Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biskup Wincenty Tymieniecki. Pierwszy biskup diecezji łódzkiej pokochał robotniczą Łódź i jej mieszkańców

Anna Gronczewska
Diecezja łódzka obchodzi jubileusz 100-lecia powstania. Uroczyście zostanie zainaugurowany w grudniu, ale kilka dni temu zakończyło się odbywająca się z tej okazji w Łodzi 387. Zebranie Plenarne Konferencji Episkopatu Polski. Podczas mszy św. w bazylice archikatedralnej z udziałem polskich biskupów abp Grzegorz Ryś podkreślił znacznie pierwszego ordynariusza diecezji bp Wincentego Tymienieckiego.

Biskup Wincenty Tymieniecki na archiwalnych zdjęciach. Przejdź do galerii

Kiedy ks. Wincenty Tymieniecki otrzymywał nominację na biskupa łódzkiego mieszkańcy miasta znali go bardzo dobrze. Zanim dostał sakrę biskupią był proboszczem kościoła pod wezwaniem Stanisława Kostki. Na starych zdjęciach widać wysokiego mężczyznę w sutannie. Nazywany był ojcem łódzkich robotników. Zapamiętano, że po Łodzi podróżował tramwajem. Biskup Tymieniecki stawał na ulicy, podnosił laskę i motorniczy zatrzymywał tramwaj. A łódzki ordynariusz wsiadał do środka....Potrafił rozmawiać z każdym, a wokół budowy przyszłej łódzkiej katedry jednoczył ludzi różnych wyznań.

- Był budowniczym ducha i materii - pisał o biskupie Tymienieckim jego pierwszy biograf ks. Tadeusz Graliński.- Był człowiekiem, którego postać onieśmielała przeciwników, dawała otuchę podwładnym, człowiekiem, który miłością przewyższał swoje pokolenia, i ta miłość stała się źródłem poczynań, których bogate owoce przekazał przyszłości.

Wincenty Tymieniecki pochodził z Piotrkowa Trybunalskiego. Urodził się w tym mieście 3 kwietnia 1871 roku, w rodzinie ziemiańskiej, herbu Zaręba. Jego rodzice - Bolesław i Natalia ze Stokowskich brali udział w Powstaniu Styczniowym. W czasie powstania ojciec przyszłego biskupa był naczelnikiem powiatu. Został za to skazany na dożywotnią katorgę. Po jakimś czasie został jednak ułaskawiony i wrócił do domu. Matka pierwszego ordynariusza diecezji łódzkiej Natalia Sariusz - Stokowska, była potomkinią Romiszewskich i Stokowskich, dawnych właścicieli łódzkich dziś Stoków.

Wincenty pierwsze nauki pobierał w domu. Potem został wysłany do Częstochowy, gdzie ukończył gimnazjum. Tam zaczęło dojrzewać w nim powołanie kapłańskie. Po skończeniu gimnazjum wyjechał do Warszawy. Rozpoczął naukę w Metropolitalnym Seminarium Duchownym w 6 stycznia 1895 roku z rąk arcybiskupa Wincentego Chościaka - Popiela przyjął święcenia duchowne.
Pierwszą parafią do której został wysłany był kościół Podwyższenia Świętego Krzyża w Łodzi. Przyszły biskup został tam wikarym, ale jednocześnie prefektem w szkole Zgromadzenia Kupców. Wtedy pierwszy raz zetknął się ze środowiskiem robotniczym.

Pierwsze spotkanie z Łodzią nie trwało długo. Po trzech latach ks. Wincentego Tymienieckiego skierowano do Warszawy. Dla młodego kapłana był to awans. Ksiądz Wincenty został kapelanem abp Wincentego Chościaka – Popiela, metropolity warszawskiego. Otrzymał też nominacje na sekretarza Konsystorza. Dzięki temu bierze udział w pracach warszawskiej kurii. Towarzyszył abp Wincentemu Chościakowi - Popielowi podczas zagranicznych podróży. Kilka razy odwiedzał Rzym. Otrzymał godność prałata.

W 1902 roku ks. Wincenty Tymieniecki wraca do pracy duszpasterskiej. Zostaje proboszczem w Słomczynie koło Warszawy. W tym czasie m.in buduje kościół w Jeziornej. Po siedmiu latach odchodzi ze Słomczyna. Przez kilka miesięcy pracuje w Łowiczu. 28 grudnia 1909 roku abp Chościak -Popiel mianuje go proboszczem nowo erygowanej parafii św. Stanisława Kostki w Łodzi. Zostaje dziekanem dekanatu łódzkiego i zaczyna budowę kościoła, który za kilka lat stanie się katedrą.

Biograf biskupa Tymienieckiego, nieżyjący ks. Zdzisław Czosnykowski zauważał, że podczas budowy przyszłego kościoła katedralnego, ksiądz Wincenty poznał łódzkie środowisko. Nawiązał bliższe kontakty z robotnikami. Ale wybucha I wojna światowa. W Łodzi zaczyna panować głód. Wtedy ks. Wincenty Tymieniecki powołuje Komitet Niesienia Pomocy Biednym. Skupiają się wokół niego duchowni różnych wyznań. Ks. Tymieniecki tworzy też Towarzystwo Schronisk im. św. Stanisława Kostki. Przez całą wojnę opiekuje się ono ubogimi, łódzkimi dziećmi. Niektóre być może ratuje od śmierci głodowej. Przyszły biskup wykazuje się też postawą patriotyczną. 3 maja 1916 roku ks. Wincenty Tymieniecki zorganizował manifestację patriotyczną, która na ul. Piotrkowskiej zgromadziła 50 tysięcy łodzian.

Już w sierpniu 1914 roku, zaraz po wybuchu I wojny światowej powołano w Łodzi Komitet Obywatelski Niesienia Pomocy Biednym. Miasto zostało podzielone na 20 dzielnic. Akcją charytatywną w trzeciej dzielnicy kierował ks. Tymieniecki. Kiedy Łódź zajęli Niemcy został prezesem tego komitetu. Wspierał ubogich produktami żywnościowymi, opałem, udzielano pożyczek pieniężnych, tworzono jadłodajnie, opiekowano się dziećmi i młodzieżą. Na przełomie lipca i sierpnia 1915 r. komitet rozwiązano. Jego agendy przejęły niemieckie władze okupacyjne, ks. Tymieniecki nadal zaangażowany był w akcję charytatywną. Działał bowiem w Łódzkiej Radzie Opiekuńczej. Z jego inicjatywy w 1915 r. w lokalu przy ul. Nawrot 23 powstała Tania Higieniczna Kuchnia dla Inteligencji. Tylko w 1917 roku wydała blisko 101 tys. obiadów. W 1917 roku biskup Tymieniecki został członkiem zarządu sekcji opieki nad dziećmi i młodzieżą. Utworzyła w sześciu punktach miasta świetlice dla dzieci. Przygarnęły one łącznie około 400 dzieci w wieku szkolnym.

Na początku I wojny światowej ks. Wincenty Tymieniecki założył dwa przytułki. Na Rokiciu dla bezdomnych, a przy ul. Mikołajewskiej(dziś Sienkiewicza) dla dzieci. Stały się one początkiem wspomnianego wcześniej Towarzystwa Schronisk św. Stanisława Kostki.

Po odzyskaniu niepodległości coraz głośniej mówi się o powołaniu do życia diecezji łódzkiej. Dochodzi do tego 8 grudnia 1920 roku. Jednocześnie wszyscy zastanawiają się kto zostanie pierwszym biskupem łódzkim. Najczęściej wymieniane jest nazwisko proboszcza parafii św. Stanisława Kostki.

– Już wcześniej, w maju 1920 roku podczas wizytacji pasterskiej w Łodzi, przedstawiciele władz, prasy, różnych organizacji dali do zrozumienia kardynałowi Aleksandrowi Kakowskiemu że społeczeństwo bardzo pragnęłoby widzieć na przyszłej stolicy biskupiej ks. Tymienieckiego – pisze w biografii biskupa ks. Zdzisław Czosnykowski.

Ks. Wincenty Tymieniecki zostaje najpierw wikariuszem generalnym nowej diecezji. A w kwietniu 1921 roku przychodzi wiadomość z Rzymu, która ucieszyła wielu mieszkańców Łodzi. Ks. Tymieniecki ma zostać ordynariuszem diecezji łódzkiej. Taką decyzję podjął 11 kwietnia 1921 roku papież Benedykt XV.

– Nieprzebrane tłumy wiernych w katedrze łódzkiej podczas konsekracji i kongresu w dniu 29 czerwca 1921 roku, wzruszające dowody życzliwości mieszkańców Łodzi i miast podłódzkich, ogromny entuzjazm i wyrazy szczerego uznania dla pierwszego pasterza diecezji były nie tylko dowodem wielkiej popularności jaką zdobył sobie bp Tymieniecki przez dwanaście lat ofiarnej pracy w środowisku łódzkim, ale także widocznym probierzem trafności wyboru dokonanego przez Stolicę Apostolską – tak opisywał to wydarzenie ks. Zdzisław Czosnykowski powołując się na ówczesną prasę.

Biskup Tymieniecki zapisał się w historii jako znakomity organizator, także jako człowiek, który potrafił jednoczyć ludzi. Bez względu na wyznanie, status społeczny. W nowej diecezji brakowało kościołów. Zwłaszcza w Łodzi. Tu jedna parafia miała średnio 26.950 wiernych. W czasie swego posługiwania w diecezji bp Tymieniecki erygował dziewięć nowych parafii, w tym czasie wzniesiono też dziewięć świątyń.

– Mówi się, że bp Tymieniecki był biskupem robotników – mówiła nam Anna Walaszczyk, emerytowany kierownik Oddziału Kultur i Tradycji Wyznaniowych Muzeum Miasta Łodzi. – Myślę, że był jednak przede wszystkim biskupem łodzian, choć dbał też o biednych i robotników.

Ks. Piotr Zwoliński, w swej pracy poświęconej biskupowi Tymienieckiemu zauważał, że kiedy został pierwszym ordynariuszem łódzkim, uznał akcję charytatywną za jeden z zasadniczych aspektów duszpasterstwa.

- Twierdził, że bez niej nie ma pełnego życia religijnego i zamiera życie Kościoła – pisał ks. dr Piotr Zwoliński. - . Przez cały czas swej posługi pasterskiej w diecezji kierował wysiłki w pierwszym rzędzie ku temu, aby ulżyć doli dziecka.

Trudno wyliczyć wszystkie inicjatywy społeczne biskupa. W 1931 roku powołał Komitet Pomocy dla Najbiedniejszych „Doraźny posiłek” i stanął na jego czele. Komitet zajmował się wyszukiwaniem najbiedniejszych i udzielanie im pomocy. Prowadził on m.in darmowe kuchnie. Pierwsza powstała przy ul. Lutomierskiej i wydawała bezpłatnie po 100 -300 obiadów dziennie. Z czasem powstawała kolejne kuchnie. Codziennie stołowało się w nich po 6 tysięcy najuboższych łodzian. Wzywał też proboszczów, by na terenie swoich parafii organizowali bezpłatne kuchnie.

Ożywił działalność powstałego już w 1904 roku Towarzystwa „Kropla Mleka”. Przez wiele lat był jego członkiem, później członkiem honorowym, zasiadał w jego prezydium.

- Zadaniem „Kropli Mleka” była opieka zupełna nad niemowlętami pozbawionym opieki rodzicielskiej, nad sierotami, nad porzuconymi nieślubnymi dziećmi oraz częściowa opieka lekarska i wychowawcza nad dziećmi robotników zatrudnionych na kilka zmian w zakładach pracy – wyjaśniał w swej pracy ks. Zwoliński. - W latach 1920–1921 dał się zauważyć rozwój akcji prowadzonej przez „Kroplę Mleka”. Z pomocą przyszedł Amerykański Komitet Pomocy Dzieciom „Society of Friends”, a przede wszystkim Wojewódzki Wydział Opieki Społecznej, Wojewódzki Urząd Zdrowia i Samorząd Miejski. Dokonano remontu przychodni, służono pomocą w szkoleniu pielęgniarek, tzw. pracownic społecznych, których zadaniem było odwiedzanie matek i niemowląt w mieszkaniach.

W 1922 roku „Kropla Mleka” prowadziła w Łodzi 6 poradni nazywanymi stacjami opieki. W każdej z nich pracował lekarz, pracownice społeczne oraz opiekunka honorowa. Dożywiano 1800 dzieci i matek dziennie. Począwszy od stycznia 1925 r. magistrat łódzki wypłacał na rzecz „Kropli Mleka” 500 zł miesięcznie.

Biskup Tymieniecki występował do właścicieli śląskich kopalni, by ofiarowali węgiel dla najbiedniejszych mieszkańców Łodzi. Utworzył też Biskupi Komitet Kolonii Letnich. Organizował on wypoczynek dla dzieci z robotniczych rodzin. Jeździły one m.in do domu „Juvenat” w Łagiewnikach. Biskup często sam odwiedzał te kolonie. Kolonie zorganizowano w 16 miejscowościach położonych w ówczesnym woj. łódzkim. Dzieci wypoczywały w Kazimierzu pod Łodzią, Wolborzu, Sulejowie,, Sędziejowicach,, Złoczewie, Szadku, Warcie, Bratoszewicach, Skoszewach, Osinach, Jeżowie, Będkowie, Głownie, Gałkówku, Prawdzie. Dzieci wyjeżdżały też w góry, na Wileńszczyznę.

- W trosce o to, aby akcja kolonijna rozwijała się i miała stały charakter, w 1926 roku ordynariusz powołał Biskupi Komitet Kolonii Letnich. - pisał ks. dr Piotr Zwoliński. - W jego skład weszli przedstawiciele zakładów przemysłowych i niektórych zakładów użyteczności publicznej. Urządzano też kwesty, zabawy i inne imprezy, z których dochód przeznaczony był na cele statutowe. Dochody pochodziły też z wpisowego i składek członkowskich. Wpisowe wynosiło 3 zł, natomiast składka miesięczna 50 gr. Członkiem Stowarzyszenia mogła być każda pełnoletnia osoba, która zadeklarowała chęć wstąpienia i pracy w nim.

Biskup Tymieniecki wprowadził też zwyczaj przedświątecznych wizyt w szpitalach, domach dla starców i kalek, dla chronicznie chorych. Spotykał się też z więźniami.

To dzięki bp. Tymienieckiemu powołano Towarzystwo Budowy Domów Robotniczych, którego członkami zostali łódzcy fabrykanci. Każdy miał się dobrowolnie opodatkować na rzecz budowy nowego osiedla robotniczego, które miało liczyć ponad 800 domów. Ostatecznie wybudowano ich 150. Do dziś stoją przy ul. Wileńskiej i nazywa je „domkami biskupimi”.

Bardzo dużą wagę przywiązywał do patriotycznego wychowania, dbanie o tradycje. Generał Stanisław Nałęcz - Małachowski, dowódca Okręgu Korpusu IV Łódź, w swoich wspomnieniach, opisywał spotkania z biskupem Tymienieckim.

– W pierwsze święto 3 Maja po przewrocie majowym podczas uroczystego „Te Deum", urządzono w katedrze rodzaj demonstracji z wrogimi okrzykami przeciwko mnie i marszałkowi Piłsudskiemu – pisał we swych wspomnieniach generał Nałęcz - Małachowski. – Musiałem przejść przez całą katedrę i plac do mojego samochodu. Jak się okazało, demonstracja została zorganizowana za wiedzą biskupa Tymienieckiego, który nie cierpiał Piłsudskiego. Postanowiłem ukarać biskupa i zarządziłem, że wszystkie następne uroczystości narodowe mają się odbywać w kościele garnizonowym z udziałem kapelanów wojskowych. Biskup ogromnie się tym przejął i szukał pretekstu do pogodzenia się ze mną. Długo unikałem spotkania, aż biskup Tymieniecki przysłał jako rozjemców naszych wspólnych przyjaciół. Po jakimś czasie nagle przybył prałat z wiadomością, że biskup umiera i przed śmiercią pragnie mnie zobaczyć. Popędziłem szybko do pałacu biskupiego, a tu z otwartymi ramionami powitał mnie biskup Tymieniecki, mówiąc spokojnie: Jak to dobrze, że kochany generał przybył pogodzić się z biskupem przed śmiercią! Trudno mi było dalej gniewać się na biskupa. Pogodziliśmy się. „Te Deum” wróciło w święta narodowe do katedry.

Biskup Tymieniecki w lipcu 1921 roku utworzył w Łodzi Wyższe Seminarium Duchownego. Utworzono je budynku dawnego szpitala miejskiego. Starał się poznać kleryków. Przychodził na egzaminy, zapraszał ich na wspólne śniadania, służyli mu podczas mszy świętej. Potem znał każdego księdza pracującego w diecezji.

Był też wymagającym przełożonym. Chciał by księża poznali stan religijny, materialny, moralny wiernych, grożące im niebezpieczeństwa. Pomagali im, by nawiązywali bliski kontakt z parafianami. Gdy któryś z księży skarżył się, że nie ma gdzie mieszkać szybko ripostował.

- Był czas, gdy i ja nie miałem gdzie mieszkać. - odpowiadał bp Tymieniecki. - W jednym pokoju mieściłem się z dwoma wikariuszami. Jeden z nich sypiał na własnym fortepianie, który zajął tyle miejsca, że nie było gdzie postawić łóżka!

Niedługo przed śmiercią biskup Wincenty Tymieniecki skierował list do wiernych diecezji.

- Umiłowani Moi! Żyjecie w środowisku przemysłu i handlu! - zwracał się do swym diecezjan biskup Tymieniecki. - Życie wasze idzie jakby w takt tej maszyny fabrycznej, która obraca koła i kółka, i przędzie krosna i wrzeciona. Szczególnie trudne warunki naszych czasów przyczyniają się jeszcze bardziej do tego, że ludzie myślą tylko o kawałku chleba i o zdobyciu grosza. Rozumiem wasze potrzeby, współczuję waszym troskom, pracuję nad tem wraz z duchowieństwem, ażeby ulżyć doli waszej, błogosławię pracy waszej znojnej. Starajcie się jednak i wy zrozumieć, że rozwiązanie wszystkich bolączek, które trawią nas dzisiaj, nie zależy wyłącznie od tego, czy fabryki są w ruchu, czy wzmaga się handel i obrót pieniężny. Powody, dla których przeżywamy kryzys dzisiejszy, sięgają głębiej niż życie gospodarcze. Nie samo montowanie maszyn fabrycznych, nie rynki i zbyt, ale nastawienie handlu, ale nastawienie ducha ludzkiego rozwiąże dopiero zagadnienie, które wszystkich dzisiaj dręczy i sprowadzi poprawę.

10 sierpnia 1934 roku całą Łódź i diecezję obiegła wiadomość, że jej ordynariusz nie żyje. Od dłuższego czasu miał kłopoty ze zdrowiem. Jednak jego śmierć była szokiem dla łodzian. W mieście i całej diecezji zapanowała autentyczna żałoba.

– Gdybym w szary dzień roboczy przyszedł do wielkiej fabryki, zatrzymał obrotowe koło nadające ruch tysięcznym warsztatom i spytał brać robotniczą kogo straciła Łódź, to otrzymałbym spod szarej robotniczej bluzy jedną wielką odpowiedź: umarł Biskup i Ojciec robotników — mówił podczas akademii żałobnej przedstawiciel łódzkich robotników.

Pogrzeb pierwszego biskupa łódzkiej zebrał tysiące mieszkańców diecezji. Każdy chciał oddać hołd ojcu łódzkich robotników... Pierwszy ordynariusz diecezji łódzkiej, gdy umarł miał 63 lata.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki