Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bodzianowski przygotowuje komentarz do obchodów 119. rocznicy narodzin kinematografii

Łukasz Kaczyński
Cezary Bodzianowski, jeden z najciekawszych polskich artystów, mieszka i pracuje w Łodzi
Cezary Bodzianowski, jeden z najciekawszych polskich artystów, mieszka i pracuje w Łodzi Paweł Łacheta
Beret z antenką. Staromodny wąsik. Kremowy prochowiec, a pod ręką czarna aktówka. Na pierwszy rzut oka - nieszkodliwy przechodzień wtapiający się w gwar ulicy. Taki wizerunek stworzył Cezary Bodzianowski, jeden z najciekawszych polskich artystów, mieszkający i pracujący w Łodzi, laureat m.in. "Paszportu Polityki" i Nagrody Kobro 2014 od Muzeum Sztuki.

Cezary Bodzianowski jest inscenizatorem (i głównym bohaterem) krótkich i dyskretnych scen, które ingerują w przestrzeń miasta i na chwilę zakłócają rutynowy bieg zdarzeń. Swą działalność Cezary Bodzianowski nazwał "osobistym teatrem zdarzeń". Na niedawnej wystawie "To miejsce nazywa się Jama" w Muzeum Sztuki w Łodzi prezentowane były też tworzone przez niego obiekty. Najnowszy, dedykowany kinu i filmowi jako dziedzinie sztuki, zostanie zaprezentowany w Muzeum Kinematografii w Łodzi w niedzielę 28 grudnia. Tego dnia minie 119. rocznica narodzin kina, za które uważa się pierwszy publiczny pokaz ruchomych obrazów zrealizowanych przez braci Augusta i Ludwika Lumiere.

Ingerencje Bodzianowskiego w przestrzeń publiczną są nieznaczne, owiane mgłą surrealistycznego humoru i najczęściej wykorzystują kontekst miejsca, w jakimi się dzieją. W maju 2009 roku w kwartale ulic: Gdańska, Legionów, Zachodnia, Próchnika w ramach akcji "Merkurochron" artysta z tarczą w rękach upodabniał się do umieszczanych w bramach odbojników. Bronił także straganu z bielizną i kiosku "Ruchu". Jesienią tego samego roku w Pasażu Abramowskiego, w pobliżu dawnej fabryki Samuela Barcińskiego, wykorzystał m.in. symbole dwóch religii, chrześcijaństwa i judaizmu, do podkreślania przenikania się dwóch światów. Kolejny kontekst tworzył fakt, iż gwiazdę Dawida nabazgrali na ścianie pseudo-kibice jako obelgę pod adresem zwolenników innej drużyny piłkarskiej.

Artysta najczęściej nie zapowiada publicznie swych akcji (choć bywa, że wysyła osobiście przygotowane zaproszenia) wystawiając przechodniów na nieoczekiwany kontakt z wykreowanym przez siebie zdarzeniem. Zapewne dlatego nie zdradza również szczegółów nowego przedsięwzięcia. Jak nieoficjalnie udało się nam dowiedzieć, przygotowane zdarzenie będzie odwoływać się do negatywnych procesów, które skutkują pozbawieniem film i kina aury niezwykłości.

Ale to nie jedyne wydarzenie przygotowane w Muzeum Kinematografii. 119. rocznica urodzin kina zbiega się bowiem z innym jubileuszem. Od ośmiu lat, w adaptowanej na te cele dawnej pałacowej wozowni, działa muzealne Kino "Kinematograf", którego nazwa została wyłoniona w konkursie rozstrzygniętym właśnie 28 grudnia. Od tego dnia rokrocznie w Muzeum Kinematografii zbierają się miłośnicy sztuki ruchomych obrazów. W niedzielny wieczór obejrzą oni zestaw filmów pierwszego magika kina i twórcy pierwszej wytwórni filmów ("Star Film") Georgesa Méliesa, który uważał, że film jest sztuką diabelską. Obejrzeć będzie można m.in. "Czterysta żartów diabelskich", "Przygody barona Münchausena" i "Zdobycie bieguna". W roli tapera na pianinie improwizować będzie Aleksandra Kędra, a o przygotowanym zestawie filmów opowie Grzegorz Pieńkowski.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki