. Dla dzieci z łódzkiego hospicjum mogą być one ostatnimi, zaś dla rodzin zmarłych maluchów będzie to pierwsza Gwiazdka właśnie bez nich. Dla każdego święta będą wyjątkowe z innego powodu. Zwłaszcza dla Kuby...

Czteroletni Kuba skradł już wiele serc, choć nie uśmiecha się, nie mówi, nie je samodzielnie i z trudem się porusza. Inaczej żyć nie potrafi, ale bardzo chce. Historia Kuby nie jest jedną z wielu, jest wyjątkowa, tak jak on sam. Chłopiec urodził się z bardzo poważnym porażeniem mózgowym i wymaga całodobowej opieki. Choć ma kochających rodziców i troje rodzeństwa, potrzebuje rodziny, która go przygarnie.

Dramatyczna decyzja

Wszystko skomplikowało się, gdy mama Kuby miała poważny wypadek. Dziś jest ciężko chorą, sparaliżowaną kobietą. Nie jest w stanie opiekować się niepełnosprawnym Kubą, bo sama potrzebuje pomocy.

Wszystkie obowiązki spadły na tatę Kuby, który pracuje po kilkanaście godzin dziennie, by zapewnić godne życie dzieciom. Człowiek nie jest jednak niezniszczalny, nie potrafi się również rozdwoić, by być w kilku miejscach jednocześnie. Żona wymagająca opieki, mały chory Kuba, trójka pozostałych dzieci, dom i praca to zbyt wiele jak na jedną, nawet dorosłą osobę.

Dlatego rodzina podjęła jedną z dwóch najtrudniejszych decyzji w swoim życiu - postanowili oddać Kubę do hospicjum, gdzie chłopiec będzie miał zapewnioną bardzo dobrą całodobową opiekę. Wybór padł na łódzkie hospicjum Gajusz. Gdy Kuba tam trafił, miał ponad dwa latka, jego stan był ciężki, chłopiec ważył zaledwie sześć kilogramów. Nie był zaniedbany, był tak bardzo chory.

Druga decyzja, którą podjęli rodzice czteroletniego dziś Kuby, dla każdej kochającej się rodziny brzmi jak wyrok: znalezienie nowej mamy i nowego taty dla swojego dziecka. Jedni będą potępiać tak radykalny krok, inni zrozumieją, że dobro chorego dziecka w tej sytuacji jest najważniejsze, a miłość do niego i troska o prawidłowy rozwój są bezgraniczne.

- Wszystko z miłości do Kuby - przyznaje Tisa Żawrocka-Kwiatkowska, prezes Fundacji Gajusz w Łodzi. - Tata Kuby powierzył mi opiekę nad swoim synem oraz znalezienie rodziców, z których chociaż jedno jest w stanie zrezygnować z pracy i poświęcić Kubie tyle uwagi, ile potrzebuje chore dziecko.

Tata ma jednak wielką prośbę do przyszłej rodziny. Chciałby co jakiś czas spotykać się z synem i patrzeć, jak rośnie i się rozwija. Jeśli nie byłoby to możliwe, musi chociaż dostawać co jakiś czas zdjęcia chłopca.

Fundacja Gajusz w Łodzi nagrywa kolędę z dziećmi z hospicjum [WIDEO]

Calineczka bez rodziny ciągle walczy o życie

Kuba jest jednym z podopiecznych łódzkiego Gajusza, którzy te święta spędzą właśnie w Pałacu przy ulicy Jarosława Dąbrowskiego 87 w Łodzi. To księżniczki i książęta - jak nazywają małych pacjentów pracownicy hospicjum, którzy przygotowywują dla nich specjalną wigilię i prezenty.
Dzieci już czują magię świątecznych przygotowań. Właśnie w tym czasie Kuba pokazał wszystkim swoją wielką pasję, jaką jest muzyka. W muzyce jest zakochany, a najlepszy przykład tego dał podczas nagrań tegorocznej świątecznej elektronicznej pocztówki Gajusza. Wystąpił w teledysku i ku zdumieniu wszystkich dyrygował kobiecym kwartetem smyczkowym Apertus. Specjalnie dla niego na Gwiazdkę kwartet wystąpi w hospicjum ponownie, tym razem w prywatnym koncercie. Kuba wie o tym i już czeka...

Chłopiec, mimo ciężkiej choroby, ma jednak coś, co dla wielu dzieci jest tylko marzeniem. Z tego powodu można uznawać go za szczęściarza. Ma rodzinę, która stale martwi się o niego i robi wszystko, żeby każdy jego dzień był nauką na przyszłość. Kochają go tak bardzo, że są gotowi oddać go innej rodzinie, która będzie w stanie się nim lepiej zaopiekować.

O takiej miłośći bliskich będzie marzyć filigranowa Calineczka, dla której łódzkie hospicjum jest jedynym domem, a jego pracownicy jedyną rodziną. Dziewczynka zamieszkała w Pałacu Gajusza w piątek, 13 listopada. A już trzy dni później w czerwonej balowej sukni świętowała swój roczek. Do tego momentu przebywała na szpitalnym oddziale.

Gdy ponad rok temu przyszła na świat jako ósme dziecko alkoholiczki, miała płodowy zespół alkoholowy, zwany FAS. Dziewczynka cały czas walczy o życie. Waży trzy kilogramy i jest pozbawiona jelita cienkiego.

Calineczka - jak jest pieszczotliwie nazywana w hospicjum - jest karmiona pozajelitowo, a pokarm kierowany jest całodobowo, by utrzymać ją przy życiu.

- Wydaje mi się, że zaczyna budzić się do życia - przyznaje z nadzieją prezes Gajusza.

Agata Duda, pierwsza dama, odwiedziła podopiecznych hospicjum Fundacji Gajusz w Łodzi [ZDJĘCIA]

Długa lista życzeń nie przeraziła darczyńców

Historie księżniczek i książąt chwytają za serce i wyciskają łzy. Wzruszenie uruchomiło pomoc, choć lista prezentów, które wymarzyły sobie dzieci, zawierała ponad trzysta pozycji. Mikołajom udało się spełnić każde życzenie. A życzenia były naprawdę różne.

„Jeśli uważasz, Święty Mikołaju, że zasługuję na prezent, to moim marzeniem są klocki z serii Lego Friends dla dziewczyn” - prosiła w swoim liście 4,5-letnia Zofia, a 3-letni Antoś, miłośnik służb specjalnych, chciałby znaleźć pod choinką zabawkową karetkę ratownictwa medycznego i figurkę strażaka Sama.

Dzieci w listach do Świętego Mikołaja prosiły też o używany telefon komórkowy na dotyk, klocki lego, koparkę, pidżamkę, radyjko różowe, łamigłówkę „Tangram”, bluzę z kapturem, szkicownik, kosmetyki, pościel z motywem Violetty, słownik angielsko-francuski, nie mogło zabraknąć też śpiewającej lalki i popularnych dziś tabletów.

- Spełniamy każde marzenie, nawet gdy dziecko prosi nas o płytę z autografem artysty, bo takie prośby były. Staramy się, by miały to, o czym marzą - przyznaje pani Magda z hospicjum Gajusz, która nadzorowała tegoroczną akcję „Mikołaj”.
Prezenty kupowali pomocnicy Świętego Mikołaja z całej Polski. Każdy podopieczny dostanie upominek, nie tylko maluchy z hospicjum, ale też ich rodzeństwo.

- To są prezenty, o których nie możemy zapominać. Mamy pod opieką pięćdziesięcioro dzieci - rodzeństwa z hospicjum i oddziałów szpitalnych. Dostają od nas nie tylko gwiazdki, ale organizujemy im zajęcia dodatkowe i wyjazdy na wakacje - mówi prezes Gajusza.

Ale będzie też upominek specjalny. W tym roku otrzyma go właśnie czteroletni Kuba. Dostanie specjalistyczne łóżeczko, bo ze swojego już wyrósł i nie zapewnia ono należytego komfortu. Takie nowe łóżeczko dla chłopca kosztuje 20 tys. zł.

Świąteczne podarunki są już w drodze do dzieci. Gdy odwiedziłam hospicjum, w głównym wejściu i na schodach przeciskałam się między pomocnikami Świętego Mikołaja, którzy pakowali prezenty, gotowe do transportu. W Wigilię każdy będzie miał swój prezent, a dzieci, które przebywają w hospicjum, odpakują go dopiero tego dnia.

- Tegoroczne święta Bożego Narodzenia dla niektórych dzieci mogą być ich ostatnimi, dlatego za każdym razem staramy się, by ten okres był czasem niezwykłym dla każdego naszego podopiecznego - mówi prezes Gajusza.

Dlatego w hospicjum będzie wielkie świętowanie, w tym szczególnym dniu nie będzie tu smutku. Stół wigilijny z pewnością pomieści więcej niż dwanaście potraw, a zasiądą przy nim goście z całej Polski. Pracownicy hospicjum zapowiadają, że 24 grudnia będzie u nich po prostu jak w domu.

- Niektórzy deklarują otwarcie, że nie lubią świąt, bo wtedy pojawiają się nieporozumienia. A tutaj, mimo tej smutnej rzeczywistości, jest radość. Dzieci czują tę wyjątkową świąteczną atmosferę. Każdy jest odświętnie ubrany, trwają porządki, przygotowania, a dzieci cieszą się z najdrobniejszej rzeczy, którą wtedy dostaną. Nie ma rozczarowań i smutków, są łzy, ale to wyłącznie łzy radości - opowiada Tisa Żawrocka-Kwiatkowska.

Dla każdej rodziny to będzie wyjątkowy czas i dla każdej słowo „wyjątkowy” będzie miało inne znaczenie. Jedni cieszą się z wigilijnej kolacji ze swoim dzieckiem, inni spędzają ją pierwszy raz bez niego. Troje maluchów pożegnało się z hospicjum i swoimi rodzinami już na zawsze. Dla nich ubiegłoroczne święta były tymi ostatnimi, wyjątkowymi. Ale każdy koniec dla jednego jest początkiem dla drugiego. Hospicjum ma przygotowane gwiazdkowe prezenty również dla tych, którzy rozpoczną życie w placówce właśnie w te święta. Dla nich właśnie z tego powodu będą one wyjątkowe.

Zwiastun świątecznej pocztówki hospicjum "Gajusz"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki