Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bohaterska babcia obchodziła 90. urodziny

Jolanta Baranowska
Pani Władysława z wnuczkami Pauliną i Emilią.
Pani Władysława z wnuczkami Pauliną i Emilią. Grzegorz Gałasiński
Bohaterką się nie czuje. Uważa, że każdy, kto ma trochę serca zrobiłby to samo co ona. Władysława Sulima z Łodzi, która w poniedziałek obchodziła jubileusz 90. urodzin, 16 lat temu zaopiekowała się czwórką wnucząt. Wcześniej wychowała trójkę swoich dzieci.

We wrześniu 1997 r. pani Władysława została rodziną zastępczą dla czworga wnucząt: Radka, Piotrka, Pauliny i Emilii. To były dzieci jej syna, który nie radził sobie z obowiązkami rodzicielskimi. Dzieci najpierw trafiły do domu dziecka, a stamtąd do rodziny zastępczej, którą została ich 74-letnia babcia. Najstarszy chłopiec, Radek miał wtedy 11 lat, Piotrek 7 lat, Paulina 4 lata, a Emilia 5 miesięcy.

- Jak to było? - wspomina Władysława Sulima. - Po prostu. Zabrałam je do domu. Wcześniej, przez trzy miesiące były w domu dziecka. Emilkę, która wtedy miała 5 miesięcy dostałam trochę później.

Jubilatka wtedy jeszcze pracowała, więc zwolniła się i zajęła dziećmi.

- Cóż, tak wyszło - dodaje 90-letnia łodzianka. - Wychowałam trójkę swoich dzieci, a że jednemu z nich życie tak się ułożyło, jak się ułożyło to ja się zajęłam wnuczkami. Czy było ciężko? Jeden z wnuków miał problem z okiem. Spędził w szpitalu trzy lata. A ja jeździłam do niego co dwa tygodnie. Poza tym życie upływało przy dzieciach. I już.

Pani Władysława przez 16 lat sama wychowywała wnuki. Dziś trójka z nich jest dorosła i samodzielna. Radosław oraz Piotr od kilku lat mieszkają w Anglii.

- Piotruś był u mnie w lutym - dodaje pani Władysława. - Radek w ubiegłym roku. Paulinka mieszka w Łodzi, ale już nie ze mną. Jest fryzjerką. Ale widzimy się każdego dnia. Emilka mieszka ze mną. 14 kwietnia kończy 16 lat. Chodzi do trzeciej klasy gimnazjum.

Paulina i Emilia przyszły razem z babcią na uroczystość, którą przygotował dla pani Władysławy Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Łodzi i Urząd Miasta Łodzi. Siedziały skromnie przy stole.

- Złożyłyśmy babci życzenia wcześniej, w domu - mówiły Paulina i Emilia.

Jubileusz Władysławy Sulimy odbył się w wydziale pieczy zastępczej MOPS przy ul. Lipowej. Był bukiet kwiatów od wiceprezydenta Łodzi Krzysztofa Piątkowskiego oraz tort urodzinowy przygotowany przez ośrodek pomocy społecznej.
Pani Władysława była wyraźnie wzruszona. Pytana, czy ma jakieś marzenia odpowiedziała, że...
- Chciałabym pożyć jeszcze ten rok, może dwa - tak, żeby najmłodsza wnuczka usamodzielniła się i wyszła z domu - wzdycha jubilatka.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki