Właściwie dziennikarz z "The Sun" mógłby w ogóle nie przyjeżdżać do Łodzi - wystarczyłoby, gdyby poprosił łodzian o przesłanie e-mailem opinii na temat swojego miasta. Miałby gotowy, tyle że dziesięć razy ostrzejszy tekst.
Co do orgazmu i martyrologii, to przeważa to drugie, ponieważ jest dość łatwe. Mieszkańcy Łodzi są bowiem od zawsze męczennikami i ofiarami - ofiarami polityki Zdanowskiej, ofiarami polityki Kropiwnickiego, ofiarami historii, rządu, Warszawy, generalnie czyimiś ofiarami.
Gdyby "The Sun" otworzył w Łodzi swój oddział i codziennie pisał jak koszmarna jest Łódź, czytelnictwem przebiłby chyba całą łódzką prasę.
Jest jeszcze druga grupa łodzian, znacznie mniejsza, która zastanawia się, jak się odegrać na Angolach, żeby im w pięty poszło. Jest na przykład pomysł, żeby wysłać z Łodzi dziennikarza do takiego Londyniszcza, żeby opisał wszystkich bezdomnych i speluny. Byłaby to jakaś satysfakcja. Satysfakcja ratlerka, któremu udało się obsikać dąb.
Albo bojkot. Od jutra przestajemy latać z Lublinka do Londynu, dopóki nie przyślą z "The Sun" drugiego dziennikarza, który napisze o Manufakturze i remoncie Piotrkowskiej. A Państwo w której grupie się widzą - biczowników czy odwetowców?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?