Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biura poselskie w Łódzkiem. Zobacz, który poseł wydaje najwięcej na swoje biuro

Marcin Darda
Wojciech Barczyński/archiwum Polska Press
Który z naszych posłów wydaje najwięcej na swoje biuro, a który najlepiej płaci pracownikom? Prezentujemy ostatnią część cyklu o rozliczeniach biur.

Teoretycznie poseł dostaje na prowadzenie biura 12 tys. 150 zł miesięcznie, co rocznie daje 145 tys. 800 zł. Teoretycznie, ponieważ bywa, że poseł w ciągu roku wyda mniej, a wówczas nadwyżka przechodzi mu na kolejny rok, a wszystko zgadzać się musi na koniec kadencji.

W 2014 roku najwięcej na swe biuro wydał Robert Telus, poseł PiS. W jego rocznym rozliczeniu widnieje suma 208,1 tys. zł, a i tak ma nadwyżkę w stosunku do przekazanej z Kancelarii Sejmu kwoty, ponad 2,3 tys. zł.

Pozostali wydali kwotę bazową lub nieco wyższą od niej. Np. Krystyna Ozga (PSL), która rozliczyła 168,2 tys. zł, a pozostało jej jeszcze 235 zł nadwyżki na ostatni rok kadencji.

Takie nadwyżki zostały większości posłów, rekordzistą jest Piotr Polak (PiS), któremu zostało 49,9 tys. zł. Inni, jak Iwona Śledzińska-Katarasińska i Cezary Tomczyk (oboje PO) lub Witold Waszczykowski (PiS) "zaoszczędzili" po ponad 20 tys. zł, a niezależny poseł Jarosław Jagiełło prawie 30 tys. zł.

Oczywiście to od posłów zależy, ile i jak wydadzą pieniądze podatnika. Od tego, jak nimi gospodarują, zależą także pensje pracowników biur poselskich.

Najwięcej, bo ponad 105 tys. zł, na pensje pracowników przeznaczył niezależny poseł Roman Kotliński (wszedł do Sejmu z listy Palikota), a także Cezary Grabarczyk (PO), który zapłacił ponad 100 tys. zł, Jarosław Jagiełło (84 tys. zł i dodatkowo 7 tys. zł na umowę-zlecenie lub dzieło), Witold Waszczykowski (76 tys.) i Krystyna Ozga (73,2 tys. zł).

W przypadku Kotlińskiego, Grabarczyka i Jagiełły wypłaty dla pracowników to około70 procent kosztów ich biur.

Nie jest to jednak prosty przelicznik, ponieważ część posłów otwiera filie, prowadzi biura wspólnie i "dzieli się" pracownikami, poza tym nie we wszystkich przypadkach posłowie przyznają, ilu zatrudniają pracowników.

Są też posłowie, którzy większą część wynagrodzeń wypłacają w ramach umowy--zlecenia lub o dzieło. Dariusz Seliga (PiS) wypłacił w sumie 49 tys. zł, ale aż 45,4 tys. w ramach zleceń.

Marcin Mastalerek (PiS) wypłacił pracownikom ponad 85 tys. zł, ale aż 60 w formie zleceń lub dzieła, a Elżbieta Królikowska-Kińska (PO) wypłaciła 37,6 tys. zł, a dodatkowo w ramach zleceń lub dzieła 41,2 tys. zł, a Małgorzata Niemczyk (PO) płaci tylko w ramach zleceń lub dzieła - w 2014 roku była to suma 67,3 tys. zł.

Zazwyczaj, po większości rozliczeń, widać, że pensje pracowników pochłaniają trzecią część pieniędzy, które posłowie otrzymują na prowadzenie biur. Ale nie jest to reguła, co widać choćby po rozliczeniu Johna Godsona (niegdyś PO, dziś PSL).

Ze 145,8 tys. zł poseł John Godson wypłacił 18,9 tys. zł wynagrodzenia, z czego 3 tys. zł w formie umów-zleceń lub dzieła, a nie jest to nawet 15 procent funduszu.

Godson tłumaczy to tym, że stworzył zespół asystentów społecznych wolontariuszy. - Pomagają mi zazwyczaj społecznie, bo niektórzy z nich pracują zawodowo w innych miejscach. Dlatego na pensje wydaję mniej - tłumaczy Godson.

Wydatki posła Roberta Telusa, który miał w ubiegłym roku najwyższe koszty utrzymania biura, na pensje dla pracowników to łącznie 55 tys. zł.

ZOBACZ TEŻ: Ile na podróże z pieniędzy podatników wydali posłowie z Łódzkiego

ZOBACZ TEŻ: Posłowie z Łódzkiego wygadali przez telefon ponad 200 tys. zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki