Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bogactwo pełni lata: aksamitki, płomyki, rudbekie, szarłaty, dzielżany, lobelie

Andrzej Gębarowski
Aksamitki to doskonałe rośliny na obwódki rabat i do pojemników. Ich zapach odstrasza nicienie, dlatego warto je też sadzić obok zagonów marchwi
Aksamitki to doskonałe rośliny na obwódki rabat i do pojemników. Ich zapach odstrasza nicienie, dlatego warto je też sadzić obok zagonów marchwi Fot. 123rf
Nadeszło lato i powinniśmy już myśleć o tym, jak ożywić nasz ogród w tygodniach, które nastąpią po przekwitnięciu kwiatów typowych dla wiosny.

Jeśli uważasz, że Twój ogród stał się smutny, załóż „wiejską” rabatę

Nowoczesne ogrody często charakteryzują się wstrzemięźliwością w doborze gatunków roślin i – co za tym idzie – dość ograniczonym zestawem kolorów. Dlatego też w pełni lata, gdy przekwitła już większość krzewów ozdobnych, takie ogrody stają się smutne, jakby przedwcześnie nastąpił schyłek sezonu.

Z tego właśnie powodu już w najbliższych tygodniach warto zadać sobie nieco trudu i nie poprzestając na stałym zestawie ogrodowych piękności, zakupić sadzonki begonii, heliotropów, niecierpków, petunii, pelargonii, szałwii, żeniszków. Niech pysznią się w doniczkach i pojemnikach porozstawianych na balkonie i tarasie, ale także i w gąszczu przekwitłych, wiosennych piękności, rozświetlając dalsze i bliższe zakątki ogrodu. Pamiętajmy wszak, że już na przełomie lipca i sierpnia zieleń zacznie szarzeć i wtedy ich nasycone kolory staną się wprost nieodzowne – zwłaszcza w ogrodach, gdzie nie ma typowych letnich rabat kwiatowych

No właśnie – jeśli ich Państwo jeszcze nie macie, to warto poświęcić weekend, by choćby jedną taką rabatę założyć, wypełniając ją bylinami pełni lata, uzupełniając zaś sadzonkami kwiatów jednorocznych, jak celozje, lobelie, onętki, portulaki, werbeny, a także później kwitnące astry chińskie i cynie.

Zestaw letnich bylin nie może się rzecz jasna obejść bez floksów. W lipcu popularne astry zwane marcinkami i rozchodniki dopiero się co prawda zapowiadają, ale floksy (ładniej zwane płomykami) – klejnoty naszych tradycyjnych ogrodów – pysznią się już półkulistymi kwiatostanami w pastelowych barwach: białych, różowych, purpurowych i fioletowych. Obok – dla kontrastu – żółcą się kępy niższych rudbekii i wyższych słoneczników, w towarzystwie równie wyniosłych mieczyków. Te ostatnie nie są przez niektórych ogrodników lubiane, ze względu na swój sztywny, bardzo formalny pokrój, a jednak warto poznać bogactwo ich współczesnych form i barw, jednolitych w kolorze i z ciemniejszymi oczkami, o zwykłych i karbowanych płatkach. .

Nie można też nie wspomnieć o szarłatach z kwiatostanami niczym purpurowe kandelabry, o postrzępionych pysznogłówkach, dzielżanach z wypukłym środkiem, delikatnych gipsówkach, dodawanych niekiedy do bukietów kwiatów ciętych, rącznikach o wytwornych, powcinanych liściach – a będziemy mieli i tak jeszcze niepełne bogactwo letniego ogrodu, w którym szanuje się wielowiekową tradycję.

Niekiedy słyszy się opinię, że tzw. „wiejskie” rabaty to w gruncie rzeczy bezładna pstrokacizna. Fakt – niektóre rabaty rzeczywiście „chorują” na nadmiar form i kolorów, ale wystarczy, że zrezygnujemy z pojedynczych nasadzeń na rzecz grup bylin, składających się z co najmniej kilku roślin, a uzyskamy „wesoły” patchwork składający się z mniejszych i większych plam o różnej kolorystyce i intensywności. Jeśli nawet zdarzy się, że jasnoróżowe płomyki pogryzą się trochę po sąsiedzku z żółtymi rudbekiami, to całość i tak wygląda harmonijnie.

Na taką kompozycję warto wygospodarować miejsce w każdym ogrodzie – a już na pewno w takim, gdzie prym wiodą różne formy iglaków i krzewy kwitnące (zazwyczaj już o tej porze roku przekwitłe), zaś nieliczne kępy bylin nie ożywiają dostatecznie całości. W takim ogrodzie aż prosi się o przynajmniej jedną „wiejską” rabatę; wystarczy nie więcej niż kilkadziesiąt metrów kwadratowych wydzielonej przestrzeni – na przykład lekko podwyższonej i okolonej drewnianą palisadą, dostępną w każdym sklepie ogrodniczym.

Nie musi to być tradycyjny prostokąt – lepiej, gdy nasza rabata będzie mieć kształt dostosowany do istniejących nasadzeń, na przykład formę rogalika czy nerki. Jeden warunek: trzeba ją założyć w miejscu o pełnym nasłonecznieniu, co nie zawsze jest łatwe w starym ogrodzie, wypełnionym dużymi drzewami.Warto też zadbać o dobre tło dla wyniosłych bylin, takich jak floksy i słoneczniki – może to być ukształtowana już ciemnozielona ściana z iglaków czy lilaków lub specjalnie postawiona wiklinowa mata, albo drewniany płot czy pergola; rolę tła może też odegrać ściana domu, jak w tradycyjnym wiejskim gospodarstwie, gdzie podobne rabaty pełnią do dziś funkcję tzw. przedogródka.

Rabatę wypełniamy sprawdzonymi w naszym klimacie gatunkami i odmianami, bez żadnych modnych ekstrawagancji, przestrzegając oczywiście terminów sadzenia – co oznacza na przykład, że ewentualne miejsce pod cebulki mieczyków musi być gotowe już na wiosnę. Byliny rozmieszczamy w wypróbowanym układzie piętrowym – z najwyższymi gatunkami posadzonymi z tyłu i niższymi z przodu, traktując to jednak jako ogólną zasadę, bo akurat tutaj możemy sobie pozwolić na większą fantazję i odstępstwo od schematów. Zwłaszcza gatunki o lekkiej, delikatnej sylwetce, mimo że wyniosłe (jak gipsówka) – dobrze jest wysunąć do przodu, dla urozmaicenia kompozycji.

Większość gatunków popularnych letnich bylin może przez wiele lat rosnąć w tym samym miejscu bez przesadzania. Oznacza to, że raz zaprojektowana i urządzona rabata nie będzie zbyt pracochłonna, nie licząc oczywiście nawadniania w okresie suszy i regularnego pielenia chwastów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki