Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Błąd sędziego zablokował apelację

Wiesław Pierzchała
Piotr Żak
Piotr Żak Krzysztof Szymczak
Pech nie opuszcza łodzianina Piotra Żaka. Najpierw w wypadku drogowym stracił matkę, teraz wskutek pomyłki sądu nie może odwołać się od wyroku uniewinniającego kierowcę.

Tragedia wydarzyła się 22 stycznia 2008 roku na ulicy Gajcego na obrzeżach Łodzi. Kierujący daewoo tico 36-letni dziś Piotr Z. zjechał gwałtownie na bok i potrącił 62-letnią rowerzystkę Helenę Żak. Kobieta została ciężko ranna. Doznała obrażeń brzucha i klatki piersiowej. Trafiła do szpitala. Zmarła nazajutrz.
- Kierowca tico nie tylko nie miał prawa jazdy, ale na dodatek uciekł z miejsca wypadku - zaznacza Piotr Żak.

Sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej na Widzewie, która Piotrowi Z. zarzuciła spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Sporządziła akt oskarżenia, który trafił do Sądu Rejonowego dla Łodzi Widzewa. Na procesie Piotr Żak, syn tragicznie zmarłej kobiety, występował jako oskarżyciel posiłkowy.

- Na koniec procesu sąd nieoczekiwanie zmienił kwalifikację czynu z przestępstwa na wykroczenie - narzeka Piotr Żak. - W tej sytuacji Piotr Z. odpowiadał jedynie za brak prawa jazdy i jego sprawa została umorzona. Ja i mój pełnomocnik nie zgodziliśmy się z takim obrotem sprawy. Napisaliśmy apelację, której jednak Sąd Okręgowy w Łodzi nie rozpatrzył, a to dlatego, że wysłana została po terminie.

Piotr Żak ma żal do Sądu Rejonowego, że pisemnie pouczył go, że ma dwa tygodnie na złożenie apelacji, a faktycznie - z powodu zmiany kwalifikacji czynu - miał na to tylko tydzień. W tej sytuacji powołując się na pomyłkę sądu złożył wniosek o przywrócenie terminu złożenia apelacji, który zostanie rozpatrzony w końcu czerwca.

Podobne dylematy ma prokuratura, która też została źle pouczona. Z jednej strony też wystąpiła o przywrócenie terminu złożenia apelacji, a z drugiej złożyła zażalenie na decyzję Sądu Okręgowego, który nie rozpoznał odwołania od wyroku.

- Złożyliśmy apelację w tej sprawie, ponieważ nie zgadzamy się z wyrokiem Sądu Rejonowego na Widzewie, domagamy się jego uchylenia i ponownego rozpoznania sprawy - wyjaśnia Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

- No cóż, błędów nie popełnia jedynie ten, kto nic nie robi - twierdzi sędzia Jarosław Papis, rzecznik Sądu Okręgowego w Łodzi. - Na szczęście jest to błąd do naprawienia. Są duże szanse, że sąd zbada wszelkie okoliczności i przywróci termin złożenia apelacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki