Do zdarzenia doszło 20 września 2018 roku w centrum Łodzi. Według prokuratury, oskarżony szedł ul. Piotrkowską. Towarzyszył mu znajomy – Sławomir D. Nagle pojawił się Andrzej R., który zaczepił oskarżonego: najpierw obrzucił go obelżywymi wyzwiskami, a potem uderzył go pięścią w twarz, tak że Ryszardowi G. spadły okulary. Zirytowany oskarżony nie pozostał dłużny: zadał silny cios, po którym napastnik zwalił się na chodnik i nie wstawał. Okazało się, że doznał urazu głowy i stracił przytomność.
Ryszard G. oddalił się, zaś towarzyszący mu Sławomir D. pozostał i zaczął ratować poturbowanego Andrzeja R. Wezwano karetkę pogotowia, która zawiozła rannego do szpitala im. WAM. Niestety, obrażenia okazały się tak poważne, że zagrażały życiu pacjenta. Śledczy zwracają uwagę, że po tym incydencie pokrzywdzony nie potrafił określić aktualnego roku kalendarzowego. Nie poznawał Ryszarda G. i nie pamiętał zdarzenia na ul. Piotrkowskiej. Przez pewien czas nie poznawał nawet członków rodziny. W wyniku urazu Andrzej R. potrzebuje – z powodu ruchowych ograniczeń - pomocy najbliższych przy codziennych czynnościach.
Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa Łódź – Śródmieście. Podczas przesłuchania Ryszard G. przyznał się do winy. Wyjaśnił, że wcześniej spotkał Andrzeja R., który ponownie chciał od niego pożyczyć pieniądze. Adwersarz uderzył go, więc mu oddał. Oskarżony przyznał też, że dlatego oddalił się z miejsca zdarzenia, ponieważ nie chciał doprowadzić do eskalacji konfliktu.
Strefa Biznesu: Polska nie jest gotowa na system kaucyjny?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?